8. Jeszcze nie raz będę miał przez ciebie podrapane plecy.

15.1K 996 76
                                    

Kolejny dzień mieliśmy spędzić na plaży. Ucieszyła mnie ta wiadomość ponieważ ostatnio przez pewnego idiotę nie mogłam tam pojechać.
O jedenastej wszyscy zebrali się przy autobusie. Nie byłam pewna czy mogę wsiąść, czy Derek każe mi znów zmywać lub będzie chciał się ze mną pieprzyć. Ale nic nie powiedział, więc udałam się na tył autobusu i usiadłam na ostatnim podwójnym siedzeniu, a po sekundzie miejsce obok zajęła Hazel.
- Sprawię że przeleci mnie w ubikacji na plaży. - Powiedziała a ja uderzyłam się w czoło, nie wierząc w to co mówi.
- Serio? I to jest twój cel?
- Życiowy. - Wyszczerzyła się.
- Jesteś nienormalna. - Powiedziałam zgodnie z prawdą i wepchnęłam słuchawki do uszu. Słuchałam nowej piosenki Rihanny, gdy ktoś wyciągnął mi słuchawkę z ucha.
- Jak tam nowe słuchawki. - Głęboki, zachrypnięty głos Luka obił się o moje bębenki. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Z niewiadomych powodów, moje ciało owładną paraliż. Jego palec bawił się płatkiem mojego ucha a potem przesunął się po szyi do obojczyka i z powrotem. Przełknęłam ślinę i tak jak by się ocknęłam.
- Działają świetnie. - Powiedziałam i wyrwałam mu słuchawkę, wkładając ją z powrotem na swoje miejsce.
Przez resztę drogi moja głowa szalała. Myślałam o Luku. Nie wiem dlaczego. Miałam głupie wyobrażenia i układałam chore historyjki. Nawet nie chcę aby się wydarzyły. Już prędzej wolała bym pieprzyć się z psem niż z Hemmingsem.
Gdy autobus zatrzymał się na parkingu przy plaży, wszyscy pchali się do przodu, jak zwykle. Ja, Hazel i Luke zostaliśmy na swoich miejscach i poczekaliśmy aż autobus się opróżni. Hazel wyszła pierwsza. Chciałam iść za nią, ale odbiłam się od czyjegoś torsu i spadłam na siedzenia.
- Uważaj jak łazisz, pokrako. - Powiedział blondyn, śmiejąc się ze mnie. Parsknęłam i wyszłam z autobusu za Hemmingsem. Hazel czekała na mnie z okularami na nosie.
- No nareszcie. - Powiedziała i złapała moją dłoń, ciągnąc mnie w stronę gigantycznej plaży. - Musimy zając miejsce obok Luka. - Powiedziała a ja się zatrzymałam.
- Nie rób mi tego. - Popatrzyłam na nią wzrokiem zbitego szczeniaczka. Przewaliła oczami.
- Muszę mu jakoś zaimponować! Ubrałam stringi. - Wyszeptała i poruszała brwiami. Czasami się zastanawiam czy ona ma coś w stylu wstydu albo chociaż mózgu.
Po trzydziestu minutach chodzenia w tę i z powrotem i poszukiwaniu chłopaków, znalazłyśmy ich przy leżakach. Luke leżał na jednym z leżaków i palił papierosa. Calum pił fantę, a pozostałej dwójki nie widziałam.
Mimo że nie było wolnych leżaków, Hazel rozłożyła koc na piasku.
- Hej! Możemy tutaj?! - Pomachała do Luka. Blondyn wzruszył ramionami i wypalił papierosa.
Pomogłam Hazel rozłożyć koc i wyjęłam z torby wodę aby się napić. Czułam wzrok Luka na sobie, więc odłożyłam butelkę i przekręciłam się w drugą stronę.
Podziwiałam jak Hazel wypina się podczas ściągania sukienki i ukazuje swoje ' brazylijskie pośladki '. Nie był to najciekawszy widok jaki mogłam tutaj zobaczyć, ale nie chciałam się już odzywać.
Chłopcy, oczywiście jak w transie, gapili się na nią jak pies na szynkę. Wyglądali jak by mieli się zaraz na nią rzucić.
Pokręciłam głową z irytacją i wstydem za swoją współlokatorkę, po czym położyłam się na kocu, zamykając oczy.
Myślę że leżałam w spokoju przed dobre trzydzieści sekund.
- A ty się nie rozbierasz? - Usłyszałam głos Luka nad sobą.
- Zimno mi. - Powiedziałam, mimo że pot spływał mi po czole.
- Jest ponad czterdzieści stopni. I widzę kropelkę potu na twoim czole. - Zaśmiał się. Wzruszyłam ramionami.
- Możesz tak łaskawie się przesunąć? Zasłaniasz mi słońce. - Powiedziałam i zaczęłam machać rękami, w geście przegonienia go. Po chwili gorące słońce znów uderzyło w moją bladą twarz.
- Wiesz że przez spodenki i koszulkę się nie opalisz? - Ciągnął.
- Mam to w dupie. - Warknęłam. Uciszył się. Trwało to może jakieś trzy minuty.
- Jaki masz kolor bikini? - Wstałam na równe nogi i rozpięłam guzik w spodenkach, a te spadły na piasek. Potem szybko ściągnęłam koszulkę i rzuciłam ją na torbę.
- Szczęśliwy?! - Krzyknęłam, nabuzowana. Uśmiechnął się szeroko.
- Tak. Bo teraz mogę zrobić to. - Szybko wstał z leżaka i ruszył w moją stronę. Zaczęłam się nerwowo cofać do tyłu, a ten przyśpieszył kroku.
- Nie! Nie! Luke! Słyszysz?! Zostaw mnie! - Krzyczałam cofając się.
- Boisz się wody? - Śmiał się. Zaczęłam biec i piszczeć. Skakałam nad ludźmi i ich kocami. Luke biegł za mną i z każdą sekundą był coraz bliżej.
- Luke! Proszę cię! Nie! - Krzyknęłam gdy złapał mnie w pasie. Przyciągnął mnie do siebie.
- Co nie? - Wyszeptał mi do ucha.
- Nie wkładaj mnie do wody! - Wyrywałam się.
- Dlaczego miałbym tego nie robić? - Śmiał się.
- Nie chcę się moczyć! - Piszczałam. Blondyn przewiesił mnie przez ramię i jedna z jego rąk wylądowała na moim tyłku. - Bież tą łapę i postaw mnie zanim wbiję ci paznokcie w plecy!
- Myślisz że to będzie pierwszy raz kiedy będę miał podrapane plecy? - Nie widziałam, ale mogłam wyczuć że oblizał wargi. - Jeszcze nie raz będę miał przez ciebie podrapane plecy. - Klepnął mnie w tyłek, na co pisnęłam.
Czułam jak woda dotyka moich palców u nóg. Woda jest lodowata. Podciągnęłam nogi, kopiąc przy tym Luka w klatkę.
- Jak mnie będziesz kopać, to cię utopię. - Powiedział poważnie.
- Masz mnie natychmiast odstawić!
- No dobra! - Krzyknął i rzucił mną. Wpadłam pod wodę i po chwili wypłynęłam aby złapać oddech. Uderzenie w wodę zatkało moje uszy i jedyne co słyszałam to piszczenie. Widziałam zwijającego się ze śmiechu Luka. Wydęłam wargi i zaczęłam się trząść z zimna. Nie zwracając na nic uwagi, ruszyłam w stronę plaży. W połowie drogi uszy mi się odetkały i mogłam usłyszeć obraźliwe wyzwiska od Luka typu ' łamaga ' albo ' cipa '.
Usiadłam na kocu i owinęłam się w ręcznik. Cała drżałam z zimna i nie mogłam przestać. Nigdy nie kąpałam się w tak lodowatej wodzie.
Hazel i Calum pobiegli do Luka, do wody. Ja siedziałam sama i trzęsłam się z zimna przez piętnaście minut.
- Hej, wszystko okay? - Powiedział ktoś. Popatrzyłam do góry i zobaczyłam bruneta bez koszulki.
- T-t-tak. - Powiedziałam, szczękając zębami.
- Zimno ci? - Chłopak przykucnął obok mnie.
- Mój kolega idiota, który n-nawet nie jest m-moim kolegą, wrzucił mnie do lodowatej w-wody. - Mówiłam, nadal trzęsąc się z zimna.
- Luke?
- Skąd wiesz?
- Jesteś Melanie, prawda? - Zdziwiłam się skąd zna moje imię.
- T-tak. Skąd mnie znasz?
- Jesteśmy z jednego obozu. Znam cię, bo gdy weszłaś do autobusu od razu przykułaś moją uwagę. - Zarumieniłam się. - Jestem Alex. - Przedstawił się i wyciągną rękę w moją stronę.
- Mel. - Powiedziałam. Chłopak odwrócił się w stronę morza i popatrzył na moich ' znajomych '.
- Myślę że nie przejęli się za bardzo tym, że siedzisz tu i trzęsiesz się jak mokry pies. - Przygryzłam zdenerwowana wargę. - Mogę? - Pokazał na miejsce przede mną. Skinęłam głową.
Okazało się że Alex jest naprawdę miły i od razu znaleźliśmy wspólny język. Jest z mojego roku i ma dwie siostry. Jego ulubione lody to czekoladowe, tak jak moje. Tak jak ja kocha pizze i mógłby się nią żywić do końca życia. Tak jak ja nie przepada za Hemmingsem.
- Co to za cienias? - Doszedł mnie głos Luka. Popatrzyłam na niego i zmroziłam go wzrokiem.
- To jest Alex i zainteresował się tym, że zamarzałam przed dobre trzydzieści minut gdy wy mieliście mnie gdzieś. - Wytłumaczyłam. Blondyn popatrzył najpierw na Alexa a potem na mnie.
- Mogłaś mówić. - Próbował się usprawiedliwić.
- Mogłeś mnie nie wrzucać do wody. - Warknęłam. Poszedł do leżaka i zapalił kolejnego papierosa.
Ja nadal rozmawiałam z Alexem i tak do samego końca pobytu na plaży.

***

- Mogę tu usiąść? - Zapytałam gdy zauważyłam Alexa na kolacji.
- Oczywiście! - Uśmiechnął się szeroko. Wszyscy jego przyjaciele patrzyli na mnie ze zdziwieniem.
- Em, to jest Melanie. - Przedstawił mnie Alex.
- Hej Mel. - Odezwała się jakaś blondynka. - Jestem Sophie. - Pomachała mi. Odpowiedziałam uśmiechem.
Reszta tak że się przywitała. Poznałam blondyna o imieniu Dylan, bruneta Camerona i rudowłosą Erice.
Wszyscy wydawali się całkiem mili. Nawiązaliśmy wspólny język. Widziałam jak Luke się na mnie patrzy. Miałam wrażenie że zaraz podejdzie do mnie i zaciągnie mnie do swojego stolika.
Mam wrażenie że on nie przepada za Alexem.

Camp BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz