ROZDZIAŁ 28

888 32 50
                                    




ROZDZIAŁ 28


Draco przywołał wielki żeliwny kocioł i rozpalił pod nim ogień. Zacisnął usta w wąską linię, starając się wypchnąć z pamięci żądne zemsty gobliny otaczające Granger i zmuszające ich do wyjęcia różdżek. Nawet jeśli było w tym coś zabawnego, po czasie docierało do niego, jak niebezpieczne mogło to być dla samej Granger, gdyby samotnie pofatygowała się skontrolować własną kryptę. Wierzył w jej umiejętności samoobrony i podejrzewał, że wyszłaby z tego wszystkiego bez szwanku, niemniej... Złość zaciskała mu gardło, powodując że jego dłonie lekko drżały, gdy przygotowywał potrzebne przyrządy. Musiał się uspokoić, jeśli chciał przeprowadzić testy ukradzionego z krypty Lady Gardenii eliksiru.

Starał się najmocniej jak mógł, by nie przytłaczać Granger swoją ochroną, ale bał się, że pewnego dnia pęknie. Udało mu się zawiązać porozumienie z Blordakiem zanim udali się na przesłuchanie do Gringotta, ale i tak wiele ryzykował. Teraz nie popełniłby tego błędu i przekonywał Granger do zajęcia się inną stroną dochodzenia. Nie mógł jej stracić, nie po tym wszystkim, co przeżyli. Ona zasługiwała na spokój ducha i bezpieczeństwo. Draco zaczął zastanawiać się jak poprawić zabezpieczenia, które udało mu się roztoczyć wokół Granger. Nie mógł jej niczego zabronić – wiedział, że bardzo szybko poczułaby się uwięziona w klatce. Nie chciał jej więzić, chciał dać jej całą wolność, na jaką zasługiwała. Nie chciał jej kontrolować, ale musiał nad nią czuwać. Była Hermioną Granger – a to dodawało chyba z tonę dodatkowych utrudnień na jego barki. Bał się o to, jak ludzie zareagują na nich. Czy Weasleyowie nie odwrócą się od Granger dlatego, że postanowiła „prowadzać się" z nim? Czy czarodziejski świat nie będzie jej współczuł, lub – niestety – wręcz przeciwnie?

Przebrała się w coś, czego nigdy wcześniej na niej nie widział i zastygł w miejscu, gdy tylko weszła do pracowni. Gapił się bez słowa, prawie upuszczając pokrywę kociołka na podłogę. Bluzka, którą miała na sobie była obcisła i delikatnie błyszcząca, natomiast poniżej... Przełknął głośno, wzbudzając w niej śmiech. Ta spódnica była krótka jak na Granger. Wypuścił powietrze przez nos, stając się twardym jak stal. Nie powinien podniecać się takimi rzeczami, nie miał już szesnastu lat, by odkryte zgrabne damskie nogi robiły na nim takie wrażenie. A jednak piekielnie mocno robiły. Czuł jak jego puls przyspiesza, jak delikatne włoski na karku się unoszą. Nie wiedział co takiego ma w sobie Granger, ale miała to w ogromnym stężeniu, tak że ledwo mógł myśleć o czymkolwiek poza smakowaniem jej skóry i dotykaniem jej wrażliwych miejsc.

Położyła na blacie obok niego filiżankę z herbatą i zerknęła do pustego kociołka.

- To eliksir, prawda? – spytała, chowając te piękne nogi za stołem.

Draco mógł wreszcie zacząć logicznie myśleć, choć nadal jej dekolt go rozpraszał. Odchrząknął i wyjął z kieszeni spodni zakurzoną fiolkę. Ciemne szkło skrywało płyn. Na buteleczce nie było żadnych oznaczeń ani instrukcji.

- Równie dobrze mogą to być perfumy – oceniła Granger, przejmując butelkę i obracając ją pod światło. – Jakiś powszechnie znany eliksir, może Felix.

Draco skinął głową, odbierając eliksir i stukając w szkło paznokciem. Mogła mieć rację, niezbadane są ścieżki kobiecego myślenia. Niemniej podejrzewał coś o wiele mroczniejszego.

- Czy zadałabyś sobie tyle trudu, aby schować zwykłe perfumy w krypcie w Gringotcie? I to w dodatku zupełnie nielegalnie?

- Ja nie, ale nie wiem co mogła myśleć Gardenia – zauważyła przytomnie.

Dekadencja - część II - DramioneWhere stories live. Discover now