Rozdział XXXII

14.8K 965 94
                                    

Właśnie kończyłam zmywać naczynia. Eryk siedział w salonie przed telewizorem. Po wczorajszej rozmowie z nim zdałam sobie z czegoś sprawę. Kompletnie straciłam rachubę czasu. Nawet nie wiem kiedy przestałam liczyć upływające dni. Zaczęłam się więc zastanawiać, ile czasu spędziłam w tym miejscu. Dwa miesiące? Trzy? A może zaledwie kilka tygodni. Każda z tych opcji była możliwa. Oczywiste, że chciałam poznać odpowiedź. Zaczęłam więc oglądać się za jakimś kalendarzem, ale nigdzie żadnego nie znalazłam. Poważnie, jakim cudem w domu nie ma ani jednego? Może było to celowe? Może nie chciał, abym wiedziała ile już tu tkwię? Na dodatek Eryk nie oglądał wiadomości ani nic takiego, gdzie informują o dacie. Kompletnie nie interesowała go polityka. Cóż, najwyraźniej nie ma co sobie zaprzątać tym głowy. Nawet, gdybym wiedziała ile czasu minęło od mojego porwania, nic by mi to nie dało.

Gdy skończyłam sprzątanie w kuchni, dołączyłam do Eryka. Oglądał jakiś dziadowski film o robotach. Mieliśmy zupełnie inny gust.

Spojrzałam na zegar. Była 9:37. Ehhh, jest tak wcześnie. Ostatnio czas niemiłosiernie mi się dłuży. Jeżeli oglądamy coś w telewizji, to zawsze wybiera Eryk. Nie mamy za bardzo o czym rozmawiać. Jakiś czas temu byłam zajęta czytaniem książek. Jednak Eryk nie był ich wielbicielem. Miał ich tylko 5 i przyznał, że żadnej nie dokończył, bo z czasem zaczynały go nudzić. Według mnie były w sumie okej. Nie powalające, ale pomagały mi zabić czas. No ale niestety, gdy wszystkie już przeczytałam, zaczęła dręczyć mnie nuda.

- Zaraz wracam. - Eryk wstał i wyszedł z pokoju

A może powinnam go poprosić, żeby kupił mi nową książkę? Skoro mieszkał w takim domu, to nie powinien żałować pieniędzy. Chociaż znając jego, najprawdopodobniej odpowiedziałby coś w stylu:
Nie jesteś na wakacjach. Jeżeli się nudzisz, to możemy się jakoś zabawić.
Na bank tak właśnie by się stało. Więc chyba lepiej sobie darować...

Eryka nie było już z 5 minut. Jak to się dzieje, że gdy jest on przy mnie, to czuję się trochę niekomfortowo, a gdy go nie ma, jest jeszcze gorzej.
Nagle zauważyłam, że na miejscu, w którym siedział, leży jego komórka. Dziwne, zazwyczaj nosi ją cały czas przy sobie. Zapewne dlatego, żebym za jej pomocą nie zadzwoniła gdzieś. Pewnie o niej zapomniał. Czyli teoretycznie rzecz biorąc, naprawdę mam okazję zadzwonić po pomoc. Taka szansa może się więcej nie wydarzyć.

Dlaczego więc z niej nie skorzystałam? To proste. I tak by mi się nie udało. Pamiętałam, co obiecałam sobie po ostatniej próbie ucieczki. Nie spróbuję zrobić tego ponownie. Po prostu nie i tyle. Nie wiem jak skończy się dla mnie to wszystko. Wiem za to, że nie zamierzam ponownie ryzykować. Może i jestem głupia. A raczej na pewno. Trudno.

Zamiast tego chciałam dowiedzieć się czegoś innego. Jak mówiłam, i tak do niczego mi się to nie przyda. Ale wiedzieć nie zaszkodzi. Wzięłam zatem komórkę Eryka do ręki. Tylko po to, by zerknąć na datę. I cholernie tego żałuję. Po co mi to niby było?

Od tego czasu chodziłam przygnębiona. Starałam się nie okazywać tego po sobie, ale Eryk najwyraźniej to zauważył:

- Coś się stało? - zapytał - Jesteś jeszcze bardziej ponura niż zwykle. Patrząc na ciebie każdemu odechciałoby się żyć.

- Bardzo zabawne. - lekko mnie zirytował. Dobra, nie owijajmy w bawełnę. Wkurwił mnie - Mam jakiś szczególny powód do radości? - zapytałam sarkastycznie

Dlaczego byłam od rana taka zdenerwowana? Otóż był dziś 8 sierpień. Czyli od mojego porwania minął zaledwie niecały miesiąc. Chociaż to akurat nie miało znaczenia. Powodem mojego nastroju był fakt, że dziś są moje urodziny.

Wiem jak to wygląda. Księżniczka jest zdenerwowana, bo nie dostała prezentów, nie było tortu, imprezy i radosnego śpiewania "Sto lat". Ale nie o to chodzi. W zasadzie to nie byłam zła, tylko przybita. Byłam przybita tym, że nie mogę normalnie żyć. Odkąd tu jestem już wiele razy łapała mnie tego typu depresja, ale dziś była wyjątkowo silna. Rok temu bawiłam się razem z przyjaciółmi. Nie byłam jakoś super popularna, ale miałam kilku dobrych znajomych. Od zawsze urodziny były dla mnie wyjątkowym dniem w roku. Z resztą jak dla większości. Wspólne imprezowanie, prezenty, życzenia. Chciałam, aby co roku właśnie tak to wyglądało. Rzeczywistość jest jednak okrutna.

Eryk nie kontynuował tej rozmowy. I dzięki Bogu. Nie chciałam się z nim kłócić. Zdarzało mi się czasami mu odpyskować. Kiedyś Eryk nie mógł tego znieść i albo się na mnie wydzierał, albo piorunował wzrokiem. Jednak ostatnio powiedzmy, że pozwala mi na więcej i nie wścieka się za każdą drobnostkę. Zazwyczaj po prostu odpuszczał.

Jednak tym razem, po tej krótkiej wymianie zdań, bez słowa wyszedł z pokoju. Zaniepokoiło mnie to. Czyżby coś szykował? Chciał mnie ukarać? Cholera jasna. Ja i ten mój niewyparzony język! Czemu po prostu nie potrafię siedzieć po cichu?

Usłyszałam kroki. Oblał mnie zimny pot. Nie było go z 15 minut. No, może nie całe. Musiał coś robić w tym czasie. Wszedł do pokoju.

- Łap. - rzucił w moją stronę reklamówkę z czymś w środku

Zaciekawiona zajrzałam do środka.

- Przebierz się.

W środku była sukienka. Ta sama, którą miałam na sobie w dniu porwania. Miałam ją na sobie tylko raz. Kupiłam ją specjalnie na tą randkę (która, jak się okazało, była ogromnym niewypałem). Naprawdę mi się podobała. Wydałam na nią sporo pieniędzy. Jednak teraz miałam co do niej mieszane uczucia. Przypominała mi o tamtym dniu.

- Za 20 minut wychodzimy. - dodał Eryk - Jeśli musisz, to się namaluj, tylko szybko.

Wychodzimy? Gdzie? Dlaczego akurat teraz dał mi tą sukienkę?

Zaraz się okaże. Póki co zrobię po prostu to, o co mnie prosił. 20 minut, tak? Jak mam się niby kutwa wyszykować w 20 minut?! Cóż... trzeba się spieszyć...

Szczerze mówiąc mam wątpliwości co do tego rozdziału 😕 Doskonale wiem, że nie porywa on akcją. Był nawet moment, gdy chciałam zupełnie z niego zrezygnować. Ale mimo to pokazał się i mam nadzieję, że jako tako się przyjmie.
Planowałam poświęcić na urodziny Natalii tylko jeden rozdział, ale nie dałabym rady zmieścić wszystkiego.
Następny rozdział powinien być nieco bardziej wciągający, więc standardowo zapraszam do dalszej lektury 💕
Następna część już niedługo 😉



Uprowadzona [NIEZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz