Rozdział 10

127 9 4
                                    

Isa

Poszłyśmy do salonu Victoria rozczesywała włosy  Vivian a Marisa jak lwica w klatce krążyła po pokoju.

-To skandal jak potraktowała mnie ta służąca, spójrzcie na moje włosy- jęczała Vivian, rzeczywiście włosy były jednym wielkim kołtunem.

-Mówiłam teściowej by ją wyrzuciła ale nie, uparła się i proszę bez przerwy mamy z nią kłopoty- jęczała z kolei Marisa obie umilkły gdy nas zobaczyły.

-Vivian możesz mi powiedzieć co się stało?-spytała pani Carminia.

-Och żeby pani wiedziała, ta wariatka rzuciła się na mnie bez powodu.

-Chyba jednak był powód czy to prawda że wyzwałaś ja od złodziejek i dziwek?

-A to nieprawda?-spytała Marisa

-Mariso dobrze by było gdybyś się nie wcinała do rozmowy- rzuciła do niej pani Carminia- Rozmawiam z Vivan wiec nie dokładaj proszę swoich trzech groszy dobrze?

-Ale pani Carminio ta prostaczka  nie daje spokoju Federicowi.

-Myślę że to nieprawda, nie życzę sobie by w tym domu ktokolwiek obrażał ludzi a zwłaszcza moją służącą, sprawę kradzieży bransoletki sobie wyjaśniliśmy prawda Victorio?

-Tak babciu ale...

-Więc Isa nie jest złodziejką jeśli chodzi o tę drugą sprawę nie zauważyłam by uganiała za mężczyznami, tym bardziej za moim wnukiem wie że ma narzeczoną,  jeśli raz jeszcze ją tak nazwiesz będę zmuszona poprosić Federica aby cię tu już nie przyprowadzał.

-Ależ pani Carminio wkrótce będę żoną pani wnuka będziemy rodzina a pani zabrania mi wstępu do waszego domu i to wszystko przez tę służącą?

-Nie zabraniam tylko jak będziesz się tak zachowywać lepiej będzie gdy nie będziesz tu przychodzić, póki co żądam szacunku do mojej służby.

Nie odzywam się ani słowem i poszłam za panią Carminią, Marisa sapała oburzona, na pewno mi tego nie wybaczy.

Pokrótce zostałam wezwana do gabinetu pana Fernanda, przyszłam tam z duszą na ramieniu, wiem że pan domu mnei nie polubił i poznaliśmy się w niezbyt przyjaznych okolicznościach.

Weszłam a on siedział przy biurku nerwowo stukając palcami o blat. 

-Rzadko kłócę się z matką tym czasem pokłóciłem się z nią z powodu służącej.

-Przepraszam ja....

-Nie skończyłem jeszcze, może i jesteś pupilką mojej matki ale wiedz że nie wybaczam takich potknięć, twoje zachowanie było skandaliczne jesteś tu tylko służącą a podniosłaś rękę na moją prawie synową bo to oczywiste że Federico i Vivian się pobiorą, co ty sobie wyobrażałaś, że możesz tu robić co chcesz bo moja matka cię chroni, nie zawsze tak będzie któregoś dnia przestanie a wtedy będziesz mieć ze mną do czynienia.

-Nie chciałam aby to się stało , próbowałam unikać kłótni z panią Vivian ale się nie udało, oskarżyła mnie o dwie rzeczy żadne z nich nie są prawdziwe, jestem służącą ale jestem tez człowiekiem, pracuję uczciwie i szanuję tę pracę, nie życzę sobie żeby mnie wyzywano bo cos komuś roi się w głowie i myślę że to bezpodstawna zazdrość.

-Sugerujesz że piękna i wykształcona dziewczyna jak Vivian mogłaby być zazdrosna o zwykłą służącą?

-Nie powinna a jednak ma lekką paranoję

-Posłuchaj jeszcze jeden taki wyskok a gorzko pożałujesz, jeśli i wtedy moja matka cię nie zwolni dopilnuję aby twoje życie tutaj było nie do zniesienia rozumiesz, możliwe że sama odejdziesz.

Mroczny Anioł- Juz WkrótceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz