Historia #21 ODE MNIE!!!

2.5K 160 38
                                    

Ostatnia część dzisiejszego maratonu!

No i tu przedstawiam wam mały bonus bo wstawiam teraz moją historie, która mi się właśnie przydarzyła. I to nie jedna. Od czasu do czasu będę tu wstawiał moje historie, które nie jedną osobę, której je opowiadałem zmroziło krew w żyłach i sprawiłem, że kilka osób przestało udawać się pewną ścieżką z mojej pracy (KFC). Zapraszam do lektury ;D

Na zdjęciu dołączonym do historii
Kolorem NIEBIESKIM zaznaczyłem moją pracę. Kolorem ZIELONYM oznaczyłem drogę jaką pokonuje praktycznie codziennie z domu do pracy i z pracy do domu. Jest to mega skrót. Kolorem CZERWONYM oznaczyłem odcinek drogi gdzie w nocy jest dość ciemno i nie ma żadnych świateł. Kolorem CZARNYM zaznaczyłem miejsce gdzie zdarzyła mi się owa straszna historia i jest tam także najciemniejsze miejsce na całym odcinku bo rośnie tam kilka drzew blisko siebie. Jak by co, jest to w Bydgoszczy na ulicy Ducha Świętego. Możecie dokładniej w google maps sprawdzić i dodatkowo google street view. No to zaczynamy!

To było wtedy, kiedy jeszcze nie pracowałem w kfc. Początek czerwca tego roku jakoś. Dostałem od siostry pełno zniżek na shake'i do kfc właśnie. Była godzina 22:20 a ja nabrałem strasznej ochoty na właśnie takiego shake'a, no i chciałem odwiedzić też moją siostrę, bo tam także pracuje, a miała do 24 prace, a ponieważ musiałem wyjść jeszcze z psem, wziąłem go ze sobą. Było już dość ciemno, a do restauracji mam lekki kawałek z jakieś dwa kilometry. Przyśpieszyłem kroku bo restauracje zamykali o 23. Poszedłem skrótem czyli tą ulicą Ducha Świętego. W sumie pierwszy raz szedłem tamtędy o tak późnej porze, zawsze szedłem tamtędy w dzień. Droga ta była usypana z piasku. Już gdy na nią wszedłem, mój pies zaczął zachowywać się niepewnie. Szedł dosyć powoli, czujnie, a zawsze strasznie ciągnął do przodu nie zwracając na nic uwagi, tylko, żeby jak najszybciej zaznaczyć teren. Wtedy nawet sie nie skupiał na sikaniu, co było bardzo niepodobne do niego. Zachowywał się tak jak by próbował wypatrzeć czegoś w mroku. Miałem słuchawki na uszach więc się tym raczej nie przejmowałem i dalej ciągnąłem go za sobą. Była już godzina 22:40. Gdy znajdowałem się w miejscu między drzewami zaznaczonym kolorem czarnym na zdjęciu mój pies stanął jak wryty. Zdjąłem słuchawki. Była martwa cisza nawet świerszczy i ptaków nie było słychać. Poczułem nagły niepokój i wrażenie bycia obserwowanym. Spojrzałem na mojego kundla. Patrzał się ciągle wytrzeszczonym wzrokiem w jeden punkt. Spojrzałem tam gdzie on i zamarłem. Po prawej stronie Między trzema drzewami pod płotem stało coś. Było strasznie ciemno. I to coś patrzyło prosto na mnie. Wyglądało jak jakaś zgarbiona postać w czarnej pelerynie i z kapturem nieco niższa ode mnie. Mój pies nie wytrzymał. Zaczął z całej siły ciągnąć do tyłu i piszczeć jak by go obdzierali ze skóry. On nigdy tak nie robił. Gdy widział innego człowieka zawsze się rzucał na niego i szczekał i warczał. Teraz chciał uciekać. Więc może to nie był człowiek? Bynajmniej w tej jednej chwili byłem tak przerażony, jak nigdy w moim życiu. Patrzałen na to coś tak przez około 5 sekund czekając na jakikolwiek ruch, lecz to tylko stało i patrzało na mnie. Nie wytrzymałen i wyrwałen dzide do przodu ciągnąc z całej siły mojego psa. Nie zatrzymywałem się tak długo, aż nie dobiegłem do kfc. Wpadłem cały zlany potem, ściemniając pracownikom, że ścigałem się z psem. Moja siostra od razu zobaczyła, że jest coś nie tak. Nie wracałem już tamtędy, lecz dłuższą o 15 minut drogą. Na drugi dzień opowiedziałem to wszystko mojemu przyjacielowi, siostrze, przyjaciółce i kumplowi. Pryjaciółka stwierdziła, że to naprawde jakieś dziwne, niepokojące miejsce, bo raz jak szła o pierwszej w nocy słyszała od strony pola jakiś dźwięk co przypominał jak by ktoś się dusił i wołał o pomoc. Innym razem opowiadała, że raz także w nocy przechodząc tamtędy między drzewami spotkała policję, którzy jej powiedzieli, że nie powinna tędy chodzić, ponieważ jest to niebezpieczne miejsce. Ciekawe dlaczego? Bynajmniej moja przyjaciółka i siostra już nie chodzą tamtędy wmi wybierają dłuższą o 15 min droge. Co do mnie ja w sumie mam już troche w to wyrąbane i ciągle chodze tą ścieżką nawet w nocy mimo tego przerażającego przeżycia XD no bo w sumie nie zamierzam przedłużać se drogi przez jakies tam dziwactwo, które na szczęście tylko raz widziałem i mam nadzieję, że więcej nie zobacze. Chciałbym jeszcze dodać też przeżycie związane z tą ścieżką. Niedawno, lecz to było w środku dnia idąc tamtędy do pracy na ułamek sekundy na jednym z tych wysokich drzew z oddali zobaczyłem kobiete powieszoną na sznurze jak by w takiej żółtej piżamie. Gdy mrugnąłem brwiami natychmiast wisielec zniknął... Postaram się popytać różnych osób czy tam coś się kiedyś stało. Jak dostane jakieś info odrazu się nim z wami podziele. Dziwne nie?

I pamiętajcie:
Nie ma się czego bać.
Chyba.

Straszne Historie Na FaktachWhere stories live. Discover now