Rozdział 2.

10.6K 438 19
                                    

Rozdział 2.

Wybierając ubranie na spotkanie z dyrektorem uczelni, nie jestem pewna na co się zdecydować. Nieco odzwyczaiłam się od zastanawiania się nad tym co włożyć, kiedy przez określony czas nie można było zastać mnie w niczym innym prócz rozciągniętego i brudnego dresu z szopą na głowie, którą bezskutecznie próbowałam ujarzmić niebieską gumką do włosów.

Ostatecznie decyduję się na koszulę, której nie miałam okazji jeszcze nosić (http://www.faslook.pl/collection/sad-6/). Wybrane ubrania pozostawiam na niepościelonym łóżku i wchodzę do łazienki, aby wziąć prysznic. Gdy zamykam za sobą plastikową kabinę, odkręcam korek, aby woda z przyczepionej do rurki rączki mogła swobodnie zalać moje ciało. W umyśle niemal od razu rozbłyska wspomnienie kąpieli z Nim. Jego delikatne dłonie, czuły dotyk. Czuję, że moje serce przyśpiesza, jednak w żaden sposób nie potrafię nad nim zapanować. Stoję pod strużkami wody, nie mogąc dokładnie stwierdzić jej temperatury. Wszystkie moje zmysły jakby na raz się wyłączyły, a jedynym który pozostał to wzrok. Wzrok, błądzący teraz po zakropionych jasnych płytkach. W moim gardle pojawia się nieprzyjemna gula, której nie jestem w stanie przełknąć, a zapowiada nieunikniony płacz. Zagryzam dolną wargę, jednak to nie pomaga, a po chwili po policzkach spływają mi słone łzy.

Nie wiem czym się kieruję, jednak nie mogę powstrzymać się od pocałowania jego idealnie wyrzeźbionych ust. Śmiało splątuję ze sobą nasze języki. Jestem tak spragniona jego ciała, że przysuwam się jak najbliżej niego, oplatając jego talię ramionami. Dreszcze obiegają moje ciało, gdy pozwala swoim dłoniom badać nowe zakątki mojego ciała. Robi to z niespotykaną delikatnością, więc nie mam nic przeciwko. Moje palce zagłębiają się w jego mokrych lokach, ciągnąc je lekko. Harry powarkuje, a moje plecy zderzają się z płytkami na ścianie. Chłopak pogłębia pieszczotę a ja wiem, że pragnie mnie równie mocno jak ja jego. Mój umysł przypomina mi po raz kolejny słowa Harry'ego chyba cię kocham. Staram się o tym nie myśleć, aby intensywniej odczuć jego dotyk na moim rozgrzanym ciele.

Gdy odsuwamy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza, Harry opiera swoje czoło o moje, oddychając szybko i płytko. Przymyka swoje oczy, co nie przeszkadza mi w obserwowaniu jego idealnej twarzy.

-Jeszcze nigdy na nikim tak mi nie zależało.

Głośne pukanie do drzwi łazienki powoduje, że mój mózg przytomnieje i po kolei rozpoznaje bodźce, które są mi niezbędne.

-Zoey!- Krzyczy ktoś, kogo głos jest znajomy, jednak nierozpoznawalny dla mnie. Nie mogę poruszyć żadną częścią swojego ciała, choć chciałabym zmusić usta, aby krzyknęły, że nic się nie dzieje. Chciałabym teraz zostać sama, jednak moje marzenia rozmywają się, kiedy drewniana powłoka oddzielająca łazienkę od pokoju zostaje wyrwana z framugi, a osoba, która wcześniej stała za nią, teraz znajduje się wewnątrz pomieszczenia. Moje mięśnie są jakby sparaliżowane. Każdy oddech wywołuje ból w klatce piersiowej, a szybko przepływająca przez żyły krew pozostawia nieprzyjemne uczucie w najmniejszym fragmencie ciała.

-Zoey, wszystko w porządku?- Ten sam głos zadaje następne pytanie. Mimo szczerej chęci do odpowiedzi, nie jestem w stanie poruszyć wargami. Tracę grunt pod nogami, kiedy z pamięci wymazują mi się kolejne wspomnienia, a ja nie umiem nad tym zapanować. W jednej chwili nie wiem co działo się najpierw, a co potem. Co sprawiło, że Jego nie ma. Dlaczego tu jestem.

-Do kurwy nędzy!- Słyszę po raz kolejny, po czym czuję obwiązujące mnie zimne powietrze. Po chwili miękki materiał owija moje ramiona, a silne ręce niemal siłą wyciągają mnie spod prysznica. Co się dzieje?

Zostaję szybko odwrócona w stronę młodego mężczyzny o ciemnych, zmartwionych oczach i lekkim zaroście. Jego dłonie umieszczone są na moich przedramionach, jednocześnie ściskają je lekko. Mój spanikowany wzrok błądzi po jego twarz, nie potrafię zrozumieć dlaczego obcy człowiek przerwał moją kąpiel.

-Wszystko w porządku? Skarbie, martwiłem się! Od godziny nie wychodziłaś z łazienki. Nie strasz mnie tak więcej…

Dlaczego nie mogę mu odpowiedzieć? Język uwiązł mi w gardle, a ja nie wiem co zrobić, aby znów móc cokolwiek z siebie wykrztusić.

-Zoey, dlaczego nic nie mówisz? Coś się stało?- Kręcę przecząco głową, a na jego twarzy pojawia się lekki, przyjazny uśmiech.

-Zostawię cię samą tylko proszę, nie wchodź już pod prysznic. Drzwi naprawię, gdy wrócimy z uniwersytetu.

Chłopak wychodzi, zostawiając mnie samą pogrążoną w myślach. O jakim uniwersytecie od mówił? Moje oczy kierują się w dół, ku dłoniom, które unoszę na wysokość klatki piersiowej. Patrzę w nie, choć nie wiem czego w nich szukam i dlaczego w ogóle to robię.

Po kilku minutach biorę głęboki wdech i przechodzę przez framugę bez drzwi, które teraz leżą na podłodze. Wzrokiem lustruję znane, choć zapomniane pomieszczenie. Wewnątrz siebie wiem, że to jest moje miejsce, jednak nic poza tym do mnie nie przemawia. Chodzę od ściany do ściany, przeglądając wszystko dokładnie. Staram się połączyć te skrawki układanki, których chwilę temu nie byłam w stanie. Moje spojrzenie zatrzymuje się na brunecie o niesamowicie zielonych, magnetycznych oczach widniejącym na jednym z licznych zdjęć naklejonych na białą, płaską powierzchnię. Marszczę czoło i przypatruję mu się. Moje serce automatycznie wybija szybszy rytm, a mózg przetwarza kolejne informacje. To On.

______________________

Wiem, że krótki , przepraszam ;< Wena postanowiła całkiem mnie opuścić , chyba miała mnie już dość ;/  Od razu uprzedzam ,że nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział ze względu na totalny brak pomysłu z mojej strony . PRZEPRASZAM WAS BARDZO , MAM NADZIEJĘ ŻE MNIE ZROZUMIECIE

Tak jak obiecałam ,rozdział dedykuję jednej z dwóch największych fanek "Other" , które tak zawzięcie kłóciły się o miano najnajnajnaj fanki xd

Kocham was mocno xx

Asleep (Other II) ✔ || h.s.Where stories live. Discover now