Rozdział 6

129 12 7
                                    


Isa

Nie mogłam uwierzyć że oskarżają mnie o kradzież jakiejś bransoletki, nie miałam pojęcia skąd ona się wzięła pod moim materacem, ktoś musiał ją tam podłożyć, nie sądzę by to była Victoria, szalała ze złości.
-Jak śmiesz okradac moją córkę, nie wstyd ci?- brzmiała Marisa.
- Niczego nie ukradłam- odpowiedzialam drżącym głosem.
- Kłamiesz- rzuciła Victoria- Bransoletka nie dostała nóżek i nie znalazła się pod twoim materacem przypadkiem!
-Nie mam pojęcia skąd się tam wzięła ale to nie ja.
- Zwalniam cię- rzekła Marisa.- W tym domu się nie kradnie to niewybaczalne.
- Co tu się dzieje?- do akcji wkracza pani Carminia. Przykro mi że zastała mnie w tak kompromitującej sytuacji.
- Twoja protegowana ukradła bransoletkę Victorii.
Pani Carminia spojrzała na mnie.
- Iso co to ma znaczyć , jak bransoletka mojej wnuczki znalazła się w twoim pokoju, możesz to jakoś wytłumaczyć?
Co ja miałam powiedzieć, ktoś mnie wrabia.
- Pani Carminio niczego nie ukradłam, ale nie mogę tego udowodnić, naprawdę nie wiem jakim cudem bransoletka znalazła się pod moim materacem.
- Musisz ją zwolnić- wolała Marisa-Najlepiej od razu bez możliwości zapłaty nie przepracowała u nas nawet tygodnia, nic jej się nie należy, niech się cieszy że nie zgłaszany tego na policji.
- Zostawcie mnie z Isa.
-Mamo musisz to zrobić!
- Powiedziałam zostawcie mnie z Isa i wyjdźcie!
Mina spojrzała na mnie ze współczuciem, Ada uśmiecha się złośliwie a Victoria patrzy na mnie z pogardą. Zostawiły nas i wyszły.
W moich oczach stanęły łzy-To nie ja pani Carminio.
- Zatem kogo podejrzewasz? A może masz jakieś dowody?
Pokręciłam głową- Nie!
- Zatem nie możesz udowodnić że to nie ty?
- Nie mogę.
- Rozumiesz zatem że muszę cię zwolnić? Nie chcę się z tobą rozstawać ale sytuacja w jakiej cię zastano przemawia na twoją niekorzyść, nie mam jak wytłumaczyć tego przed Marisa.
-Ale pani mi wierzy prawda?
- Wierzę że jesteś uczciwa, ale nie możesz tego w tej chwili udowodnić, moja synowa i wnuczka oskarżają cię o kradzież, jeśli cię nie zwolnię nie dadzą ci żyć, przykro mi rozstawać się z tobą ale nie mam wyjścia.
Spuściłam wzrok, to takie niesprawiedliwe-Rozumiem dziękuję za wszystko jest pani wspaniałą osobą cieszę się ze panią poznałam, gdybym miała taką babcię.....
- Proszę Iso boli mnie serce, wiem że to niesprawiedliwe, obiecuje ci że tu wrócisz, znajdę prawdziwego złodzieja.
-Prawda i tak wyjdzie na jaw.
- Szofer odwiezie cię teraz do domu.
- Spakuje się proszę dać mi pół godziny.
- Dobrze.
Gdy wyszła rzuciłam się na łóżko szlochając rozpaczliwie.
Ja nie jestem złodziejka.
Mina weszła i załamała ręce.
- Iso jednak cię zwolnili.
- Tak.
- Nie zrobiłaś tego!
- Nie zrobiłam.
- Nie mogła byś widziałam twoją przerażona minę gdy zobaczyłaś tę bransoletkę. Byłaś wstrząśnięta tak samo jak ja, tego się nie uda udawać.
Pokręciłam głową- Nie mogę tego udowodnić więc jestem winna i muszę odejść.
- Iso to niesprawiedliwe.
Sięgnęłam po mały bagaż, niewiele było do spakowania, Mina ze szlochem rzuciła mi się na szyję.
- Iso co ja zrobię? Jesteś moją przyjaciółką nie mam innej a teraz odchodzisz....
-Naprawdę uważasz mnie za przyjaciółkę?
- Oczywiście jesteś jak siostra której nigdy nie miałam, jestem z domu dziecka, sierotą zawsze sama los podarował mi siostrę a potem odebrał, nie znam cię długo a poczułam że możesz nią być.
- Możesz Mino nawet gdy odejdę nie stracę kontaktu z tobą obiecuje, będziesz mnie odwiedzać poznasz moja ciocię wymienimy się numerami telefonu pokocha cię, będziesz mi opowiadać co się dzieje u pani Carminii i w rezydencji bo tam się dzieją dziwne rzeczy.
- Zadzwoń.
Do pokoju wszedł Patrick.
- Isa jesteś gotowa?
- Tak.
Podał mi kopertę- Pani Carminia dała mi tygodniówkę.
- Nie należy mi się byłam tu tylko 5 dni, nie wezmę żadnych pieniędzy.
- Iso należą ci się weź- rzekła Mina.
- Nie. Nie należą mi się chodźmy Patrick.- Mino oddaj kopertę pani Carminii.
- Ale....- zaczął Patrick.
- Oddaj Minie.
Mina z wahaniem wzięła kopertę- Co ja powiem pani Carminii?
- Tylko prawdę, nie zasłużyłam na te pieniądze nie chcę ich!
Patrick wziął ode mnie bagaż I kazał wyjść tylnymi drzwiami dla służby, zapewne by reszta rodziny mnie nie widziała jakby mi na tym zależało.

Mina

Mroczny Anioł- Juz WkrótceWhere stories live. Discover now