20. Chyba się zakochałam.

14.6K 913 137
                                    

W szpitalu jestem już od dwóch dni i modle się aby mnie jutro wypuścili. Jest już końcówka lipca, co oznacza że został mi niecały miesiąc na kampusie. Czas upłynął zadziwiająco szybko i szczerze mówiąc, nie chce wyjeżdżać. To chyba pierwszy obóz na którym naprawdę mi się podoba. Wszystko co się wydarzyło to istne szaleństwo! Ciąża Percy, próba gwałtu Dereka, upicie się do nieprzytomności, prawie przespałam się z Lukiem i prawie spadłam z urwiska. Na dodatek, chyba się zakochałam.
Ugh, sama nie wiem... Po prostu, gdy widzę Luka od razu się uśmiecham, mimo że mam zły dzień. Gdy widzę jego piękne, niebieski oczy mam ochotę gapić się w nie nieskończenie długo. Gdy mnie pocałował, kolczyk w jego wardze idealnie wypełniał czar pocałunku. Gdy słyszę jego głęboki głos, moje nogi robią się jak z waty a w brzuchu szaleją motyle. Nie widziałam go już dwa dni i mam ochotę wyjść stąd chodź by w tej piżamie, przejść przez pół miasta i po prostu go zobaczyć. Czuję się okropnie z myślą że wtedy kazałam mu odejść. Tak naprawdę tego nie chciałam, byłam zła i głupia.
- Melanie? - Ktoś zapukał do drzwi. Odwróciłam głowę od okna z którego nie wiele było widać.
- Hazel? - Uśmiechnęłam się szeroko. - Co ty tutaj robisz?! - Poprawiłam się na łóżku. Dziewczyna piszcząc, podbiegła do mnie i rzuciła się na mnie.
- Boże... Porno w szpitalu... - Odezwał się dobrze znany mi głos. Popatrzyłam w stronę drzwi gdzie stał Calum.
- A ty, co ty tu robisz?! - Byłam zdziwiona. Derek na pewno nie pozwolił im tu przyjechać.
- Wymknęliśmy się na chwilę... - W drzwiach stanął Michael, Ashton i Alex. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Chodźcie tu! - Przywołałam ich machnięciem ręki. Na ich ustach pojawił się szeroki uśmiech i wszyscy mnie objęli.
Brakowało mi ich przez te kilka dni.
- Luke też przyszedł? - Zapytałam z nadzieją. Calum popatrzył na Michaela a ten na niego, po czym oboje popatrzyli na drzwi.
- Gdzie ten bencwał jest?! - Michael walnął się otwartą ręką w czoło i wyszedł za drzwi. Wrócił minutę później, prowadząc Luka za ramię co wyglądało zabawnie.
- Um, Hej? - Odezwał się cicho Luke. Zrobiłam poważną minę, mimo że moje wnętrze wariowało na jego widok. Miał na sobie jeansowe spodenki, czarny t-shirt i rozpiętą, flanelową, czarno-czerwoną koszulę oraz delikatny zarost.
- Okay, idziemy kupić kawę, nie jedliśmy śniadania. - Powiedział Ashton, jak by wiedział o co chodzi.
- Ja zostaję. - Powiedziała Hazel. Michael znów pacnął się w czoło i przewiesił ją przez ramię. Gdy wynosił ją z pokoju, dziewczyna śmiała się jak nienormalna.
W końcu w sali zostałam tylko ja i zmieszany Luke a między nami grobowa cisza.
- Jak się czujesz? - Zapytał w końcu. Pewnie tak jak ja, nie mógł wytrzymać tego napięcia.
- Świetnie, myślę że jutro mnie wypuszczą. - Powiedziałam, uśmiechając się delikatnie.
- To dobrze. - Powiedział i podrapał się po karku. - Melanie...
- Wybaczam ci. Przepraszam że cię wygoniłam, nie chciałam cię zranić czy coś... - Powiedziałam a jego twarz od razu rozpromieniała.
- Nie zraniłaś. Ale fajnie że już nie jesteś na mnie wkurzona.
Oh, oczekiwałam innej reakcji.
Odpowiedziałam mu jedynie uśmiechem, a do pokoju wparowali nasi znajomi z kubkami kawy w ręce. Calum wręczył Lukowi jeden z czerwonych kubków z kawą a ten usiadł na krześle.
Po chwili wszyscy znaleźli sobie gdzieś miejsce.
Hazel leżała ze mną na łóżku, Calum siedział w nogach, opierając się o oparcie na którym wisi tabliczka z informacjami o pacjencie, Mike i Alex zajęli miejsce na parapecie, Ashton pod ścianą a Luke na krześle.
- Dają tu pizze? - Zapytał Michael, przerywając konwersację. Luke schował twarz w dłoniach i wypuścił powietrze.
- Mieliśmy pizze wczoraj na kolacje. - Przypomniał mu.
- Co?! Ominęła mnie pizza?! - Udawałam smutną.
- Nie ma czego żałować, była sucha, z samym serem i szynką. Ugh.... - Mike udawał że wymiotuję, po czym zeskoczył z parapetu i powiadomił wszystkich że idzie szukać pizzy.
Do sali wszedł lekarz.
- No proszę, proszę. - Zaśmiał się. - Co to za wizyta?
- To moi znajomi z obozu. - Powiedziałam, a wszyscy przywitali się z lekarzem chórem.
- Wiem że nasze łóżka szpitalne są wygodne, ale niestety nie możecie na nich siedzieć. - Lekarz powiadomił Hazel i Caluma, którzy niechętnie zeszli z łóżka. - Dobrze panienko, jak się czujesz?
- Znakomicie. - Powiedziałam. - Możecie mi zdjąć tą kroplówkę? Okropnie boli mnie od niej ręka. - Lekarz zaśmiał się i przykręcił prędkość kapania.
- Powinno być lepiej. - Uśmiechnął się. - Myślę że jutro rano będziesz mogła wrócić do obozu. - Powiadomił nas. Hazel zaczęła dosłownie skakać i opowiadać jak to strasznie jest samej spać w naszym domku.
Potem opowiedzieli mi jak przekonali Dereka żeby puścił nas na festiwal za tydzień. Moje serce zwariowało.
Zobaczę All Time Low!
- Znalazłem pizzę! - Wydarł się Mike kiedy wszedł do sali z talerzykiem i kawałkiem pizzy na niej.
Niestety, nawet jej nie spróbował. Biedny, z tej radości potknął się o nogi Ashtona siedzącego na ziemi i wywalił się. Pizza wylądowała na ścianie, zostawiając czerwoną, tłustą plamę.
- Ty palancie! - Krzyczał Mike kiedy zbierał się z podłogi i biegł w stronę pizzy. - Zabiłeś ją!
- Mogłeś sobie złamać nos, a ty się martwisz pizzą. - Dziwiła się Hazel.
- Przeszedłem pół szpitala w poszukiwaniu tego małego, pysznego, kawałka pizzy! - Krzyczał Mike.
- Chryste! Clifford! Kupię ci nową jak będziemy wracać do domu. Kupię ci całe pudełko. - Zarzekał się Ashton. Michael wrzucił roztrzaskany kawałek pizzy do kosza i z fochem usiadł na parapecie.
- Ludzie, musimy spadać. Jak nie zdążymy na obiad to będą coś podejrzewać. - Stwierdził Calum. Wszyscy się zgodzili i zatrzeli zbierać i żegnać ze mną.
- Widzimy się jutro, mała? - Zapytał Luke i cmoknął mnie w czoło. Czułam jak robię się czerwona. Gdy wychodził, puścił mi oczko i zniknął za drzwiami.

Camp BoyWhere stories live. Discover now