Rozdział XXXIII

15.1K 954 158
                                    

Eryk okazał się miłosierny i cierpliwie na mnie czekał. Byłam gotowa po jakiś 35 minutach. To chyba mój rekord. Kiedyś malowanie się zajmowało mi znacznie więcej czasu.

- No chodź w końcu! - usłyszałam krzyk Eryka z drugiego pokoju - Ile można czekać?

- Już idę! - odkrzyknęłam mu

Siedzieliśmy w samochodzie. Nigdy nie interesowałam się motoryzacją, więc nie powiem w jakim. Nie mniej jednak nie wyglądał na jakiś niesamowicie drogi. Nie to, że przywiązywałam do tego jakąś wagę. Po prostu odrobinę zaskoczyło mnie, że ktoś mieszkając w takiej niesamowitej willi, jeździ przeciętnym samochodem. Może nie chciał wyróżniać się w mieście na tle innych? Nie wiem. Nieważne.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam po dłuższej chwili ciszy. W końcu mam prawo wiedzieć.

Eryk milczał. Chwilunia, czyżby sam nie wiedział dokąd jedzie? Jaja sobie robi czy jak? Zachciało mu się przejażdżki nocnej? Po jakiejś minucie odpowiedział jednak. A właściwie sam zadał pytanie:

- Kino, teatr czy opera? Gdzie chcesz? - wydawał się być obojętny

Zdziwiło mnie jego pytanie. Odkąd tu jestem nigdzie mnie nie zabierał. Dlaczego więc akurat dziś? Wiedział, że mam urodziny i chce mi sprawić przyjemność? Nie, niemożliwe. Niby skąd miałby wiedzieć? Nigdy mu o tym nie wspominałam. Chyba, że czytał w myślach. W sumie nie zdziwiłoby mnie to tak bardzo...

- Jest już po 20, więc w teatrze pewnie nic nie będzie albo już się zaczęło. - odpowiedziałam po chwili

- W sumie możesz mieć rację. A więc, kino czy opera?

- Hmmm... Kino. Szczerze mówiąc w operze byłam tylko raz i chyba nie chcę tego powtarzać...

- Też nie lubię tam łazić. Od tego darcia tylko boli głowa.

Nie lubił tam chodzić a jednak pozwolił mi wybrać? To naprawdę do niego niepodobne. Nawet głupiego filmu w telewizji nie pozwalał mi wybierać. Pewnie przez mój dzisiejszy nastrój. Ostatnio Eryk coraz częściej pokazuje swoje dobre oblicze. Czy naprawdę wyglądałam aż tak żałośnie, że wzbudziłam w nim litość?

Dotarliśmy na miejsce. Nawiasem mówiąc przez całą drogę rozglądałam się po okolicy. Była mi zupełnie obca. Teraz byłam już zupełnie pewna, że znajduję się daleko od mojego rodzinnego miasta.

- Możesz wybrać film, ale ostrzegam, że nie zniosę absolutnie żadnej komedii romantycznej.

- Tyle to ja wiem.

Eryk oglądający komedię romantyczną. Heh, trudno mi to sobie wyobrazić.

Do wyboru mieliśmy 3 filmy: pierwszy to horror o seryjnych mordercach - nie ma opcji, że to obejrzę. Drugi to jakiś dramat, a trzeci to film dokumentalny o jakiejś kobiecie - coś w stylu od zera do milionera.

- Chodźmy na ten horror. - zaproponował Eryk

- Nie ma takiej opcji! - niemal błyskawicznie zaprzeczyłam

- Będę z tobą, nie musisz się bać. W razie czego będziesz mogła się do mnie przytulić. - zażartował

- Nie i koniec. Powiedziałeś, że będę mogła wybrać. - powiedziałam z pretensją w głosie

- Ehh... - westchnął - Dobra, więc na co?

- Ymmm... Na ten dokumentalny. - wybrałam po chwili zastanowienia

- Serio? - czułam zawiedzenie w jego głosie - Jesteś pewna?

- Jestem.

- Ostatecznie? - zupełnie niczym Hubert Urbański w "Milionerach"

- A co? Wolałbyś płakać na dramacie?

- Zawsze możemy iść jeszcze na ten horror... - powiedział to do siebie. Zdawał już sobie sprawę, że nie zmienię decyzji

Poszliśmy więc kupić bilety.

- Zdążyliśmy w ostatniej chwili. Zaczyna się za 5 minut. - zauważył Eryk - Cholera, do popcornu duża kolejka.

- I tak nie zdążymy już kupić. Chodźmy pod salę.

- Ymm. - przytaknął

Film był... okej. Nie ma się co zachwycać, ale nie można też narzekać. Erykowi się jednak wyraźnie nie podobał. Prawie na nim spał. Mimo to nie narzekał.

- Jestem głodny. - mówiąc to ziewnął - Chodźmy coś zjeść na mieście. W domu nic nie ma.

- Jest już chyba późno. Pewnie jakoś po 22. Albo 23. Wszystko raczej jest pozamykane. - zauważyłam

- Niedaleko w centrum jest restauracja całodobowa. Idziemy tam.

Faktycznie, po jakiś 5 minutach byliśmy na miejscu.

- Jest ciepło. Zjemy na zewnątrz? - zapytał Eryk

- Okej.

Weszliśmy do środka. Eryk powiedział, że bywa tu dosyć często. Stwierdził, że ogólnie jedzenie jest niezaciekawe, ale wskazał na jedno danie, które jego zdaniem było ok. Wzięłam więc to samo co on. Eryk podszedł do kasy i zamówił na wynos.

Zajęliśmy miejsce przy stoliku na podwórku. Faktycznie, jedzenie było całkiem smaczne. Rozmawiałam o czymś z Erykiem. O niczym konkretnym. Zwykła rozmowa. I paradoksalnie właśnie dlatego to wszystko było takie niezwykłe. Zachowywaliśmy się jak najzwyczajniejsi w świecie przyjaciele. Albo para? No a od kiedy niby porywacz tak się zachowuje? Przecież to było dla niego ogromne ryzyko. W każdej chwili mogłam zacząć uciekać, krzyczeć czy wołać o pomoc. Nie będę kolejny raz myśleć o tym, dlaczego tego nie zrobię. Byłam w obcym miejscu, bez pieniędzy, bez niczego. A poza tym byłam głupia. Zdałam sobie z czegoś sprawę. Myślałam już o tym przedwczoraj. Dziś się tylko w tym przekonaniu utwierdziłam: przyzwyczaiłam się do życia z Erykiem. Być może nawet...

...zakochałam się w nim?

Idiotyzm. Nie myślałam nawet, że coś takiego się zdarzy. Jak to się nazywa? Syndrom sztokholmski? Kiedyś o tym słyszałam. Ofiara zakochuje się w swoim oprawcy. Jest to zaburzenie psychiczne. Jest ze mną aż tak źle? Jestem chora psychicznie? Ja naprawdę coś do niego czuję. Czy Eryk zachowuje się jak oprawca? Nie. Porywacz się tak nie zachowuje... Co ja znowu pieprzę? Przecież to pierwszy raz od kiedy wypuścił mnie z domu. Nie popadajmy w paranoję. Ograniczył moją wolność. Jak ja to sobie niby wyobrażam? Że będziemy żyć w ten sposób? Chyba oczywiste że nie. Ale nie mogę też przeczyć własnym uczuciom.

Kocham Eryka.

Nie wiem jak to się dzieje, że część, która miała zająć jeden rozdział rozciągnęła się na trzy... Po prostu cała ja 😂😂
Pozwólcie, że się wytłumaczę: wpadłam na pewien pomysł i do jego zrealizowania musiałam rozwinąć część o urodzinach. O co chodzi? Dowiecie się w kolejnym rozdziale 😉 i kilka następnych, bo to grubsza sprawa. Ale nic więcej nie powiem 😜
Póki co mam nadzieję, że te luźniejsze rozdziały nie nudzą was za bardzo.
Kolejna część (najprawdopodobniej) już jutro! Zapraszam 💕

Uprowadzona [NIEZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz