Rozdział XLI

14K 875 115
                                    

Jedliśmy właśnie śniadanie. Mimo tego co się wczoraj między nami wydarzyło, teraz zachowywaliśmy się jak gdyby nigdy nic. To było już dla nas typowe.

- Eryk?

- Hmm? - spojrzał na mnie pytająco

- Wyjaśnisz mi teraz, co miałeś na myśli mówiąc, żebym unikała Sebastiana? - nie wymiga się od tego

- Dokładnie to. Po prostu nie spoufalaj się z nim. Rozmawiaj z nim tylko wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne.

- Ale dlaczego?! Tylko temu, bo jesteś zazdrosny?! - bez przesady, naprawdę ma mnie za dziwkę?

- Boże... - i czemu usiłuje udawać załamanego?! - Jesteś jednak głupsza niż ustawa przewiduje.

- Ha?! Czemu niby? - no zaraz znowu dam mu z liścia. Tym razem mocniej

- Widzę, że trzeba ci to wyjaśnić łopatologicznie. - spoważniał -Odpowiadaj na pytania

- No słucham.

- Oglądałaś z Sebastianem film, tak?

- No tak. - po co się pyta, skoro dobrze to wie

- I do niczego między wami nie doszło?

- Przecież już mówiłam, że nie.

- Zasnęłaś na kanapie obok niego, ta?

- No tak! Po co się o to pytasz, skoro już wszystko wiesz?

- Cicho i odpowiadaj na pytania. - czemu mam wrażenie, że wygląda to jak typowa rozmowa rodzica z dzieckiem? - Gdy się obudziłaś, miałaś rozpięty stanik. Nie rozpięłaś go sama, nie?

- No nie. I co z te... Zaraz, chyba nie myślisz, że Sebastian chciał mnie... - niemożliwe

- Myślę. - potwierdził - Chociaż mam nadzieję, że jestem po prostu przewrażliwiony.

- Ale...

- Dla twojego bezpieczeństwa nie powinniśmy tu dłużej mieszkać. Przeprowadzimy się i to jak najszybciej.

- Przeprowadzimy? Ale dok...

Nie dokończyłam, bo w tym momencie do kuchni wszedł Sebastian.

- Siemanko ludzie! - przywitał nas uśmiechem

Zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Rzuciłam okiem w stronę Eryka. Na sam jego widok zrobił się wkurzony.

- Cześć. - mimo to Eryk pohamował emocje i starał zachowywać się jak gdyby nigdy nic

- A ty Natuś? - zwrócił się do mnie Sebastian - Nie przywitasz się ze mną? - zażartował

- Hej... - średnio wiedziałam jak mam się teraz przy nim zachowywać

Sebastian chciał mnie zgwałcić? Trudno mi w to uwierzyć. Jest taki miły, sympatyczny i w ogóle... Ale pozory mylą. Eryk ostrzegał mnie na początku, że Sebastian ześwirował. Ale dlaczego w takim razie był w stosunku do mnie taki uprzejmy? A tak poza tym, jakim cudem nie obudziłam się, kiedy dobierał się do mnie? Aż tak twardo spałam? Chyba, że... Niemożliwe. Dosypał mi coś do picia? Nie, nie posunąłby się tak daleko. Chociaż, co ja pieprzę? Skoro byłby w stanie mnie zgwałcić, to dosypanie mi jakiegoś świństwa to najmniejszy problem. Jak się tak zastanowić, od początku było dosyć dziwne, że tak po prostu zasnęłam opierając się o niego. Nigdy nie było łatwo zdobyć mojego zaufania. Co dopiero po moich przeżyciach. A teraz to wszystko miało sens.

- Nie musisz dziś czegoś załatwiać? - Eryk zwrócił się do Sebastiana - Rzadko kiedy siedzisz cały dzień w domu.

- Właściwie to mam pełno spraw na głowie. - odpowiedział Sebastian - Ale nie mam już na to siły. Posiedzę dziś sobie z wami w domu. - wyszczerzył zęby

Jak łatwo się domyślić, Eryk wcale nie był tym zachwycony. Ja z resztą też nie.

Ten dzień był... Dziwny. Niby każdy z nas udawał, że nic się nie stało, ale nikt nie zachowywał się całkiem normalnie. A na pewno nie ja. Z Sebastianem już w ogóle nie rozmawiałam, a wręcz, za radą Eryka, unikałam go.

Była 13:26 kiedy zadzwonił telefon Eryka.

- Czego? - najwyraźniej postanowił pominąć uprzejmości typu "Cześć" - Gdzie jesteście?

Czyżby znowu gdzieś jechał? Wcześniej wychodził dopiero wieczorem lub w ogóle w nocy.

- Ubieraj się. - zwrócił się do mnie po zakończeniu rozmowy

- Ja? - dziś zabiera mnie ze sobą?

- A gdzie tam. To krzesło za tobą.

- Bardzo śmieszne. - dobra, pytanie było bez sensu, ale nie cierpię, gdy ktoś ze mnie drwi

- No już, zbieraj się. Nie mam czasu.

Do pokoju wszedł Sebastian.

- Wybieracie się gdzieś? - był wyraźnie zaskoczony

- Ta. - Eryk najwyraźniej stwierdził, że szkoda czasu na wyjaśnienia

- Znowu w sprawie tej Klaudii? Może zabiorę się z wami? - zaproponował Sebastian

- Nie ma takiej potrzeby. - natychmiastowa odmowa - Z resztą jedziemy po prostu na zakupy - skłamał

Tylko ciekawe czemu to zrobił. Przecież mógłby powiedzieć mu prawdę. Co za różnica?

- Na zakupy powiadasz? - Sebastian był dziwnie podejrzliwy - O ile dobrze sobie przypominam, wcześniej nie zabierałeś ze sobą Natalii.

- To źle sobie przypominasz. - Eryk rzucił mu groźne spojrzenie - Skąd niby miałbyś to wiedzieć, hmmm? - nie oczekiwał odpowiedzi na to pytanie - Gotowa? Idziemy. - rzucił do mnie, po czym wyszliśmy z domu

Gdy byliśmy w samochodzie, niemal natychmiastowo zapytałam Eryka:

- Gdzie tak naprawdę jedziemy?

- Nieważne. Najlepiej idź spać albo coś i w ogóle nie zwracaj uwagi na to, co się dzieje. - czy on wierzy w to, co mówi?

- Żartujesz sobie? Nawet gdybym chciała, to tak się nie da. - niewykonalne i tyle - Poza tym, dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? I tak nie mam komu powtórzyć. - w końcu mam prawo wiedzieć co tu się dzieje, a to jest argument nie do obalenia

- Nie o to chodzi. - westchnął

- No to o co? Może mnie oświeć? - nie zamierzałam odpuszczać

- Po prostu nie chcę cię w to mieszać. - powiedział zrezygnowany - I tak nie podoba mi się to, że tu jesteś.

- Słucham?

No i w tym momencie rozdział dobiega końca 😋
Akcji za wiele co prawda nie było, ale mam nadzieję, że się jako tako podobało. Ostatnio działo się całkiem sporo, więc luźniejszy rozdzialik też się przyda.
W kolejnej części...
a z resztą, dowiecie się prawdopodobnie jutro 😉
Zapraszam 💕








Uprowadzona [NIEZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz