Isa
-Co robicie do cholery z sukienką pani Vivian?-wrzasnął Albert-Czemu jest podarta? Zapłacicie za to!
-Uszkodził ją kurier w transporcie-wymyśliła naprędce Mina.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem, kto w to uwierzy?
-Być może cos się stało w transporcie to wina kuriera teraz otworzyłyśmy no i proszę- rzekła Mina bezradnie rozkładając ręce.
-Przecież kurier był wczoraj.
-No dziś dopiero otworzyłyśmy.
-Macie mnie za idiotę? Myślicie że w to uwierzę? Zaniesiecie teraz tę sukienkę do pani Vivian zapłacicie obie za nią.
-To moja wina nie Miny Albert zostaw ją w spokoju.
Albert chwycił za sukienkę i ponownie się rozdarł na nas aż uszy nam pękały-Pożałujecie tego, wiem że jej nie lubicie ale żeby coś takiego zrobić? Bezczelne! Wyrzucę was na zbity pysk!
-Co tu się dzieje? Co to za wrzaski? -Raul z rozmachem otworzył drzwi, Albert upuścił przestraszony sukienkę na podłogę, wstrzymałyśmy oddech, ciężkie i twarde spojrzenie Raula spoczęło teraz na Albercie , ten nerwowo poprawił okulary.
-Dziewczyny zniszczyły sukienkę pani Vivian to niedopuszczalne muszą zapłacić za szkody każę je zwolnic dyscyplinarnie będą się gęsto tłumaczyć pani Vivian pożałują tego, do końca życia będą spłacać tę sukienkę.
-Zostaw to! Ani słowa Vivian, wyjdźcie! -rzucił twardo Raul patrząc na Alberta i Minę.
-Ale co z sukienką?
-Chcesz ze mną dyskutować?
-Nie proszę pana!
Mina wybiegła a Albert podniósł sukienkę.
-Powiedziałem zostaw to i wyjdź!
Albert wyszedł patrząc na mnie złowieszczo, zostałam sam z Raulem.
Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu, po czym podniósł sukienkę z podłogi.
-Zapłacę za szkody, to moja wina, Vivian dostanie nową sukienkę.
-Myśli pan że to koniec, sprawa załatwiona wszystko można kupić za pieniądze?
-Nadal nie mówisz mi po imieniu nawet po tym co wczoraj zaszło między nami.
-Nic nie zaszło, do niczego nie doszło, pan nadal jest moim pracodawcą ja pracownicą, nic się nie zmieniło.
Milczał przez chwilę-Chyba powinniśmy tym porozmawiać.
-Nie, nie ma o czym panie Raul-podeszłam i otworzyłam drzwi- Przepraszam mam mnóstwo pracy, pani Carminia czeka na śniadanie.
Podszedł do drzwi i ku mojemu zaskoczeniu zamknął je od środka i przekręcił klucz.
-Co pan robi? Muszę podać śniadanie pani Carmini.
-Pani Carminia poczeka.
-Ktoś nas może tu zobaczyć.
-Isa nie obchodzi mnie to ja tu rządzę to mój dom niech nas widzą, nikt mi się nie sprzeciwi inaczej wywalę wszystkich na bruk, ale jeśli mam ochotę z tobą porozmawiać to nikt nie będzie mi w tym przeszkadzał.
-Pan nie jest taki, nie zrobiłby tego.
-Czego?
-Nie wyrzuciłby pan własnej rodziny na bruk.
-Będziemy rozmawiać teraz o mojej rodzinie?
-Czego pan chce? O czym pan jeszcze chce ze mną rozmawiać?
YOU ARE READING
Mroczny Anioł- Juz Wkrótce
RomanceIsabel Delano mieszka z ciotka na przedmieściach Neapolu kiedy ciotka traci pracę Isa jest zmuszona rzucić studia i poszukać pracy by obie je utrzymywać. Znajduje prace w rezydencji bogatej włoskiej rodziny jako opiekunka starszej pani, juz na pocza...