Rozdział 8

149 14 3
                                    

Isa

Skupiłam się znowu na szukaniu pracy i rozsyłaniu cv, ciocia również szukała i okazało się ze znalazła do opieki nad dzieckiem trzy razy w tygodniu dobre i to, pogratulowałam jej, postanowiła jeszcze znaleźć prace na weekendy do sprzątania przygotowywałam dla nas obiad gdy ciotka wyjrzała przez okno gdyż zwabił ją jakiś hałas.

-Jakiś samochód zaparkował pod naszą kamienicą.

-To pewnie do sąsiadów siadaj ciociu, obiad już gotowy zaraz podam-poszłam do kuchni gdy rozległ się dzwonek do drzwi.

-To jednak do nas-zdziwiła się ciocia-spodziewamy się kogoś?

-Na pewno nie.

Nawet nie ruszyłam się z kuchni gdy ciotka pobiegła otworzyć drzwi.

Usłyszałam znajomy głos.

-Dzień dobry czy tu mieszka Isabel Delano?

Talerz omal nie upadł mi na podłogę rozpoznałam ten głos, wyjrzałam z kuchni, w progu stała starsza pani, ach to pani Carminia.

-Pani  tutaj?

Ciotka zmieniła się na twarzy a ja nie wiedziałam dlaczego wyglądała tak jakby chciała zatrzasnąć  jej drzwi przed nosem.

-Isa jak dobrze że cię zastałam musimy porozmawiać.

-Ciociu wpuść panią-ciotka niechętnie się odsunęła-zostawiam cię pójdę do kuchni.

Wskazałam miejsce pani Carminii w malutkim salonie, usiadła.

-Jak się masz skarbie?

Wzruszyłam ramionami-Dobrze ale czy cos się stało że pani tu przyszła?

-Tak zdecydowanie byłam niesprawiedliwa choć w głębi duszy czułam że to co robię jest złe że to nieprawda. 

-O czym pani mówi?

-O tym nieszczęsnej bransoletce mojej wnuczki wiem i zawsze wiedziałam że jej nie wzięłaś nie umiałam tego udowodnić ale mój wnuk Federico znalazł sposób by wytropić złodzieja .

-Naprawdę? Po co się tak angażował, przecież to sprawy służby.

-Nieprawda, mój wnuk jest uczciwy nie lub niesprawiedliwości, oboje są tacy, Raul również gdybym tylko miała do niego dostęp, nieważne, chodzi o to że Ada się przyznała.

-To dobrze-rzekłam chłodno-Pani Carminio niepotrzebne się pani fatygowała ja pani nie winię .

-Wybacz mi pragnę żebyś wróciła.

-Nie mogę, zostałam za bardzo zraniona, w pani domu wszyscy uważają mnie za złodziejkę.

-Porozmawiam z synową i wnuczką muszą cię przeprosić, Ada również.

-Pani Carminio naprawdę ja...

-Błagam wróć chcesz żebym się rozchorowała z rozpaczy? Nie mogę od kilku dni jeść, jestem już stara takie emocje to nie na moje nerwy, potrzebuję cię, zdaję sobie z tego sprawę  że moja rodzina jest inna niż wszystkie i najlepiej wie o tym mój drugi wnuk Raul bardzo cierpi z powodu tego i jest sam, ja również, proszę cię o pomoc, nie zostawiaj mnie samej sobie Iso, jesteś słońcem w tej rodzinie, potrzebuję cię i nigdy nie pozwolę cię zwolnic jeszcze nieraz uprzykrzą ci życie jeszcze nieraz cię zwolnią, uprzedzam ale wtedy przyjdziesz do mnie i mi o tym powiesz rozumiesz tylko ja mogę cię zwolnic i przyjąć, Iso powiedz coś...

Milczałam zagryzając wargi.

-Poczekaj-rzekła pani Carminia i wstała skierowała się ku drzwiom i zawołała do szofera-wprowadź ją.

Mroczny Anioł- Juz WkrótceWhere stories live. Discover now