Rozdział LVII

13.1K 955 207
                                    

Podbiegłam do kobiety leżącej na podłodze.

- Ej, Klaudia! - zaczęłam szturchać nieprzytomną kobietę - Klaudia!

- Natalia! - Eryk podbiegł do mnie i złapał mnie za ramię - Zostaw ją! Mówiłem, że masz się w to nie mieszać!

Co? Mam się w to nie mieszać? Porywa kobietę, zabija ją i mówi, że mam się w to nie mieszać?

Eryk pociągnął mnie delikatnie za ramię, dając do zrozumienia, abym wstała. Zrobiłam to.

- Jak mam się w to niby nie mieszać, ty chory pojebie?! - krzyknęłam najgłośniej jak tylko potrafiłam - Jak mogłeś to zrobić?!

- Natalia, uspokój się. - położył mi ręce na ramionach, prawdopodobnie chcąc mnie udobruchać

- Jak mam się niby uspokoić?! - efekt był wręcz odwrotny

Bez zastanowienia zaczęłam bić go bardzo mocno zacisniętymi pięściami po klatce piersiowej. Eryk nie protestował i przyjmował moje ciosy. Przy jego budowie ciała to naturalne, że nic sobie z tego nie robił. Nie obchodziło mnie to i bezustannie uderzałam w niego, w kółko krzycząc przy tym "morderca!". Byłam jak w jakimś transie. Nawet nie zauważyłam, kiedy po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Nie dlatego, bo się bałam czy coś podobnego. Po prostu. Za dużo emocji, z którymi nie potrafiłam sobie poradzić.

- Natalia, uspokój się w końcu! - Eryk złapał mnie za nadgarstki, uniemożliwiając dalsze okładanie go pięściami - Posłuchaj mnie...

- Nie będę cię słuchać, ty pieprzony potworze! - cały czas na niego krzyczałam

Na słowo "potwór" Eryk na chwilę zesztywniał. Dziwne... Gdy nazywałam go mordercą było w porządku, a to już go zabolało?

- Daj mi wytłumaczyć! - cały czas próbował mnie uspokoić

- Co ty chcesz niby tłumaczyć? Nie rusza się. Nie żyje! Zabiłeś ją! Jesteś zwykłym skurwysynem!

I wtedy poczułam uderzenie na policzku. Nie bolało zbyt mocno. Ale dzięki temu, oprzytomniałam.

- Przepraszam. - Eryk złapał mnie za policzek - Posłuchaj mnie teraz. - mówił powoli, jakby tłumaczył coś dziecku, ale czułam zdenerwowanie w jego głosie

Podniosłam na niego wzrok.

- Nie zabiłem jej. Nic jej nie jest, niedługo się obudzi. Jest tylko pod wpływem środku nasennego. Powtarzam: NIC jej nie jest.

Odwróciłam głowę w kierunku Klaudii.

- Naprawdę? - czułam dziwne otępienie i jednocześnie ogromną ulgę

- Sama sprawdź. - Eryk dopiero teraz puścił mnie

Przykucnęłam obok Klaudii i przełożyłam dłoń do jej tętnicy. Faktycznie, wygląda na to, że nic jej nie jest.

- Widzisz? - Eryk przykucnął obok - Wszystko z nią w porządku

- Yhm... - przytaknęłam

Moment.

Dlaczego na początku nie sprawdziłam, w jakim jest tak naprawdę stanie, tylko od razu zaczęłam bezpodstawnie oskarżać Eryka?

Zaczęłam analizować to wszystko.

- Natalia? - zwrócił się do mnie Eryk, ale zignorowałam go.

Psychopata.
Morderca.
Potwór.

Powiedziałam, a w zasadzie wykrzyczałam mu to wszystko. Dlaczego jestem taka głupia? Jak on musiał się czuć...

- Natalia, w porządku? - ponownie zapytał

Uprowadzona [NIEZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz