Rozdział 44

109 12 3
                                    

Isa

Ocknęłam się i znów byłam w tej samej chacie tyle że na łóżku, zerwałam się ale zakręciło mi się w głowie.

-Siadaj!-powiedział ostro Federico nigdy się tak do mnie nie odnosił.

-Przewróciłaś  się i uderzyłaś głową o kamień będziesz mieć solidnego guza, nie wiem dlaczego uciekałaś, nigdy bym cię nie skrzywdził.

-Więc dlaczego mnie tu więzisz, chcę wrócić do domu.

-Którego? Twojego czy do rezydencji?

-Pewnie już zastanawiają się dlaczego nie wróciłam do rezydencji przecież ja tam pracuję.

-Narazie tam nie wrócisz.

-Dlaczego? Dlaczego tu jestem?

-Zdaje mi się że wyjaśniłem ci powody dlaczego tu jesteś.

- Niczego mi nie wyjaśniłeś, nie za bardzo rozumiem czego ode mnie chcesz Federico?

Wstałam ponownie a Federico nagle wyjął skądś pistolet, o boże skąd go ma?

-Powiedziałem siadaj! 

Usiadłam- Skąd masz bron?

Położył ją na stole spojrzałam na nią podejrzliwie a potem na niego.

-To jaki masz plan Federico-zapytałam spokojnie.

Zadzwonił telefon, och to był mój telefon rzuciłam się do stołu a Federico podniósł rękę ostrzegawczo-Nie ruszaj się, pozwól że odbiorę!

Zacisnęłam wargi gdy spojrzał na ekran.

-Raul-syknął-Dzwoni do ciebie!

-Pozwól mi odebrać.

-Posadź swój słodki tyłeczek na łóżku albo cię do tego zmuszę!

Usiadłam a on po chwili spokojnie odebrał telefon.

-Cześć kuzynie jak miło że dzwonisz.

Nie odrywałam wzroku od broni leżącej na stole.

Raul

W słuchawce usłyszałem głos Federico, miał telefon Isy? 

-Federico-powiedziałem spokojnie- Odbierasz telefon Isy?

-Zatem domyślasz się że jest ze mną?

-Gdzie.... jesteście?

-Lepiej zapytaj co robimy razem....i dlaczego jesteśmy razem?

Zaniemówiłem przez moment, w słuchawce rozległ się ironiczny śmiech mojego kuzyna.

-Wiesz-powiedział-Nie podobało mi się to że planujesz moje życie z takim wyprzedzeniem nie pytając mnie o zdanie a sam pieprzysz  naszą służącą na boku .

-Nazywasz ją służącą? To co do cholery z nią robisz i gdzie jesteś?

-Isa jest ze mną z własnej woli, widzisz powiem ci jak było mój kierowca powiedział jej  że źle się czuję a ona jak na skrzydłach pobiegła do mnie jest na jedno moje skinienie, wystarczy że kiwnę palcem a już tu przy mnie jest.

-Chcesz powiedzieć że jesteście teraz razem?

-Chcę powiedzieć że jak je4steś taki mądry to sam się ożeń z Vivian poza tym nie będę brał odpowiedzialności za nie swoje dziecko.

-O czym ty kurwa mówisz?

-O prawdziwym ojcu dziecka Vivian nie jest moje , chcesz wiedzieć zapewne czyje jest? Powiedzieć ci?

Mroczny Anioł- Juz Wkrótceजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें