28. Festiwal.

13.5K 886 567
                                    

- O mój Boże! Nie mogę uwierzyć! - Skakałam dookoła wszystkich w drodze do taksówek. Wszyscy się ze mnie nabijali, ale ja naprawdę się cieszyłam.

Zobaczę mój ulubiony zespół, będę na świetnym festiwalu z moimi przyjaciółmi i oficjalnie będę mogła powiedzieć że są to najlepsze wakacje mojego życia!

- Melanie ogarnij się już. - Powiedział Luke, udając zażenowanego moim zachowaniem.

- Yhyy... Lepiej się przyznaj że ciebie też rozsadza od środka na myśl że zobaczysz All Time Low! - Powiedziałam i wystawiłam mu język, wywołując u niego śmiech. Potem zaczął biec w moją stronę, a ja zaczęłam uciekać. Skończyło się to tak, że leżałam plecami na trawie dusząc się ze śmiechu, a Luke leżał nade mną i łaskotał mnie po brzuchu.

Niech to trwa wiecznie, proszę.

- Dobra gołąbki! - Ashton złapał Luka za koszulkę przy karku i odciągnął ode mnie. - Taksówka czeka. - Luke popatrzył na mnie i puścił mi oczko, po czym wstałam i biegiem dołączyłam do naszej grupy która była już daleko w przodzie.

Wylądowałam w taksówce z Hazel, Lukiem i Calumem. Ja siedziałam na środku, po mojej prawej Luka po lewej Hazel. Byłam dosłownie ściśnięta między nimi, ale nie przeszkadzało mi to.

Kolano Luka i moje się stykało i ciepło biło nawet od jego kolana, co jest dziwne.

Festiwal jest podobno jakieś dwadzieścia minut drogi stąd, więc powinniśmy dotrzeć tam dość szybko jeśli nie będę korków.

Gdy tak jechaliśmy i słuchaliśmy radia, w którym jedyne o czym było mówione to ten festiwal, ręka Luka chyba zabłądziła i znalazła się na mojej nagiej nodze. Popatrzyłam na nią, potem na Luka. Chłopak gapił się w okno jak by widział tam coś co go ciekawi i udawał że nic się nie dzieje. Ja wariowałam w środku.

Gdy dojechaliśmy na miejsce, mieliśmy jakieś dwadzieścia minut opóźnienia przez to że wszędzie były okropne korki.

Festiwal jest na ogromnej polanie. Choć by przyszło tu całe miasto i jeszcze trochę i tak zostało by pełno miejsca. Stąd mogę dostrzec scenę, z której dobiega muzyka, wielkie koło diabelskie i pełno ludzi.

- Okay, więc chodźmy już pod stadion. Rozłożymy tam piknik i będziemy mieli całkiem niezłe miejsca. - Zaproponował Michael. Wszyscy oczywiście się zgodzili.

Szybko znaleźliśmy miejsce na nasz koc bardzo blisko linii bocznej, co najwyraźniej cieszyło chłopaków bo uśmiech nie schodził im z twarzy.

Pół godziny później na murawę wbiegli piłkarze. Jedna drużyna miała żółte koszulki a druga niebieskie. Nie wygodnie siedziało mi się tam gdzie siedziałam i nic nie widziałam przez chłopaków, więc wstałam i wkręciłam się między nogi Caluma, opierając się o jego tors. Brunet oczywiście nie zaprzeczył. Oparł brodę o moją głowę i zanim zaczęli, patrzył na mój telefon kiedy przeglądałam instagrama. Potem wyrwał mi telefon i włączył aparat, wysuwając swoją długą, umięśnioną rękę przed siebie i zaczął nam robić tonę głupich zdjęć. Potem dołączyła się jeszcze Hazel oraz Alex, a po chwili wszyscy robili sobie z nami zdjęcia.

Potem zaczął się mecz, a ja mogłam poczuć wzrok Luka na sobie kiedy wbijałam Calumowi palce w kolano. Przestałam to robić i wzięłam telefon. Zaczęłam przeglądać nasze zdjęcia i wybrałam jedno, na którym byliśmy wszyscy i robiliśmy głupie miny, a Calum ściągnął mój wianek z głowy i nałożył go sobie.

- Powinnaś dodać to na instagrama. - Powiedział Calum, odrywając się na chwilę od oglądania meczu. Skinęłam głową i tak właśnie zrobiłam. Po chwili przyszło mi powiadomienie.

Camp BoyOnde histórias criam vida. Descubra agora