3. Hemmings z opadniętą grzywką wygląda gorąco.

17.7K 1K 85
                                    

Kolejnego dnia musiałam wstać o ósmej, co od razu mnie zdenerwowało bo, no kurde! Są wakacje!
Nie miałam zamiaru się malować czy choć by ładnie ubierać. Po prostu, wciągnęłam na siebie dresowe spodenki i luźny crop top, a na nogi conversy, związałam włosy w koka i umyłam zęby po czym dołączyłam do dziewczyn i poszłyśmy do jadalni na śniadanie.
Prawie wszystkie stoliki były zapełnione. Rozglądałam się za trzema wolnymi miejscami i w końcu, Hazel szturchnęła mnie i zaciągnęła do stolika.
O mój boże. Trzymajcie mnie bo kogoś zabije.
Czemu akurat ten stolik? Co ja takiego zrobiłam że muszę tak cierpieć?
- Siadaj, Melanie! - Zachęcała mnie Hazel. Uśmiechnęłam się do niej sztucznie i usiadłam dokładnie na wprost Luka Hemmingsa. Na jego usta wpłyną zadziorny uśmieszek. Zajęłam się smarowaniem kanapki dżemem i miałam nadzieję że ten idiota nie zrobi czegoś głupiego.
- Dzień Dobry, Melanie. - Powiedział bardzo głośno. Praktycznie cała sala popatrzyła na mnie.
- Czy tobie życie nie miłe? - Zakryłam się jedną ręką.
- Żartownisia z ciebie, Melanie. - Kopnął mnie pod stołem.
- Oh, naprawdę? Kopanie pod stołem? Zachowujesz się jak w przedszkolu, Luke. - Zaczęłam konsumować kanapkę, która była całkiem niezła.
Niestety nie mogłam się nią cieszyć, bo ten bencwał nadal wyżywał się na moich kostkach.
Postanowiłam nie pozostawać mu dłużna i wzięłam największy zamach jaki dałam radę po czym kopnęłam z całej siły... W stół.
Wszystko co znajdowało się na drewnianym stole podskoczyło, wydając przy upadaniu wielki hałas i znów, cała sala patrzyła jak zwijam się z bólu a ten zacofany bachor zwijał się , ale ze śmiechu.
- Mam cię dość. - Stwierdziłam i wstałam od stołu. Rozglądnęłam się po sali i zobaczyłam jedno wolne miejsce przy stoliku jakiś trzynastolatek. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zabrałam swoją kanapkę po czym zajęłam miejsce przy dziewczynce z blond włosami.
- Serio, Mel?! - Krzyknął przez całą sale Luke. Moją odpowiedzią było pokazanie mu mojego ulubionego palca ze wszystkich pięciu jakie posiadam u lewej ręki. Niech się lepiej z nim zapozna, bo coś mi się zdaje że będą się widywać dosyć często.
***

Po fantastycznym śniadaniu, Derek przedstawił nam plan na dzisiaj. Czeka nas powitalna gra w paintballa a potem dyskoteka powitalna.
Grałam w paintballa już kilka razy. Robimy to często na obozach. Nie przepadam za tą grą.
O dwunastej, wszyscy zebrali się na placu za domkami. Trochę dalej był las.
- Tutaj jest lista drużyn. Czerwoni proszę żebyście ubrali czerwone opaski na ramię a zieloni zielone. Tam są kombinezony i kaski. - Powiedział Derek i przypiął listę do drzewa.
Jestem czerwona.
Poszłam wraz z Percy po kombinezon i kask a potem pistolet napełniony kulkami z farbą.
Derek wytłumaczył zasady.
Kto dostanie kulką, jest zabity i wraca do bazy. Czerwoni muszą zdobyć flagę zielonych i zabrać ją do bazy żeby wygrać i na odwrót.
Gdy rozbrzmiał sygnał rozpoczęcia, pobiegłam gdzieś w głąb lasu za moją drużyną i kapitanem. Kapitanem jest Derek. Znalazł nam niezłą bazę. Flagę schowaliśmy pod jakimiś deskami.
W mojej drużynie była Percy. Nie było tu Hazel i na szczęście Luka. Za to jest tutaj ten ciemnowłosy, jak mu było... Calum! Oraz Michael.
Nie miałam zamiaru się specjalnie udzielać. Czekałam tylko na to aby ktoś strzelił mi najlepiej w kask, żeby nie bolało i żebym mogła sobie iść.
Chodziłam samotnie między drzewami, wymachując ciężkim pistoletem i nuciłam jakąś melodie pod nosem. Nagle na drzewie obok mnie rozprysła się żółta farba a ja przestraszona pisnęłam i odwróciłam się w stronę z której przyleciał pocisk.
Mogłam się tego spodziewać.
Wredny uśmieszek na ustach i pistolet wycelowany w mój brzuch.
- Hej mała. - Powiedział spokojnie.
- No dalej. Strzel. Zrobisz mi przysługę i będę mogła zdjąć z siebie ten kombinezon w którym się gotuję. - Podniosłam ręce do góry. Blondyn prychnął i podszedł bliżej.
- Nie. - Powiedział opuszczając karabin.
- Okay, to znajdę sobie innego osła który mi pomoże. - Wzruszyłam ramionami i odwróciłam się. Zaczęłam iść w przeciwnym kierunku, ale uniemożliwiła mi to silna ręka owijająca się wokół mojego pasa.
- Co robisz idioto?! - Krzyknęłam, szarpiąc się. - Jesteś zjebany. - Warczałam.
- Uspokój się, kobieto. - Czułam wbijajàcy mi się w bok pistolet.
- Aha. Bardzo rozsądne. Chcesz mnie strzelić z bliska, w miejsce gdzie nie mam ochraniaczy, żeby mnie bolało? Jesteś taki męski Luke... - Mówiłam z sarkazmem i pogardą. Ten blondynek myśli że może wszystko. Grubo się myli.
- Tak zrobię. - Wyszczerzył się.
- To nie jest zabawne, Hemmings. Puść mnie. - Powiedziałam.
- Nie. Możemy zrobić tak. Nie strzelę w ciebie, jeśli się ze mną prześpisz. - Wybuchłam śmiechem.
- Masz jakieś braki, czy co? - Wywinęłam się zwinnie z jego uścisku. - Zapomnij Hemmings. - Mój przyjaciel, środkowy palec, znów spotkał się z jego twarzą.
- No to strzelam. - I strzelił. Prosto w moją szyję. Na szczęście w bok. Upadłam na ziemię i złapałam się w bolące jak cholera miejsce. Popłakałam się z okropnego bólu. Możecie mi wmawiać że to nie boli tak bardzo. Ja wtedy zabiorę was na paintballa i strzelę wam w szyję z odległości kilku centymetrów.
- Jesteś najbardziej pojebanym półgłówkiem jakiego znam. A uwierz mi, znam wielu. - Starałam się wstać.
- Płaczesz? - W jego głosie można było wyczuć przejęcie.
- Mogło mnie to udusić pacanie. Jak mam nie płakać?! - Krzyknęłam wymachując rękami. - Spierdalaj zanim zrobię ci krzywdę. - Wsunęłam rękę pod kask i wytarłam łzy.
- Dobra. Możesz za to mnie też strzelić w szyję. - Powiedział, rzucając karabin na ziemię obok siebie i zdejmując kask. Jego blond włosy opadały mu na czoło. Wygląda cholernie seksownie.
- Nie jestem taką idiotką jak ty. - Wrzasnęłam. Ale wycelowałam w jego szyję. - Ale zrobię to dla czystej satysfakcji. - Uśmiechnęłam się i nacisnęłam spust. Jedyne co usłyszałam to krzyk.
- Jeden, jeden. - Powiedział w końcu oddychając ciężko. - Pomożesz mi wstać?
- Zapomnij. - Odwróciłam się i ruszyłam przed siebie, w kierunku bazy. Mój brzuch wariował z trzech powodów.
Pierwszy - w końcu się na nim wyżyłam.
Drugi - Siniak na szyi dawał się we znaki.
Trzeci - Hemmings z opadniętą grzywką wygląda gorąco. 

Camp BoyWhere stories live. Discover now