Rozdział XXII

15.8K 1K 69
                                    

     Jak postanowiłam, tak zrobię! Już dobra dobra, zabrzmiałam jak postać z bajki dla dzieci, ale taka jest prawda. Uciekam z tego pomylonego domu i raz na zawsze zapomnę o Eryku.
Sprawdzanie czy drzwi są otwarte nie miało największego sensu i dobrze o tym wiedziałam.  Rozbijanie ich czy jakiekolwiek niszczenie też nie miało przyszłości, bo w domu był zainstalowany alarm specjalnie dla takiej okoliczności. Eryk uprzedził mnie o tym już na samym początku, aby odstraszyć mnie od ewentualnej ucieczki. I w sumie udało mu się. Teoretycznie rzecz biorąc, to był on prawdopodobnie wystarczająco daleko od domu i nawet jeżeli z tym alarmem to prawda, to i tak zdążyłabym uciec. Z drugiej zaś strony przecież ktoś może pilnować domu. Nigdy nic nie wiadomo. Może nawet sam Eryk jest gdzieś tuż obok. Poza tym nie mam pojęcia gdzie jestem, więc zorientowanie się w terenie zajęłoby mi trochę czasu. Tak czy siak opcja z demolką nie wchodzi w grę. W takim razie... Może by tak po prostu poszukać kluczy? Przecież powinien mieć jakieś zapasowe... prawda? No dobra wiem, że to nie ma sensu, ale i tak nie mam nic do roboty, więc w międzyczasie jak będę się zastanawiać, to mogę przeszukać też dom.
Kilka szafek, każda szuflada na pierwszym piętrze i nic. Zero. Absolutne zero! Straciłam jakieś pół godziny i nie dość, że kompletnie nic nie wymyśliłam, to nic nie znalazłam. Cholera jasna! Przecież on może przyjść w każdej chwili! Muszę się pośpieszyć, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.
Czym prędzej pobiegłam piętro wyżej. Chciałam zacząć od sypialni, bo o ile dobrze pamiętam, gdy wyjmował linę, aby mnie związać, znajdowały się tam jakieś noże i Bóg wie co jeszcze. Mogłoby mi się to w sumie przydać. Jednak zatrzymałam się na chwilę. W dalszej części korytarza znajdował się jeszcze pokój, w którym nie byłam. Z zewnątrz wyglądało na to, że nie był on duży. Nigdy jakoś szczególnie nie zastanawiałam się, co może się tam znajdować, z resztą sam Eryk też nigdy tam nie zaglądał, ale teraz zważywszy na sytuację postanowiłam sprawdzić pokój.
Weszłam do niego pewnym krokiem, ale to co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Na środku metalowy stół, na ścianach kajdanki i najróżniejsze bicze i... a z resztą nie chcę nawet patrzeć na te obrzydliwe zabawki. Nie spodziewałam się, że Eryk jest takim zbokiem. I wtedy przez głowę przeszła mi pewna myśl: Dzięki Bogu, że nigdy mnie tu nie przyprowadził.
I gdy zrobiłam krok w tył chcąc raz na zawsze stąd wyjść oparłam się o coś. Nie, zaraz... O kogoś! Cholera jasna! Wrócił!

Obiecałam, więc jest! Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i nie wypadłam za bardzo z wprawy 😁 Jeżeli macie jakiekolwiek obiekcje, to oczywiście chętnie się o nich dowiem, więc piszcie w komentarzach 😉

Uprowadzona [NIEZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz