Rozdział 38

142 12 1
                                    

Federico

-Co się tu dzieje?-Vivan zaskoczyła nas oboje.

-Przepraszam- rzekła Isa i skorzystała z drogi ucieczki i wyszła, Vivian spojrzała na mnie zła.

-Co ona tu robiła?

-Pracuje tu zapomniałaś? O co ci chodzi?

Vivian westchnęła i nagle zrobiła się miła.

-Proszę nie kłóćmy się, niedługo ślub będziemy mieli dziecko, wszystko układa się tak jak tego chcieliśmy.

-Ty tego chciałaś nie ja.

-Co to ma znaczyć?

-To że uznam dziecko cieszę się że będę ojcem, muszę wziąć z tobą ślub ale to co było między nami jest zbyt banalne by mogło przetrwać , rozumiesz? Nie ma miłości między nami i nie będzie, oboje będziemy nieszczęśliwi w tym małżeństwie.

-Nie mów tak kocham cię.

-Ja ciebie nie kocham Vivi bądźmy choć raz ze sobą szczerzy, łączył nas  seks i tylko seks.

-Ostatnio nawet tego nie było- rzuciła z  przekąsem-Nie stawał ci!

Westchnąłem- To oznacza że i namiętność między nami się wypaliła, nic między nami już nie ma nic nas nie łączy tylko to dziecko, nie chcę brać tego cholernego ślubu ale Raul nie zostawił mi wyboru, to się nie uda Vivi.

-Uda się będziemy rodziną, będziemy mieć dziecko, postaraj się dla jego dobra, nie możesz mnie zostawić!

-Nie zostawię cię ozenie się z tobą ale nie licz na nic więcej . 

-Proszę cię-zarzuciła mi ręce na szyję.-Nie chcę małżeństwa na papierze!

-Przestań-powiedziałem uwalniając jej ręce od mojej szyi-Już nie będziemy razem jako para, zostaniemy rodzicami, mężem i żoną, ale to wszystko nic więcej nie mogę ci dać.

Wiem że ją zraniłem i dlatego nie mogłem znieść jej wzroku, odwróciła się na pięcie i wybiegła z pokoju, przeklinałem sam siebie że nie potrafię jej pokochać bo zakochałem się w Isabel ale ona mnie nie chciała, nie wiedziałem co zrobić z tą miłością odważyłem się jej wyznać co czuję a ona mnie odrzuciła, nie odwzajemniała moich uczuć, czułem się fatalnie, złamała mi serce.

Isa

Wyznanie Federico mną wstrząsnęło, nie spodziewałam  się że cos do mnie czuje ale ja nie mogłam i nie chciałam odwzajemnić tego uczucia zależało mi tylko na Raulu choć wiedziałam że Raul nie da mi czego poza seksem postanowiłam cieszyć się chwilą obecną i nie doszukiwać się niczego więcej może w ten sposób to nie złamie mi serca, nie wiedziałam tylko że tylko się łudziłam i wmawiałam sobie że się nie zakocham, jednak serce nie sługa....

Kiedy wreszcie skończyłam pracę na dziś i pożegnałam się z Miną i innymi życząc im dobrej nocy planowałam wziąć prysznic i iść spać, poszłam do siebie i zamknęłam za sobą drzwi nagle ktoś objął mnie z tyłu i szepnął mi na ucho-Tęskniłem, cholera myślałem że już nie przyjdziesz!

Raul!!!!!!!!!

Odwróciłam się i zapomniałam niemal języka w gębie po czym wyszeptałam-Co pan tu robi?

-Teraz jesteśmy sami-oparł się o drzwi i spojrzał na mnie-Jesteś taka piękna! Chyba się powoli uzależniam od ciebie, zróbmy to dziś porządnie mamy całą noc!

Zadrżałam-Raul....

Odsunął się od drzwi i znalazł przy mnie, jego gorące pocałunki sprawiały że się niemal w jego ramionach topiłam ze szczęścia, jego ręce ścisnęły zaborczo moje pośladki. 

-Cały dzień myślałem tylko o tym kiedy wreszcie znajdę się w tobie.

Nasze języki splatały się ze sobą, moje sutki boleśnie ocierały się o jego pierś, pragnęłam go, wyciągnęłam jego koszulę ze spodni i w pośpiechu rozerwałam, musiałam go dotknąć, ale ręce mi się trzęsły z niecierpliwości, więc pomógł mi zdjąć z siebie koszule i rzucił w na podłogę, zdjął mi bluzkę przez głowę , zostałam w  samym staniku, całowaliśmy się jak szaleni, uniósł mnie i zaniósł do łózka, rozebrał się tak szybko że wyszeptałam- Jesteś taki napalony.

-To twoja wina skarbie-nagi wszedł na łóżko i zdjął mi spódnicę, zostałam w bieliźnie,  westchnęłam gdy zaczął całować wgłębienie między moimi piersiami gdy rozpiął mi stanik ,jego język już lizał i ssał najpierw mój jeden sutek potem drugi, westchnęłam przeciągle gdy całował mój pępek potem brzuch zerwał ze mnie majtki, jęknęłam gdy jego język nagle znalazł się w mojej cipce.

-Raul och ....-wygięłam się gdy właśnie tam zaczął mnie całować , rozchylił palcami moje wargi i językiem kąsał moją łechtaczkę, przygryzał a potem lizał, ogarnęło mnie gorąco, zadrżały mi nogi.

-Muszę cię spróbować- szepnął i zaczął ssać mój mały punkt u wejścia pochwy, rozchyliłam bardziej nogi i przyciągam jego głowę do siebie mocniej, ruchy jego języka były coraz gwałtowniejsze aż zaczęłam jęczeć, czułam że zaraz dojdę a jednocześnie pragnęłam go mieć w sobie.

-Raul proszę chce cię mieć w sobie nie mogę już dłużej czekać.

-Powiedź czego chcesz maleńka?

-Wejdź we mnie teraz kochaj się ze mną! 

Uniósł się nade mną-Chcesz dojść teraz czy wtedy gdy będę w tobie?

-Gdy będziesz we mnie we mnie nie każ mi cię błagać Raul proszę....

-Uwielbiam gdy tak rozkosznie wymawiasz moje imię sprawie że będziesz krzyczeć byle nie za głośno skarbie.

Przejechał palcem po mojej cipce aż się za trzęsłam byłam o krok od orgazmu poczułam że wchodzi we mnei mocno patrząc mi w oczy i całując mnie powoli jego ruchy były coraz szybsze zamknęłam oczy i skupiałam się na przyjemności która mnie ogarniała byłam tak podniecona i mokra że kilka ruchów Raula wystarczyło bym doszła z krzykiem ale on jeszcze nie skończył on też musiał dojść i zaczął poruszać się mocniej, zacisnęłam się na nim mocno w ostatnich moich spazmach i wbiłam mu paznokcie w plecy chciałam go więcej i więcej a on coraz szybciej się we mnei poruszał nasze ciała były spocone i gorące uderzały  siebie coraz szybciej, chwyciłam go  za pośladki i mocno do siebie docisnęłam chciałam czuć go głęboko, jęknął w  moje usta gdy dochodził, nie mogłam oderwać od niego ust i dopiero gdy skończył wtulił twarz w moja szyję, szepnął mi do ucha.

-Jesteś jak narkotyk Isa uzależniasz!

Pocałowałam go znowu a on mocnej przytulił mnie do siebie i popatrzył mi w oczy.

-Próbowałem trzymać się od ciebie z daleka ale pragnąłem cię już od pierwszego spotkania od kiedy po raz pierwszy mnie pocałowałaś i poczułem smak twoich ust, wspomnienie tamtego pocałunku trzymało mnie przy życiu i spowodowało że zapragnąłem wyjść z tego cholernego pokoju w  którym tkwiłem od lat, zapomniałem już jak to jest trzymać w ramionach kobietę pieścić ją i całować kochać się z nią, ty przywróciłaś mnie do życia i trzyma  się go teraz kurczowo bo życie to ty !

-Myślałam wtedy że mnie nienawidzisz.

-Nienawidziłem siebie że cię zapragnąłem ledwo przekroczyłaś mój próg i chciałaś mnie wyrwać z mojego bezpiecznego świata, byłaś mi wodą na pustyni byłem taki ciebie spragniony ale zbyt długo się opierałem i odmawiałem przyjemności bycia z tobą, nadal moje życie jest skomplikowane i trudno mi dojść do siebie i żyć normalnie ale gdy jesteś przy mnie nie myślę o tym jednak tak długo jak nie dokończę moich spraw z rodziną i nie rozliczę ich z przeszłości nie będę mógł być szczęśliwy i podarować ci normalnego życia u moim boku.

-W takim razie cieszmy się tym co jest tu i teraz.- pocałowałam go w nagą pierś a on przygarnął mnie do siebie mocniej.

-Dobrze mi z tobą-szepnął-Mógłbym tak leżeć z tobą do końca życia!

Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.

Mroczny Anioł- Juz WkrótceWhere stories live. Discover now