Rozdział 19

315 23 2
                                    

Gdy ich usta się złączyły przez jej ciało przeszedł delikatny, przyjemny prąd. Na początku była bardzo zdziwiona, ale po chwili gdy szok minął zaczęła odwzajemniać pocałunek, co najwidoczniej sprawiło, że poczuł się pewniej, bo położył jej ręce na talii i pogłębił pocałunek. 

Po chwili odsunął się. 

-Chyba nie powinienem był... 

Nie usłyszała jego kolejnych słów. W głowie teraz szalały jej tysiące myśli, ale jedną, która przebijała się przez wszystkie była ta, mówiąca, że właśnie całowała się z przyszłym Lordem Voldemortem. 

-Ale mi się podobało...-Wyrwała się z zamyślenia i przygryzła wargę- cholera... Powiedziałam to na głos? 

Rozbawiony uniósł w górę kącik ust i kiwnął głową. 

Spłonęła rumieńcem i odwróciła wzrok. 

Nagle znowu pojawiło się to dziwne uczucie, że jest obserwowana. Zaczęła nerwowo rozglądać się naokoło. Wyciągnęła różdżkę i trzymała wystawioną do przodu. Tom zmarszczył brwi. 

-Co jest? 

W tym momencie oboje dostrzegli cień przemieszczający się z wielką szybkością pod jedną ze ścian. 

Ashley odwróciła się w tamtą stronę i wycelowała różdżką w cień. 

-Bombarda! 

Ściana wybuchła, jednak cień zdążył wbiec w jeden z korytarzy. Nie pierwszy raz dostrzegła kątem oka cień, a teraz ten był w swego rodzaju pułapce. 

Nie zastanawiając się wiele ruszyła biegiem przed siebie i wbiegła do tunelu, w którym zniknął cień. 

Widziała ciemną postać sunącą do przodu i biegła za nią skręcając w kolejne korytarze. Postać skręciła w kolejny korytarz. Scott wbiegła za nią i uśmiechnęła się triumfalnie. 

Ślepy zaułek. 

Podeszła powoli do postaci, która teraz wyglądała jak postacie z jej snu. 

-Kim jesteś i dlaczego mnie śledzisz? 

Postać nie poruszyła się, ani nie odezwała. 

Ashley wściekła się.

-Gadaj! 

Wyciągnęła różdżkę i już chciała wypowiedzieć zaklęcie, gdy postać poruszyła się. 

Czarna szata opadła na ziemię i naraz wyleciała z niej setka szczurów. 

Wrzasnęła i cofnęła się pod ścianę starając się wyrównać oddech. Wyciągnęła rękę po szatę, gdy ta nagle zmieniła się w ogromnego pająka, który za szczurami wybiegł z zaułka. 

Znowu krzyknęła i zamknęła oczy starając się uspokoić. Położyła dłoń na swoim sercu i poczuła mocne i bardzo szybkie uderzenia.

-Nic ci nie jest? 

Nie otwierając oczu pokręciła głową. 

-Co to niby miało być? 

-Nie mam pojęcia. 

Otworzyła oczy i nie patrząc na ślizgona minęła go i wyszła z korytarza. 

                  ***

Kilka minut później znowu znajdowali się w łazience dziewczyn. Ashley nadal się nie odzywała. Myślała o tym, co wydarzyło się w komnacie. 

Spojrzała przez okno. Słońce zaczęło już wschodzić. Niedługo miało rozpocząć się śniadanie, a tuż po nim zajęcia. 

Wyszli z łazienki i przekradli się do pokoju wspólnego slytherinu, po czym rozeszli się do swoich dormitoriów. 

Zabawa Z Czasem Where stories live. Discover now