Rozdział XLV

13.4K 905 155
                                    

- Co tobie? - ponownie zapytał zaniepokojony Eryk

- Nie wiem... - złapałam się za głowę - Nagle strasznie zabolała mnie głowa i straciłam równowagę.

- Już w porządku?

- Yhm, chyba tak... - tylko trochę dziwnie się czułam

- Może to ze zmęczenia. - Eryk zaczął myśleć na głos - Chodź, zaniosę cię do łóżka. - zaproponował

Pokręciłam przecząco głową.

- Nie trzeba. - spróbowałam się uśmiechnąć, ale naprawdę nie czułam się najlepiej - Mogę iść sama. - zapewniłam go, po czym się podniosłam

Odrobinę się przy tym zachwiałam, co nie umknęło uwadze Erykowi.

- Chyba jednak będzie lepiej, jeżeli ci pomogę. - nie czekając na odpowiedź z mojej strony, podniósł mnie - Jeszcze mi się wywrócisz na schodach.

Nie protestowałam. Może faktycznie lepiej, żeby mi pomógł. Poza tym, to było miłe uczucie, kiedy trzymał mnie na rękach. Zupełnie jak jakąś księżniczkę.

Chyba mam umysł małego dziecka...

Eryk był trochę spięty. Czyżby martwił się o mnie bardziej niż przypuszczałam?

Weszliśmy do sypialni. Eryk ostrożnie położył mnie na łóżku i usiadł obok. Odgarnął włosy z mojej twarzy i spojrzał mi w oczy.

- Boli cię coś? - zapytał po cichu - Przynieść ci tabletki przeciwbólowe?

- Trochę boli mnie głowa. - może więcej niż "trochę", ale nie chciałam jeszcze bardziej martwić Eryka

- Zaraz wracam. - wyszedł z pokoju

Tylko czemu tak nagle źle się poczułam? Że też akurat teraz, gdy byliśmy w takim nastroju...

Eryk wrócił już po jakiś 3 minutach. W jednej ręce trzymał opakowanie lekarstw, w drugiej szklankę wody. Usiadłam i popiłam tabletkę, dziękując przy tym Erykowi.

- Jesteś blada. - stwierdził po chwili przyglądania mi się

- Pewnie ci się wydaje. - chciałam go uspokoić

- Chodźmy spać. - powiedział po chwili, po czym wstał, żeby się przebrać

Ja od razu położyłam się na łóżko. Miałam na sobie wygodne ubranie, więc nie chciałam dodatkowo zawracać sobie głowy przebieraniem się. Zamknęłam oczy i zaraz Eryk położył się obok. Odwróciłam się w jego stronę i wtuliłam w niego. Zaraz po tym zasnęłam.

Nie wiem, która była godzina, gdy się obudziłam. Czułam się w zasadzie dobrze, byłam tylko trochę ospała. Szybko zorientowałam się, że Eryka nie było obok. Pewnie było już dosyć późno, ale nie chciał mnie budzić. Podniosłam się z łóżka. Zdziwiłam się, gdy zauważyłam jaki bałagan panuje w pokoju. Wszędzie porozrzucane były jego ciuchy. Co prawda nie należał do czyścioszków, ale nigdy nie rzucał wszystkiego, gdzie tylko popadnie. Musiał gdzieś wyjść i się spieszył? To jedyne wytłumaczenie. Wstałam i poszłam rozejrzeć się czy na pewno go nie ma. I nie było. Ciekawe gdzie poszedł? Pewnie znowu chodziło o tą całą Klaudię.

Wspominałam już, że od razu po przebudzeniu jestem głodna, prawda? Tym bardziej, że wczoraj moim ostatnim posiłkiem był ten pączek. Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Świeci pustkami. Serio... Chyba trzeba uświadomić Eryka, że od czasu do czasu muszę coś zjeść. Nie mając zbyt wielkiego wyboru wzięłam jedyny jogurt jaki znalazłam.

Po zjedzeniu poszłam się przebrać w coś nowego, bo czułam, że ubrania, które mam na sobie nie są już pierwszej świeżości. Następnie wzięłam z sypialni książkę, którą wczoraj kupił mi Eryk i kontynuowałam czytanie.

Uprowadzona [NIEZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz