Wszyscy już zaczęli skarżyć się, że nie znajdą partnerów.
Ashley spojrzała w stronę stołu nauczycieli. Profesor Dippet zmarszczył brwi słuchając skarg. Dumbledore nachylił się do niego i zaczął coś do niego mówić, a ten uśmiechnął się i pokiwał głową, po czym znowu wstał.
Ashley nie przeczuwała nic dobrego. Wiedziała, że Dumbledore ma często dziwne pomysły.
Dyrektor znowu stanął przy mównicy i poprosił o uwagę. Wszyscy umilkli i spojrzeli na niego.
-Żeby ułatwić wam znalezienie partnera postanowiliśmy zrobić dla was pewne wyzwanie. Każda osoba musi zgodzić się iść na bal z pierwszą osobą, która o to zapyta. Nie ma wyjątków. Ktokolwiek by to nie był. Po całej szkole roześlemy chochliki, więc dowiemy się o złamaniu zasady. Jeśli ktoś ją złamie dom tej osoby straci 200 punktów.-Wszyscy jęknęli. - Miłej zabawy!
Usiadł. Ashley rozejrzała się dookoła. Wstała i odwróciła się. Za nią stał Malfoy, z wielkim uśmiechem na ustach.
-Scott....
-O matko! Rozwiały ci się włosy!
-Coo?!
Malfoy w pośpiechu zaczął szukać czegoś, w czym mógłby się przejrzeć, a wtedy białowłosa jak najszybciej wycofała się z wielkiej sali i pobiegła w stronę gabinetu od transmutacji, gdzie miała mieć lekcję. Gdy siadła w ławce odetchnęła z ulgą. Nie miała najmniejszej ochoty iść z Abraxasem na bal. Po 10 minutach lekcja się zaczęła, więc przez najbliższą godzinę miała być bezpieczna.
Od razu po lekcji uciekła z klasy jak najszybciej.
W połowie korytarza wpadła na kogoś i zatoczyła się do tyłu Podniosła wzrok i napotkała spojrzenie ciemnych oczu Toma Riddla.
-Przed czym uciekasz?
-Przed niczym.
-Jasne...
-Malfoy chce mnie zaprosić na bal.
-I dlatego uciekasz? Zamiast kogoś zaprosić?
Zmarszczyła brwi. O tym nie pomyślała.
-Wszyscy już zostali zaproszeni, albo sami zapraszali... A poza tym ja w ogóle nie chce iść na ten bal... Idę na lekcję.
Minęła go i poszła korytarzem dalej. Starała się unikać wszystkich.
Tak minęło jej kilka kolejnych godzin.
Wracała korytarzem do pokoju wspólnego ślizgonów. Miała nadzieję na nikogo się nie natknąć. Chciała zaszyć się w dormitorium i nie wychodzić aż do końca balu.
Niestety los nie był dla niej łaskawy.
Kiedy szła przez lochy wpadła na grupkę składającą się z Goyle'a, Blacka i Malfoy'a.
Przyspieszyła i chciała ich wyminąć, ale zasłonili jej drogę. Zacisnęła zęby.
Malfoy podszedł do niej z uśmiechem.
-Nie dałaś mi dzisiaj dokończyć pytania. Mam wrażenie, że cały dzień mnie unikasz.
-Brawo, Sherlocku. Jeszcze jakieś wielkie odkrycia?
-Raczej nie.
-Świetnie. To pa!
Chciała iść dalej, ale znowu zasłonili jej drogę.
-Jeszcze nie skończyłem... Ashley, pójdziesz...
-Hej Ashley, pójdziesz ze mą na bal?
Nie zauważyła nawet że Riddle stał obok nich. Nikt z nich nie zauważył i wszyscy byli bardzo zdziwieni. Malfoy stał się cały czerwony, a Ashley odetchnęła z ulgą.
-Tak, pewnie.
-Chłopcy, idziemy!- Blondyn warknął do Blacka i Goyle'a.
Cała trójka wyszła z lochów. Ashley spojrzała z wdzięcznością na bruneta.
-Dzięki.
-Nie ma sprawy. Do zobaczenia na balu. Przyjdę po ciebie.
Uśmiechnął się kącikiem ust i wyszedł z lochów.
Pokręciła głową i ruszyła w dalszą drogę. Weszła do pokoju wspólnego ślizgonów i poszła do dormitorium, gdzie zajęła się lekcjami. W końcu zasnęła nad stosem pergaminów.
***
-Scott! Wstawaj!
Poderwała głowę z biurka i spadła z krzesła.
-Nie śpię! Ała!
-Przeżyjesz. Dzisiaj bal. Trzeba się przygotować!
-Jesteś walnięta.
Wspięła się na łóżko i okryła kołdrą.
-Scott! Wstawaj! Trzeba ci wybrać sukienkę!
Ashley podniosła wzrok na Black.
-Ejj! Wyglądasz normalnie!
-Dzięki... Dziewczyny lubią to słyszeć. Trzeba ci wybrać sukienkę. Z kim idziesz?
Odwróciła się i zaczęła przeszukiwać szafę.
-Z Riddlem.
-Co?
Black lekko zdziwiona odwróciła się do niej i uniosła brew.
-To co słyszałaś.
-Zaprosił cię?
-Tak...
Black usiadła na łóżku i w zamyśleniu spojrzała na Ashley.
-To dość dziwne, od nigdy jeszcze nie zapraszał nigdzie dziewczyn.
-Więc może sądzi, że nie jestem dziewczyną?
-Chodzi mi o to, że nigdy nikt mu się nie podobał, a ostatnio ciągle wodzi za tobą oczami...
Scott uniosła brew.
-Musiało ci się wydawać. To co z tą sukienką?
-Nie wydawało mi się. Masz
Rzuciła jej zieloną sukienkę.
Ashley poszła do łazienki i ubrała sukienkę, po czym wyszła i spojrzała w wielkie lustro zawieszone na ścianie. Sukienka była bez ramiączek, sięgała do kolan. Miała dość duży dekolt a w talii był czarny pasek. Ashley wyciągnęła różdżkę i zmieniła kolor sukienki na niebieski, dzięki czemu ta idealnie pasowała do jej oczu. Uśmiechnęła się.
-Wyglądasz ślicznie!
-I tak nie chce tam iść!
-Ale pójdziesz! .
Westchnęła.
YOU ARE READING
Zabawa Z Czasem
FanfictionHarry Potter- prawdziwy gryfon i chłopiec-który-przeżył oraz Ashley Scott- ślizgonka i młody geniusz przez przypadek przenoszą się w czasie. Mimo początkowej niechęci do siebie muszą zacząć współpracować, żeby wrócić do swoich czasów. Czy im się to...