Rozdział 32

73 10 0
                                    

Isa

Nerwowo przechadzałam się po gabinecie czekając na Raula, przecież nic złego nie zrobiłam, dlaczego był taki zły? To nie ja zadawałam się z Federicem tylko on chciał zadawać się ze mną w przeciwieństwie do Raula, ten nie chciał mieć ze mną nic wspólnego.

Być może byłam kimś dla niego lub nikim po prostu....

Stanęłam gdy drzwi się otworzyły i wszedł powoli do pomieszczenia, spięłam się na jego widok, jak on na mnie patrzył, zawsze się tak czułam przy nim niespokojna, drżąca i pragnąca czegoś czego nie powinnam, bo przecież nie tylko o to tu chodziło ale o coś więcej co mogło się nie zdarzyć nie mieć prawa bytu lub żle skończyć, co było niemożliwe, potok moich myśli przerwał jego mocny namiętny głos.

-Co mam z tobą zrobić Iso? Nie radzę sobie z tobą kompletnie....

-Nic nie zrobiłam, przyniosłam mu tabletki i wodę o które prosił.

-To nie są twoje obowiązki.

-Staram się pomóc każdemu lub robię to  co mnie poproszą dlaczego pan jest zły?

-Nie na ciebie po prostu trzymaj się z daleka od Federico.

-To trudne skoro tu mieszkamy poza tym wykonuję tylko swoją pracę a pan zachowuje się tak jakby mnie pan kupił na własność a ja jestem wolnym człowiekiem, czasy niewolnictwa już za nami-teraz ja byłam zła.

-Nie pozwolę mu cię skrzywdzić.

-Co może mnie spotkać z jego strony czy może mnie skrzywdzić bardziej niż inni? Co to pana obchodzi? Myśli pan że nie umiem się bronić?

Podszedł do mnie chwycił mnie w talii dłońmi i posadził na biurku, zadrżałam gdy wszedł między moje nogi oparł dłonie na biurku a ja nie wiedziałam co zrobić  ze swoimi mając go między nogami.

-Wiesz nie spodobało mi się to że położył łapy na tobie....

-Wolałby pan być na jego miejscu?-rzuciłam zaczepnie instynktownie objęłam jego biodra nogami wyczuł to natychmiast jego źrenice rozszerzyły się a oddech mu przyspieszył, zajrzał mi w oczy tak głęboko że to mną niemal wstrząsnęło.

Przez chwilę nie wykonał żadnego ruchu milczał, dłonie nadal trzymał po obu stronach moich pośladków, czułam mrowienie pod brzuchem mimo że nawet mnie nie dotknął.

-Co chciałabyś żebym teraz zrobił po tych słowach?

-Myślę że zrobię to czego oboje chcemy-wyciągnęłam rękę i przyciągam jego głowę do siebie a moje wargi lekko zasysają jego dolną wargę, jęknął-Boże jesteś kompletnie nieprzewidywalna i szalona.

Jego język desperacko wślizgnął się do mojego wnętrza i podjął taniec z moim językiem, jego ręce zacisnęły się na moich udach po chwili zjechały pod kolana i przyciągnęły mnie do niego mocniej.

Pogłębił pocałunek, jego słodki język leniwie badał moje wnętrze wcale nie walcząc o dominację chyba chciał się mi poddać, zarzuciłam mu więc obie ręce na szyję, ta chwila była jedyna,  wspaniała, niepowtarzalna, czułam się jak w  niebie a przecież nie uprawialiśmy seksu.

Jego oddech mieszał się z moim i to było cudowne dzieliliśmy to samo powietrze! Jego zapach przyprawiał mnie o zawrót głowy i nie tylko mnie , nagle przerwał i powiedział coś co zwaliło mnei z nóg.

-Te pocałunki sprawiają że kręci mi się w głowie! Jesteś niebezpieczna! Sam sobie muszę nakazać bym to ja trzymał się do ciebie z daleka!-rzekł jakby z żalem.-Pozbawiasz mnie samokontroli, sprawiasz że nie myślę głową!

Mroczny Anioł- Juz WkrótceWhere stories live. Discover now