15. Nie obchodzisz mnie!

15.5K 884 392
                                    

LUKE's POV:



Gdy się przebudziłem, przypomniałem sobie że nie jestem w swoim łóżku.

Jest piąta nad ranem.

Popatrzyłem w stronę ściany. Melnie spała jak zabita na brzuchu z rękami wsuniętymi pod poduszkę, twarzą do mnie. Patrzyłem na nią przez chwilę po czym rozciągnąłem się, nie budząc jej przy tym i wstałem. Pozostałe dwa łóżka były puste. Impreza może nadal trwać... albo Hazel poszła do domku jakiegoś chłopaka, lub dziewczyny. Kto wie.

Szczerze mnie to nie interesowało.

Podniosłem koszulkę z podłogi i szybko ją ubrałem.

Popatrzyłem jeszcze raz na śpiącą brunetkę i wyszedłem.



- Stary! Gdzie ty wczoraj poszedłeś?! - Drapał się po głowie Calum.

- Nie pamiętasz? - Zmarszczyłem brwi. Brunet pokręcił głową, więc tylko się uśmiechnąłem i poszedłem do ubikacji aby umyć zęby. Mimo że korzystałem z toalety, Calum wszedł do niej i po prostu zaczął sikać, wydając przy tym dźwięki jak by właśnie miał orgazm. Popatrzyłem na niego z niesmakiem i włożyłem szczoteczkę do zębów, szczotkując je.

- Ale ulga... - Wyjąkał, gdy zapinał spodnie. Przewaliłem oczami i popatrzyłem na siebie w lustrze. Od razu dostrzegłem że w mojej wardze brakuje istotnego detalu. Kolczyka.

Musiałem zostawić go u Melanie. Nawet nie pamiętam kiedy go wyjąłem.

- Idę spać stary. Żałuj że gdzieś polazłeś wczoraj. Było zajebiście! Laski były tak zapite że same się rozbierały, bez słowa. - Oblizał wargi. Widziałem po jego zachowaniu że alkohol nadal płynie w jego żyłach, więc nic nie odpowiedziałem i pozwoliłem mu po prostu iść spać.

Gdy miałem wychodzić na śniadanie, do domku wszedł Michael.

- A ty gdzie byłeś? - Zapytałem. Czerwonowłosy zaśmiał się i przeczesał rozczochrane włosy swoimi długimi palcami.

- Dziewczyna z trójki ma zajebisty tyłek. - To jedyne słowa jakie wypowiedział. Potem przeszedł obok mnie i wszedł na górne łóżko. Ściągnął tam spodnie i rzucił je na podłogę.

Westchnąłem. Znam swoich przyjaciół prawdopodobnie, lepiej niż oni sami siebie. Tak jest po każdej imprezie. Często zachowuję się tak samo jak oni. Może to żałosne, ale taki styl życia właśnie prowadzę. Nie obchodzi mnie co myślą inni.

Szedłem wolno w stronę głównego budynku i kopałem jakiś kamień który znalazłem po drodze.

- Hej, Luke! - Usłyszałem za sobą. Odwróciłem się i dostrzegłem jakąś dziewczynę.

- Hej?

- Oh, no tak. Nie znasz mnie. - Zachichotała. Nie powiem, uroczo. - Jestem Taiya. - Zmarszczyłem brwi.

- Co to za imię?

- Koreańskie. - Powiedziała. Przyjrzałem się jej twarzy. Ani trochę nie wygląda mi na Chinkę, Koreankę czy Bóg wie ile ich tam jest. Ma duże, niebieskie oczy. Jasno-brązowe włosy i pełne usta. - Nie, nie jestem Koreanką. Jestem Australijką. Po prostu takie imię. - Wzruszyłem ramionami.

- A co ode mnie chcesz?

- Um, nic. - Wzruszyła ramionami. - Po prostu... widziałam jak idziesz i ja też szłam i pomyślałam że możemy iść razem.

- Okay? - Zacząłem iść przed siebie, nie przejmując się specjalnie czy idzie czy nie. Ale szła obok mnie i dotrzymywała mi kroku. Jest niska, ale nie aż tak niska jak Mel.

Camp BoyWhere stories live. Discover now