Ostatnie dni były co najmniej dziwne. Po tym wszystkim co wydarzyło się z Lukiem, chłopak praktycznie przestał ze mną rozmawiać. Czasami rzucił mi jakiś uśmiech albo powiedział ciche ' Cześć ', ale to wszystko. Zauważyłam że spędza więcej czasu z Tayią. W sumie, jestem trochę żałosna bo myślałam że Luke coś do mnie czuję.- Hej. - Alex poklepał mnie po ramieniu. Odwróciłam się i uśmiechnęłam się do niego szeroko. - Idziesz na stołówkę? - Zapytał. Skinęłam głową.
Poszliśmy razem, razem tak że usiedliśmy przy stoliku do którego po chwili bez słowa dosiadł się Luke, a zaraz po nim Calum, Michael i Ashton.
Nie przejmowałam się tym że Luke nic nie mówi, nawet byłam pewna że tak będzie.
Zaczęłam powoli jeść kanapki, które o dziwo smakowały dzisiaj dziwnie.
- Czy tylko moja kanapka jest jakaś... niesmaczna? - Zapytałam i odłożyłam jedzenie na serwetkę. Alex popatrzył na mnie i wziął gryza swojej. Pokręcił głową i wzruszył ramionami, po czym wziął kolejny gryz. Popatrzyłam na resztę, którzy zajadali się swoimi kanapkami.
- Może weź inną. - Zaproponował Michael.
- Huh, nie. Odpuszczę sobie dzisiaj śniadanie. - Stwierdziłam i popatrzyłam na Luka, który mnie obserwował. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, blondyn uśmiechnął się i szybko wziął kęsa swojej kanapki z kurczakiem.
- Hejka! - Do stolika dosiadła się rozpromieniona Hazel. Wszystkie sześć par oczu zwróciło się ku niej.
- Co ci jest? - Zapytał Ashton. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Mam dobry humor. Oh, a tak w ogóle, co wy na to żebyśmy namówili Dereka żeby puścił nas na koncert za dwa tygodnie? - Popatrzyła po twarzach wszystkich.
- Kto gra? - Zapytał Ashton.
- To jest festiwal, więc będzie dużo zespołów, ale gościem specjalnym jest All Time Low. - Powiedziała a ja i Luke momentalnie popatrzyliśmy się na siebie wielkimi oczami.
- O mój boże, kocham All Time Low! - Powiedziałam, zarywając ręką usta z zachwytu. Hazel zachichotała. Po Luku nie szło poznać czy się cieszy, czy jest smutny czy nie czuje nic.
- To jak? - Zapytała Hazel. Oczywiście, wszyscy się zgodzili bez najmniejszego zawahania.
Teraz musimy tylko namówić Dereka, że jesteśmy rozsądnymi, już prawie dorosłymi ludźmi i damy sobie radę. To obowiązek Hazel.
Po śniadaniu wróciłam do pokoju bo nie czułam się najlepiej. Okropnie kręciło mi się w głowie i zbierało mnie na wymioty. Hazel zaproponowała że mnie odprowadzi, ale nie zgodziłam się. Wszyscy zostali w ogrodzie za głównym budynkiem a ja gdy tylko weszłam do domu, zaczęłam wymiotować kawałkiem kanapki którą zjadłam na śniadanie.
Gdy skończyłam i wypukałam usta, popatrzyłam w lustro. Jestem blada jak ściana.
Położyłam się do łóżka i od razu oblały mnie zimne poty.
- Co się do cholery ze mną dzieje? - Mówiłam sama do siebie pod nosem. Przykryłam się po same uszy i trzęsłam z zimna pod kołdrą.
Kilkanaście minut potem, do domku weszła Hazel.
- Co ty odwalasz? - Popatrzyła na mnie ze zdziwioną miną. - Chryste, jesteś biała jak moja cera po zimie. - Stwierdziła i usiadła na rogu mojego łóżka, po czym przyłożyła swoją dłoń do mojego czoła. - Definitywnie masz gorączkę. Idę po kogoś. - Powiedziała i zanim zdołałam coś powiedzieć, ta już wyszła.
![](https://img.wattpad.com/cover/63402245-288-k723995.jpg)
CZYTASZ
Camp Boy
FanfictionWielkimi krokami zbliżają się wakacje, więc jak co roku rodzice spędzają każdą wolną chwilę na poszukiwaniu obozu aby pozbyć się mnie z domu. - Znaleźliśmy! - Krzyknęła mama. Leniwie zeszłam z kanapy i udałam się do gabinetu ojca. Siedzieli tam obo...