Rozdział 7

130 11 2
                                    

Trzy dni później

Mina

Weszłam do kuchni z pełną tacą jedzenia.

-Pani Carminia znowu nic zjadła- rzekłam do Rity.

-Martwię się o nią od odejścia Isy nie jest sobą.

-Boli ją że musiała ją zwolnić, wierzysz w winę Isy?

-Sama nie wiem wydawała się tak miła i dobroduszna dziewczyna pani Carminia się przy nie uśmiechała a teraz....

-Isa jest miła i dobra tylko kto ją w to wrobił,

-Niby kto?

Ada weszła do kuchni od trzech dni była wyśmienitym humorze nikomu nie dokuczała.

-Co macie takie miny jakby kto umarł?

-Martwimy się o starsza panią -rzekłam-jest smutna od odejścia Isy.

-Znowu mówimy o tej złodziejce, nareszcie się jej pozbyłyśmy wiadomo było że lubi sięgać po nie swoje.

-Co masz na myśli małpo- chwyciłam ja za włosy, nie znosiłam gdy tak mówiła o Isie.

-Aj moje włosy puszczaj idiotko!

-Dziewczyny proszę....-Rita nas rozdzieliła.

-Wybacz Rito ale twoja córka to niezła kanalia.

-Ja śmiesz!- zawołała Ada-Jeszcze bronisz tej złodziejki.

-Isa nie jest złodziejką.

-A bransoletka pani Victorii miała nóżki i sama przybiegła do pokoju Isabel.

-Jestem pewna że ktoś jej to podłożył by ją wrobić, ktoś kto bardzo jej nie lubi bo jest zazdrosny że ją  wszyscy  lubią.

-Kogo masz na myśli?-syknęła Ada.

Minęłam ją bez słowa, na sto procent byłam pewna że to sprawka Ady ale dlaczego to zrobiła? 

Postanowiłam ją śledzić, nie dawać jej spokoju ta małpa na pewno się nie przyzna ale ją złapię za rękę przysięgam.

Cały dzień byłam blisko niej, sprzątałyśmy pokoje nawet jej pomogłam, kiedy miałyśmy wolna godzinkę dla siebie Ada wyszła z pokoju udawałam że czytam a potem wyszłam za nią udawała się do gabinetu, po co czy ktoś ją wezwał?

Zostawiła uchylone drzwi, w gabinecie usłyszałam jej głos i pan Ignacia.

-Och kochanie ostatnio mnie nie odwiedzasz, dlaczego?

-Ada spokojnie niedługo cię wezwę do swego pokoju przecież wiesz że nie możemy robić tego u ciebie w pokoju dzielisz go z Miną sama rozumiesz.

Ada i pan Ignacio? A to szmata!

-Nareszcie pozbyłam się Isy zagrażała naszemu związkowi.

-Słyszałem o tej kradzieży Isa nie wygląda na złodziejkę.

-Tak ma twarz anielicy och daj spokój Ignacio, próbowała nas rozdzielić opowiadała mi jakieś bzdury że niby chciałeś ją zgwałcić.

-Co za kłamczucha czy aj wyglądam na zboczeńca?

-No też jej nie uwierzyłam, wiem że cię uwodziła a ty ją odepchnąłeś, powiedziałam jej żeby trzymała się od ciebie z daleka ale wiedziałam że nie posłucha więc musiałam się jej pozbyć.

-Jak?

-Sprzątałam poprzedniego dnia pokój panienki Victorii, zabrałam bransoletkę z jej kasetki i podłożyłam Isie do jej pokoju Victoria uwielbi tę bransoletkę wiedziałam że następnego dnia chciała ją założyć.

Mroczny Anioł- Juz WkrótceWhere stories live. Discover now