Rozdział 15

340 25 7
                                    

Obudziła się, ale nie otworzyła oczu. Jej powieki były bardzo ciężkie i jakby sklejone taśmą. Wszystkie mięśnie ją bolały, każdy, najmniejszy kawałek jej ciała promieniował irytującym bólem. 

Dlaczego ją tak bolało? 

Sama tego nie wiedziała. 

Po chwili udało jej się uchylić powieki. Otworzyła oczy i wpatrywała się w sufit, bo poruszenie głową kosztowałoby ją wiele wysiłku, a teraz po prostu chciała leżeć bez ruchu.

Zmarszczyła brwi. Coś jej nie pasowało. W tym pokoju. 

Dodatkowo nie wiedziała jak tu trafiła, bo ostatnie co pamięta to taniec z Abraxasem na imprezie. Poczuła, że ktoś przewraca się na łóżku obok niej i poczuła czyjąś rękę a swojej talii. 

Odwróciła głowę i ujrzała śpiącego Toma Riddla. 

W panice cicho pisnęła i chciała wyskoczyć z łóżka, ale zaplątała się w kołdrę i padła na ziemię. Szybko usiadła i zaczęła się rozglądać dookoła, nie rozumiejąc o co chodzi.

Podniosła wzrok na lekko zirytowanego ślizgona. 

-Riddle, co ja tu robię?! 

-O ile dobrze się orientuję siedzisz na podłodze i panikujesz. 

Przewróciła oczami. 

-Haha, bardzo śmieszne. Co ja tu robię? Skąd się tu wzięłam? Dlaczego spałam z tobą w jednym łóżku?! O cholera! Riddle, czy my.....? 

-Uprawialiśmy seks? Pewnie. Powiem ci, że nieźle mnie wykończyłaś. -Uśmiechnął się, a ona pobladła w jednej chwili. - No przecież żartuję, nic nie było. 

W tym momencie przypomniała sobie o bólu głowy, który uderzył ze zdwojoną siłą. Zaczęła masować sobie skronie. 

-Więc co ja tu robię i dlaczego spałam u ciebie a nie w SWOIM dormitorium? I wczoraj była ta impreza... Nic a nic z niej nie pamiętam... 

-Wszystko ci wyjaśnię, ale najpierw lepiej idź się wykąp bo tusz ci się zmazał i wyglądasz co najmniej przerażająco.

Lekko kiwnęła głową i podniosła się z podłogi. Cały czas miała na sobie czarną sukienkę Black. 

Riddle wskazał jej drzwi do łazienki. Weszła do środka i stanęła przed lustrem. Faktycznie makijaż jej się rozmył, ale nie wyglądała aż tak strasznie. Ściągnęła sukienkę i przeraził ją kolejny fakt. 

Nie miała na sobie bielizny. 

Teraz już była przerażona i żałowała, że w ogóle poszła na tę imprezę. 

Odpędziła od siebie złe myśli i weszła pod prysznic. Gorąca woda wspaniale zmywała z niej cały stres i rozluźniała obolałe mięśnie, dzięki czemu bolały trochę mniej. 

Wyszła z pod prysznica i owinęła się ręcznikiem. Wysuszyła włosy czarami i transmutowała ręcznik w mundurek szkolny, który po tej sukience był najwygodniejszą rzeczą na świecie. 

Wyszła z łazienki, gdzie już czekał ubrany ślizgon. Usiadła w fotelu naprzeciwko niego. 

-No mów. Dlaczego tutaj spałam, jak się tu znalazłam i dlaczego do cholerny nic nie pamiętam? 

No i zaczął opowiadać a z każdym kolejnym zdaniem Ashley była coraz bardziej wściekła. 

-Malfoy... Ten cholerny, arystokratyczny, zadufany w sobie dupek... Zabiję gnoja! Zabiję na śmierć! Zamorduję! Wykastruję! Utopię i spalę kurwa żywcem! Później zakopię, odkopię, wskrzeszę i zabiję jeszcze raz! 

-Mógłbym na to popatrzeć? 

Posłała mu mordercze spojrzenie i wzięła 10 głębokich wdechów, żeby się uspokoić.

-Więc twierdzisz, że Malfoy mi coś podał...

-Tak. 

-I ty mnie znalazłeś i uratowałeś. 

-Tak. 

-Dlaczego w ogóle mnie szukałeś? 

Tom zawahał się na moment. Wyraźnie nie chciał udzielać odpowiedzi. W końcu jednak odpowiedział. 

-Chciałem się ciebie o coś zapytać, ale nigdzie nie było widać ani ciebie, ani jego, a Malfoy kilka dni wcześniej wykradł kilka składników do eliksiru, który powoduje to, co ty czułaś.-Powoli pokiwała głową- Pierwszym miejscem o jakim pomyślałem był twój pokój, ale tam was nie było, więc zgadywałem, że zabrał cię do siebie. 

-Okejj... To nawet trzyma się kupy... Dlaczego zabrałeś mnie do siebie a nie do mnie do pokoju? 

Uśmiechnął się ironicznie.

-Twoja współlokatorka sprowadziła sobie.. towarzystwo. Nie chciałem im przeszkadzać. I chyba ty też nie czułabyś się zbyt komfortowo budząc się i widząc w pokoju bandę nagich ślizgonów.

-No tak, lepiej się obudzić z dziurą w pamięci z tobą w jednym łóżku... 

-A gdzie niby miałem spać? Przecież to moje łóżko. 

-No tak. Możesz sobie pogratulować. To chyba pierwszy i na pewno ostatni raz gdy jakaś dziewczyna jest w twoim łóżku... 

-Ejj, było kilka...

-Nieprzytomne i odurzone się nie liczą... 

-No to fakt, nie było. 

Powiedział teatralnie, a iskierki rozbawienia tańczyły w jego oczach. To zdziwiło Scott. On zachowywał się jak zwykły, inteligentny nastolatek. Nie wydawał się być bezdusznym potworem, który ma się stać mordercą i czarnym panem. 

Sama ledwo mogła powstrzymać śmiech, jednak cały czas pałała chęcią mordu. 

-Okej. Idę już. Muszę zaplanować morderstwo. 

-Powodzenia! 

Wstała i zabrała sukienkę. Kiedy miała nacisnąć klamkę odwróciła się i podeszła do ślizgona. Wspięła się na palce i delikatnie pocałowała go w policzek, czym mocno go zaszokowała. 

-Dziękuję. 

Odwróciła się, wyszła z pomieszczenia i pognała do swojego dormitorium, gdzie od razu gradem pytań zaatakowała ją Walburgia. Jednak Scott nie mogła wiedzieć, że ciemnowłosy ślizgon jeszcze długo po jej odejściu wpatrywał się w drzwi dotykając delikatnie swojego policzka. 

               ***

Udało jej się odpowiedzieć całkowicie wymijająco na każde pytanie. Dzisiaj była sobota, a ona miała ochotę tylko wyjść na błonia, rozwalić się na miękkiej, zielonej trawie i leżeć tam aż do nocy. 

Wyszła z dormitorium i zbiegła do Pokoju Wspólnego. Kiedy dochodziła do przejścia w ścianie zauważyła kątem oka pewnego blondyna i zatrzymała się. 

-Hej, Malfoy! 

Odwrócił się w jej stronę, tak samo jak około 10 osób, które teraz uczestniczyły z nim w rozmowie. Podeszła do niego i zamachnęła się zaciśniętą pięścią prosto w jego twarz. 

Było słychać krzyk Abraxasa i dźwięk łamanego nosa. Krew spływała mu z nosa strumieniami. 

-Złamałaś mi nos! 

Nie zareagowała. Odwróciła się i z uśmiechem satysfakcji na ustach wyszła z Pokoju Wspólnego. 

Wyszła na błonia i położyła się na trawie między kilkoma krzakami. To miejsce było idealne. Z trzech stron zakryte krzewami i drzewami. Z niezakrytej strony było widać jezioro, a blask słońca oświetlał cały kawałek tego terenu. 

To miejsce przez lata nic a nic się nie zmieni. 

Przymknęła oczy i zaczęła dzień całkowitego lenistwa. 

Zabawa Z Czasem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz