𓆩Ӿ𐏑Ӿ𓆪

95 5 0
                                    

°•✮•°

Rozein, Kaetelia 1533

Przed południem dopłynęli do archipelagu wysp Nadziei. Dokładnie do portu Bell położonego na największej wyspie- Kaetalii, będącą również małym państewkiem oraz centrum kulturalnym morza wschodniego. Kaetalia będąc najmniejszym państwem otoczonym przez mocarstwa: Allez, Verin i Rivem nie miało większej przyszłości. Jedyne co uratowało to małe państewko to to, że usytuowane jest na środku morza wschodniego, dzięki czemu zaczęło stanowić swoistego rodzaju kupiecki skarbiec, w którym najwięksi, najznamienitsi kupcy zjeżdżają z całego świata, by podzielić się swoimi zdobyczami.

Port był ruchliwy, a jego atmosfera bardzo intensywna. Z budynków zwisały niebieskie chorągwie ze znakiem białej, złamanej strzały- flagi narodowe oraz łączące budynki piękne kolorowe wstęgi. Na głównej drodze można było spotkać roślinnych handlarzy przedstawiających swoje produkty, czy też kupców sprzedających domowe produkty, jakie sprzed dwóch dni zrobiła żona: świece lub wyszywane materiałowe koszule, a nawet magiczne sztuki. Wiele tutejszych mieszkańców, by wkupić się w łaski zagranicznych mości przebierało się w dziwaczne stroje lub naśladowało kulturę tak różna od tej Keatelii. Zgiełk i szum przerywany został przez ulicznych muzykantów grających melodie na harmonijkach, czy też cytrach, słychać było huczny ciężki głos nadający rytm melodii. Jakiś muzyk śpiewał serenadę do swojej ukochanej, inny opowiadał dzieciom legendy o strasznych morskich istotach. Niewiarygodnie bogata paleta barw tworzona przez ładownice, barkas chary, galeony i inne statki sprawiała wrażenie magicznego miejsca fantazji ze snów. Wooyoung stał z rozdziawionymi ustami atakowany przez tyle różnych barw i kształtów.

Gdy szli prowadzeni przez Hongjoonga w nieznanym im kierunku usłyszał swoimi plecami cichy pomruk.

- Mingi... Ty zdjąłeś flagę piratów nie?- Jeong zaczął szeptać.

- w sensie? -Mingi też przyciszył ton.

-no ta czarna z czaszką - mówił bardziej przestraszony, przykuwając uwagę Wooyounga.

Chciał się odwrócić, ale powstrzymał się, a widząc piękne miasto roztaczające się przed nim, podbiegł do maszerującego Sana, który głośno rozmawiał z Seonghwą.

- oczywiście...- oznajmił pewnie.

- na pewno?

- tak... tak...- mówił mniej pewnie.

- tak?

- ai, no i teraz przez ciebie nie wiem! - oburzył się Mingi.

-mi się wydaje, że nie zdejmowałeś...-podrapał się w głowę Yunho.

-zdejmowałem?

-chyba...

- o czym rozmawiacie? - spytał Jung, łapiąc za rękę Seonghwe.

Ten uśmiechnął się przyjaźnie w stronę księcia.

- wymieniamy opinie na temat miasta - mówiąc to San zwrócił uwagę na trzymaną przez zmiennokształtnego dłoń.

- Podoba ci się, Wooyoung?- zapytał Seonghwa. Choi spojrzał na niego.

- nieźle - powiedział uradowany książę.

- szkoda tylko, że jest ładnie tylko z zewnątrz - powiedział San spoglądając na Parka.

Wooyoung zrozumiał, że chodziło mu o magiczne istoty. Tak jak w Allez nie miały one prawa żyć na terenie Kaetalii. Chociaż miały tu znacznie lepiej, nie było powoływanych specjalnych służb, które miały za zadanie wyłapać i zabić, czy pozbyć się wysyłając za morze na kolonie. Właściwie kiedyś ten kraj był jednym z większych skupisk magicznych istot, ale po tym gdy na tron zasiadł pradziadek Junga, który zniszczył wszechobecny pokój. Rozein zawarło porozumienie, w którym zakazuje się magicznym rasom postawienia nogi na terenie Kaetalii. W zamian otrzymali możliwość handlowania z Allezyjskimi portami, a przychód, jaki do dzisiaj otrzymują składa się z 70% z Allezyjskich kupców.

Fairy Bones [woosan] ✓Место, где живут истории. Откройте их для себя