Rozdział XLVIII

13.3K 954 209
                                    

- Natalia... - powiedział Eryk, jakby chciał się upewnić, że to na pewno ja - Coś się stało?

- Pobiłeś mnie, nawrzeszczałeś i zostawiłeś samą na kilka godzin. - nie planowałam przywitać go takim tekstem, ale cóż, tak wyszło. Wiem, jestem bezlitosna - I ty jeszcze się pytasz czy coś się stało?! - podniosłam ton głosu

Eryk milczał. Nie widziałam jego twarzy, ale mogłam domyśleć się, jaki miała wyraz.

- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam z żalem, usiłując powstrzymać łzy

Eryk bez słowa wstał. Delikatnie mnie to zdziwiło, spodziewałam się głupiego "przepraszam", a on nic. Spojrzał na mnie. Co do...?! Czemu jest taki wkurwiony? Moje słowa na pewno go zraniły, ale na to zasłużył, z resztą to sama prawda. Chyba nie wpadnie znowu w jakiś szał, nie?

- Dlaczego to zrobiłem? - powtórzył moje pytanie i po chwili powolnym krokiem skierował się w moją stronę

Stałam nieruchomo i czekałam na obrót sytuacji. Przeszedł mnie dreszcz. Skłamię, jeżeli powiem, że się nie bałam.

- Przecież doskonale wiesz. - Eryk stanął tuż przy mnie - Bo jestem skończonym idiotą. Zrozumiałam, że był taki wściekły na siebie, nie na mnie - objął mnie bardzo, baaardzo powoli i ostrożnie, jakby czekał na zachętę z mojej strony

Takowej jednak nie dostał. Ale też nie opierałam się, w końcu chciałam tego. Po to zeszłam do niego na dół.

- "Chyba trzeba ci przypomnieć, kto tu rządzi". To wtedy powiedziałeś, pamiętasz? - powiedziałam niby obojętnie, bo nie chciałam pokazać, jak bardzo zabolały mnie te słowa

Pod wpływem silnych emocji Eryk mocniej mnie ścisnął.

- Nie wiem, co wtedy mówiłem. - odpowiedział - Nie myślałem.

- Ale udało ci się. Przypomniałeś mi, kto tu rządzi. - po co ja to mówię? Chyba jestem sadystką

- Nie mów tak. - powiedział błagalnie - Wcale tak nie myślę.

Czyżby? W zasadzie to, co wtedy powiedział, to prawda. On tu rządzi. Ma całkowitą kontrolę nade mną i nad moim życiem. Ale mówienie tego było już zbędne, więc zatrzymałam to dla siebie.

- Eryk? - do głowy przyszedł mi pewien pomysł

- Tak? - pod wpływem zdziwienia, spowodowanego zmianą tonu mojego głosu, rozluźnił uścisk i spojrzał mi w oczy

- Co byś zrobił, gdybym poprosiła cię, abyś odwiózł mnie do mojego miasta? - i tak tego nie zrobi, dobrze to wiem, ale jestem ciekawa jego odpowiedzi

Dokładnie tak, jak się spodziewałam. Przez dłuższą chwilę milczał, patrząc mi przy tym w oczy. Zapewne szukał odpowiednich słów, aby powiedzieć, że nawet nie ma takiej opcji.

- Naprawdę tego chcesz? - zapytał w końcu ze śmiertelną powagą

Co? Ale jak to? Jeżeli powiem, że tak, to naprawdę mnie tam odwiezie? Będę... wolna? Odzyskam swoje normalne życie? Tęsknię za nim i to bardzo. Ale pytanie Eryka jest bardzo trafne. Czy ja naprawdę tego chce?

Po jakiejś minucie wpatrywania się w niego jak w święty obrazek, w końcu podałam mu odpowiedź:

- Tylko gdybałam. Nie powiedziałam, że tego chcę.

Eryk delikatnie się uśmiechnął. Chyba miał coś powiedzieć, ale ja dodałam:

- Ale nie powiedziałam też, że nie chcę. - poczułam, że kąciki moich ust automatycznie się podniosły

- Pfff. - prychnął. Zawsze gdy to robił, wyglądał jak małe dziecko

- Eryk, chodźmy spać. - miałam już dość wrażeń na dziś. Sytuacja między nami załagodziła się. Możemy normalnie rozmawiać. Czas pokaże, co będzie dalej.

- Razem? - wydawało mi się, że dałam mu to wystarczająco jasno do zrozumienia - Nie będziesz czuła... dyskomfortu?

- Pytasz czy się nie boję? - zapytałam prosto z mostu

- W zasadzie... tak. - przyznał

- A powinnam się bać?

- Nie bądź głupia, oczywiście, że nie. Ale jeśli potrzebujesz trochę czasu, zrozumiem.

- Jestem głupia, mówisz? Wydaje mi się, że mam podstawy, żeby się kogoś obawiać.

Eryk westchnął.

- Tak, wiem. Nigdy mi tego nie zapomnisz i to normalne. Będę cię przepraszał setki razy dziennie, w porządku?

- Zastanowię się. - posłałam mu chytry uśmieszek, który swoją drogą wyglądał teraz zapewne paskudnie. W końcu moja twarz była cała opuchnięta. Mimo to Eryk odwzajemnił uśmiech i ruszyliśmy w stronę sypialni.

Leżeliśmy w łóżku już jakieś 10 minut. Z wiadomych przyczyn zachowywaliśmy lekki dystans. Byłam odwrócona tyłem do Eryka, a on bardzo delikatnie obejmował mnie ramiemiem, jak gdyby nie chciał mnie do siebie zrazić. Nie odzywaliśmy się do siebie, ale wiedziałam, że on nie śpi. Skąd? Kobieca intuicja.

Powoli wkradałam się do słodkiej krainy snów, gdy poczułam, że materac powoli się podnosi. Eryk gdzieś idzie? Ciekawe gdzie? Chciałam otworzyć oczy, by to sprawdzić, ale nie dałam rady. Powieki okazały się zbyt ciężkie. Po tak męczącym dniu, ciało odmawiało posłuszeństwa. I ani trochę mnie to nie dziwiło. Dałam więc za wygraną i ponownie zaczęłam odpływać. Jednak nagle poczułam, że ktoś dotknął i podniósł moją dłoń. Eeee tam, pewnie tylko mi się wydaje. Ale zaraz poczułam jak coś chłodnego, chyba jakiś kawałek metalu, wślizguje mi się na palec.

- Ymmmm... - chyba wydałam z siebie jakieś bliżej nieokreślone stęknięcie

Poczułam dziwne uczucie na czole. No tak, to Eryk.

- Następny, który dostaniesz, będzie zaręczynowy.

Ja po prostu wiem, że kochacie te przerwy w stylu Polsatu 😂Wybaczcie, że rozdział nie pojawił się wczoraj, ale spowodowane to było zupełnym brakiem weny. Chyba musiałam zrobić sobie dzień przerwy w pisaniu, ale dziś wzięłam się w garść i oto jest 😉 Co do samego rozdziału, wydaje mi się, że nic dodać, nic ująć. Kolejna część już wkrótce 💕

Uprowadzona [NIEZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz