Rozdział XX

16.1K 1.1K 77
                                    

- Inaczej nie można cię uciszyć. Posłuchaj, ja o wszystkim wiem. - powiedział powoli i spokojnym tonem, jakby tłumaczył coś małemu dziecku.

- Co masz na myśli?

- Wiem, że to wcale nie był wypadek. To ty uderzyłaś mnie tą lampką.

- Ale... Jak długo wiesz o tym? - byłam w szoku. Skoro wiedział, to czemu zachowywał się jak gdyby nigdy nic?

- Tej samej nocy, której do tego doszło obudziłem się i nie mogłem zasnąć. Wtedy wszystko sobie przypomniałem.

- Czyli już wtedy? No ale dlaczego w takim razie nic nie powiedziałeś? Myślałam, że mnie... - to słowo nie mogło przejść mi przez usta.

- Co? Zabiję? - dokończył za mnie. - Nie. Nie miałem takiego zamiaru. Ale tak, chciałem dać ci nauczkę. I to niezłą.

- Więc dlaczego?

- Szczerze, to już miałem przywalić ci z pięści, ale w ostatniej chwili zrezygnowałem. Była też w tym moja wina. Chciałaś się tylko bronić, nie mogę mieć do ciebie o to żalu.

- Ja... Nie chciałam zrobić ci krzywdy. Przysięgam. Odruchowo sięgnęłam po tę lampkę. Nie planowałam tego.

- Już dobrze. Wiem o tym. - jak to miał w zwyczaju, uśmiechnął się lekko. - Chodźmy spać.

- Dobrze. - odwzajemniłam uśmiech. - Dobranoc.

- Dobranoc kotku. - dał mi całusa w policzek i niedługo potem zasneliśmy.

     Kto by pomyślał, że tak to się skończy. Ulżyło mi. To tak, jakby z moich ramion spadł ogromny ciężar. Od dawna nie byłam tak szczęśliwa. Z resztą cały następny tydzień minął w podobnej atmosferze. Momentami zapominałam nawet, że nie jestem tu z własnej woli. Kto by pomyślał, że wszystko się zmieni. Znowu. I to wszystko z mojej winy...

Cześć kochani 😘😘
Ten rozdział jest króciutki, no ale przynajmniej szybko się pojawił.
Niedługo następny 😉
Jestem ciekawa czy ktoś domyśli się, co stanie się niedługo.
Piszcie w komentarzach wasze opinie 😊😘

Uprowadzona [NIEZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz