Rozdział 26 ''Wyglądasz tak pięknie''

239 47 221
                                    

W tym roku nasze województwo, jako jedno z pierwszych w kraju zaczynało ferie zimowe, a ich uroczystym początkiem były bale maturalne. Tych kilka dni, które zostały do studniówki, minęło względnie spokojnie. Większość klas pomagała przy dekoracji sali bądź szykowała część artystyczną. Dodatkowo codzienne odbywały się próby poloneza oraz walca dla garstki chętnych osób.

Po świątecznej przerwie wszyscy czuli już tylko zbliżającą się wielkimi krokami uroczystość, więc nawet nauczyciele zrezygnowali z maglowania nas na lekcjach. Zresztą i tak każda klasa w połowie świeciła pustkami. Uczniowie przedłużyli sobie samowolnie wolne i nie przychodzili do szkoły.

Ariel również nie zjawił się w tym tygodniu na lekcjach. Od sylwestra go nie widziałam, nie miałam z nim żadnego kontaktu ani nie słyszałam pojedynczego pomruku jego auta. Z jednej strony czułam ulgę, że nie musiałam mierzyć się z przenikliwym spojrzeniem, a z drugiej czułam jakby wokół brakowało czegoś bardzo istotnego.

Mimo że uczucia miażdżyły od środka i nie pozostawiały żadnych złudzeń co się działo w moim sercu, ja nadal zaciekle trzymałam w ryzach wstydliwe myśli. Racjonalne podejście do życia oraz ciągłe plotki na temat Ariela odstraszały mnie od niego jak od trującego grzyba. A niekończące się spekulacje, o tym kim była jego tajemnicza towarzyszka z sylwestra, przyprawiały o rozstrój żołądka i tylko potęgowały większą rozpacz.

Jedni twierdzili, że to jego nowa dziewczyna. Inni, że są przyjaciółmi z korzyściami, drudzy zarzekali się, że to jego siostra choć wspominał przecież, że jest jedynakiem. A jeszcze następni napisali bajkę, że to dziewczyna, która niegdyś próbowała przez niego popełnić samobójstwo. Jednak Ariel zmądrzał, wrócił do niej, bo łączyła ich wielka miłość.

Nie wiedziałam co było prawdą i czy cokolwiek miało z nią coś wspólnego, ale te rozmowy wpływały niekorzystnie na moje samopoczucie. Jak miałam o nim zapomnieć, jeśli zewsząd przewijał się jego temat, a serce biło szybciej na samo wspomnienie jego atłasowego spojrzenia?

Gdy nadszedł dzień najważniejszej imprezy w moim nastoletnim życiu, nie potrafiłam zdobyć się na uśmiech. Jedynie świadomość tego, że zaraz przy moim boku stanie Patryk, była w stanie wykrzesać jakiekolwiek pokłady radości.

Oficjalne rozstanie tylko nas do siebie zbliżyło. Ostatnie dni spędziliśmy głównie w swoim towarzystwie. Uczyliśmy się, oglądaliśmy filmy, trenowaliśmy poloneza oraz rozmawialiśmy nieprzerwanie po kilka godzin. Patryk zaczął się przede mną otwierać i zwierzał się z swoich skomplikowanych uczuć do Kamili. Ja niestety nadal się gryzłam i siedziałam jak mysz pod miotłą, nie skora przyznać się do swoich, więc każdy wieczór z taką szczerą rozmową kończył się pokaleczonym językiem.

Gdy teraz stałam i patrzyłam markotnie w swoje wystrojone oblicze w lustrze, nie poznawałam tej dziewczyny. Lśniąca, czarna suknia idealnie pokrywała się z figurą, jakby wrosła w skórę i dodawała mi wizualnej pewności, ale oczom brakowało dawnego błysku. To wszystko co było na zewnątrz, było tylko tuszowaniem prawdziwej Blanki. Pełnej strachu, lęku, niemocy, braku wiary w prawdziwą miłość i dobrych intencji ludzi.

– Och, córciu! Wyglądasz fenomenalnie!

Usłyszałam za plecami zachwycony głos mamy. Kobieta uchyliła drzwi i zaglądała do pokoju. Odwróciłam się do niej i poprawiłam swój wysoki kucyk. Włosy pokręciłam w delikatne fale i upięłam, by odsłonić jak najwięcej nagich pleców.

– Naprawdę tak uważasz? – spytałam z skwaszoną miną.

Mama nie zwlekała dłużej, tylko wtargnęła do pokoju z rozprostowanymi szeroko ramionami i porwała mnie w czułe objęcia.

Niespodziewana zagrywka/ZAKOŃCZONEWo Geschichten leben. Entdecke jetzt