Rozdział LIII

13.3K 912 86
                                    

Obudził mnie powiew chłodnego powietrza. Otworzyłam leniwie oczy. Drzwi samochodu były otwarte.

- Witaj śpiąca królewno. - przywitał mnie czuły głos Eryka - Dojechaliśmy.

Stał przed samochodem z wyciągniętą ręką w moją stronę. Chwyciłam za jego dłoń i powoli wysiadłam. Rozejrzałam się po okolicy. Zbyt wiele nie dostrzegłam, gdyż w dalszym ciągu było ciemno, choć chyba zaczynało się już rozjaśniać. W każdym razie znajdowaliśmy się w otoczeniu bloków mieszkalnych, obok był jakiś spożywczak, a w oddali plac zabaw. Nazwyczajniejsze w świecie osiedle.

Skierowaliśmy się w stronę jednego z budynków.

- W prawej kieszeni powinien być klucz. - zwrócił się do mnie Eryk

- Co? - w pierwszej chwili nie załapałam, o co chodzi - Aaa, no tak... - przecież miałam na sobie jego kurtkę

Wsadziłam rękę do kieszeni i niemal od razu wpadł mi w nią pęk kluczy. Podałam go Erykowi, a ten otworzył drzwi.

Jego mieszkanie znajdowało się na trzecim piętrze. Zaraz po wejściu, Eryk wskazał mi sypialnię i skierowaliśmy się w jej stronę.

- Jestem wykończony... - wyjęczał i spojrzał na mnie - Ty chyba też. - czemu w jego głosie wyczułam nutkę rozbawienia? A może tylko mi się zdaje - Chodźmy spać.

- Ym. - przytaknęłam - Tylko najpierw pójdę jeszcze do łazienki. - powiedziałam, zdejmując przy tym kurtkę Eryka

- Tam po prawej. - poinstruował mnie, zanim zdążyłam się zapytać

Weszłam do niezbyt wielkiej łazienki. Nie była tak luksusowa jak w willi Sebastiana. Z tego, co zauważyłam, to całe mieszkanie Eryka było po prostu przeciętne. I bardzo dobrze. Wychowywałam się w skromnej rodzinie. Nie biednej, ale nie było też nas stać na bezsensowne rozrywki czy wycieczki za granicę. Tak więc to, że mieszkanie Eryka jest tak zwykłe, od razu sprawiło, że czuję się tu bardziej komfortowo.

Spojrzałam na swoje odbicie w lusterku. No i od razu zrozumiałam, co rozbawiło Eryka. Włosy sterczące na wszystkie strony i wory pod oczami. Wyglądałam jak nieżywe stworzenie. Zupełnie jak strach na wróble. Chociaż nie, nie obrażajmy ich. Wyglądam dużo gorzej.

Wróciłam z powrotem do sypialni. Eryk właśnie się przebierał, ja natomiast od razu położyłam się do łóżka. Szczerze mówiąc, nie byłam jakoś specjalnie zmęczona, ale Eryk zapewne tak. Więc nie będę zawracać mu głowy i po prostu spróbuję zasnąć.

- Idę się napić. Przynieść ci? - zapytał Eryk - Przykro mi, ale mogę zaproponować tylko kranówkę.

- Nie, dzięki.

Po wyjściu Eryka, mimo wszystko przepłynęła przeze mnie fala zmęczenia. Tylko, że raczej psychicznego, nie fizycznego. Sebastian chciał mnie zgwałcić... Ta informacja w dalszym ciągu nie może do mnie dotrzeć.

Nie zauważyłam, kiedy Eryk wszedł do pokoju. Być może dlatego, że leżałam na brzuchu z głową wtuloną w poduszkę. Zorientowałam sie, że wrócił, dopiero wtedy, gdy poczułam, że robi mi malinkę na szyi. Jednocześnie rozpiął mi stanik, po czym odwrócił mnie, abym leżała na plecach. Nasze spojrzenia praktycznie od razu się spotkały. Ani ja, ani Eryk nie powiedzieliśmy ani słowa. Chyba zarówno mnie jak i jemu brakowało na to sił. Po chwili ciszy Eryk nachylił się bardziej i pocałował mnie. I... moje ciało momentalnie zadrżało. Nie musiałam zgadywać czemu. Mimowolnie przypomniałam sobie o Sebastianie i o tym, jak na siłę chciał wymusić na mnie pocałunek. Eryk chyba też zauważył mój niekontrolowany odruch i najwyraźniej bez żadnego tłumaczenia wiedział, o co chodzi.

- Jeżeli nie chcesz, nie musimy tego robić. - powiedział szeptem, gładząc moje włosy

- Wszystko w porządku. - wysiliłam się na uśmiech

Otóż chcę to zrobić. Nie wiedzieć czemu, zawsze gdy jest wszystko w porządku i już lądujemy w łóżku, coś nam przeszkadza. To cholernie irytujące. Koniec końców zrobiliśmy to tylko jeden raz w dniu moich urodzin. I coraz bardziej za tym tęsknię.

- Nie chcę, żebyś się do czegoś zmuszała.

- Nie zmuszam się.

Nie wiedząc, jak inaczej mogłabym mu to udowodnić, przyciągnęłam Eryka do siebie i pocałowałam go. On najwyraźniej w końcu zrozumiał i ostatecznie przejął inicjatywę.

Mimo dzisiejszego zajścia, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ani odrobinę nie obawiałam się bliskości Eryka. Co prawda początkowo byłam troszeczkę spięta, ale szybko coś zrozumiałam. To, w jaki sposób dotyka mnie Eryk, a jak robił to Sebastian, to istna przepaść. To samo tyczy się pocałunków. Eryk jest taki delikatny... i czuły. No a przede wszystkim wiem, że mnie nie skrzywdzi.

Był to drugi raz, gdy całkowicie oddałam się Erykowi. I mam nadzieję, że nie ostatni.

Następnego dnia:

Obudził mnie czuły głos Eryka:

- Pora wstawać, skarbie. - bawił się moimi włosami - Już późno.

- Ymmm... jestem wykończona... - nie wiem czy Eryk cokolwiek zrozumiał z tego bełkotu

- Co ty tam marudzisz? - odrobinę rozbawiła go moja reakcja

- Eymmmmm... - z jakiegoś powodu, nie potrafię poskładać wyrazów w jedno zdanie

Nie wiem czemu, ale czuję się okropnie. Cały świat wiruje mi przed oczyma. Chyba zaraz zwariuję...

- Ej Natuś... - rozbawienie zniknęło z jego twarzy i głosu - ... wszystko w porządku? - nachylił się i dał mi całusa w czoło - Co do...?! - nagle zrobił się nerwowy i momentalnie przyłożył dłoń do mojego czoła - Jesteś cała rozpalona, masz z 40° gorączki!

Mam nadzieję, że rozdział się podoba 😊 następny pojawi się prawdopodobnie jutro, najpóźniej pojutrze 😉

Uprowadzona [NIEZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz