Rozdział 2 ''Mój cały świat''

483 69 352
                                    

Zimny prysznic pomógł mi stanąć na nogi, rozluźnił przemęczone mięśnie, a przede wszystkim ukoił moje zszargane nerwy przez tego dziwacznego chłopaka. Ciągle przed oczami miałam wyraz jego twarzy. Był pewny siebie i arogancki. Jego niemal czarne tęczówki zapadły tak głęboko w moją pamięć, że nie potrafiłam się ich wyzbyć z głowy i wrócić do całkowitej równowagi, przez co wciąż czułam w środku nieuzasadnione podrażnienie.

Wytarłam ręcznikiem mokre ciało, a włosy już bez przesadnego czesania związałam w kok u nasady głowy. Założyłam jasne jeansy, białą bluzę przez głowę i białe trampki. Chwyciłam swoją czerwoną torbę sportową i przerzuciłam przez ramię. Poczułam jej ciężar, a na barkach automatycznie odczułam znużenie po wysiłku.

Na korytarzu czekały już na mnie koleżanki, siedziały na ławce i namiętnie przeglądały swoje telefony komórkowe.

– Nareszcie! Co tak długo?! – odparła zniecierpliwiona Irka i podniosła się na proste nogi.

– A daj spokój, nieważne – ucięłam i machnęłam ręką, bo nie chciałam wracać już do tamtej sytuacji z nieznajomym. Chciałam o tym jak najszybciej zapomnieć. – Wanda i Ilonka idą? – spytałam o resztę naszego sztywnego składu, ale dziewczyny zaprzeczyły energicznie, kręcąc głowami.

– Już się umówiły z chłopakami – wyjaśniła zawiedziona Irka.

Wanda i Ilonka, jako jedyne z naszej paczki miały już stałych partnerów. Aśka z kolei coraz śmielej przyznawała się do tego, że woli dziewczyny, a ja z Irką nadal szukałyśmy drugiej połówki. Chociaż u mnie na horyzoncie, widać było początek czegoś wartościowego i obiecującego. Patryk był naprawdę idealny, więc zamierzałam się go trzymać skoro dostałam taką szansę.

Wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie pod daszkiem przy głównym wejściu stali już chłopcy i zawzięcie o czymś dyskutowali, przepychając się przy tym raz po raz. Na szczęście nie sprawiali wrażenia zniecierpliwionych. Doskonale rozumieli jak to jest po meczu, gdy trzeba się doprowadzić do ładu i przy tym wystudzić szalejące w środku emocje i adrenalinę.

– O już są nasze gwiazdeczki! – pierwszy zauważył nas Bartek, po czym jak na komendę odwróciła się dwójka pozostałych. Czyli Patryk i Przemek.

Patryk natychmiast odszukał mnie wzrokiem i uśmiechnął się uroczo, ukazując swój dołeczek w lewym policzku. Miał na sobie jasną jeansową kurtkę i przecierane spodnie.

– Gotowe? – spytał Przemek, kiwając na nas głową z czupryną brązowych włosów.

– Gotowe! – pisnęła podniecona Irka, która podkochiwała się w nim skrycie już od drugiej klasy, gdy ten niespodziewanie wyrósł do góry i teraz był chyba najwyższy w drużynie, a może i nawet w całej szkole. Irka też nie grzeszyła brakiem wzrostu i miała metr siedemdziesiąt pięć centymetrów, a u dziewczyny te kilka centymetrów robiło ogromną różnicę, więc górowała także nade mną.

– Daj pomogę ci – powiedział Patryk i wyciągnął do mnie dłoń, wskazując na torbę. Zdusiłam uśmiech wielce zadowolona z takiego obrotu sprawy. Było to bardzo przyjemne uczucie, być tak zaopiekowanym przez drugą osobę.

Bez sprzeciwu zdjęłam ją przez głowę i podałam.

– Dzięki – odezwałam się, posyłając mu promienny uśmiech.

– Jaki dżentelmen. – Irka z pochwałą poruszała wymownie brwiami.

– Żeby nie było, że jesteśmy niekulturalni, dziewczyny dawajcie swoje. Czas zmienić nas w osły pociągowe – zażartował Bartek i wyciągnął ofiarnie ręce do przodu.

Niespodziewana zagrywka/ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now