Rozdział 44.

6.7K 393 18
                                    

Rozdział 44.

+18

-Mówisz poważnie?- Pytam, lekko się od niego odsuwając.

-Dlaczego nie?- Mówi, a dłonią gładzi moje udo, okryte ciasnym materiałem jeansów.

-Nie wiem, ale nie sądziłam, że weźmiesz to na serio.- Przyznaję i po chwili żałuję własnych słów. Widząc minę Harry'ego jestem pewna, że źle je zinterpretował.

-Och.- Wykrztusza jedynie, a moje serce ściska żal i własna głupota.

-Nie to miałam na myśli.- Prostuję.

-Po prostu... Myślałam, że to rozmowa donikąd. Że to tylko rozmowa.- Akcentuję przedostatnie słowo i przejeżdżam palcami po jego policzku, na którym po chwili pojawia się uroczy dołeczek.

-Pomyśl sama, dla obydwu nas byłoby to lepsze i wygodniejsze. Nie musielibyśmy do siebie przyjeżdżać, nie tracilibyśmy czasu i co najważniejsze, miałbym cię cały czas przy sobie.- Przysuwa swoją twarz do mojego brzucha i wzdycha cicho. Zaczynam się dość poważnie zastanawiać nad tym, co powiedział. Nie powiem, podoba mi się wizja naszego mieszkania jako wstęp do dalszego, wspólnego życia. W końcu obydwoje chcemy, aby nam wyszło.

-Nie namawiam cię.- Dodaje, dotykając mojej skóry swoimi ciepłymi ustami. Mam gęsią skórkę na ramionach gdy zostawia lekkie pocałunki na dolnych partiach mojego brzucha. Rozpina guzik moich jeansów i rozsuwa lekko zamek. Jego palec powoli zakreśla proste linie tuż nad gumką mojej bielizny. Przełykam cicho ślinę, jednak chłopak słyszy to, przez co rzuca mi piękne spojrzenie szmaragdowych oczu spod długich, ciemnych rzęs.

-Chcę, abyś spokojnie się nad tym zastanowiła i dała mi znać, kiedy będziesz gotowa.

-A co z pieniędzmi?- Nie mogę nie zwracać uwagi na tak poważną kwestię.

-O to nie musisz się martwić. Mam ich na tyle, że wystarczy...

-Harry, nie mogę wszystkiego pozostawiać na twojej głowie. Mam oszczędności, mogę zapłacić...- Czuję się zażenowana, kiedy zdaję sobie sprawę, że moje oszczędności w porównaniu z jego są śmieszne. Nie chcę jednak po prostu wprowadzić się do domu zakupionego przez Harry'ego i mieć wszystko w dupie.

-Umówmy się, że dopiero gdy podejmiesz ostateczną dezycję, zastanowimy się nad sprawami pieniężnymi, dobrze?- Widzę szczere zainteresowanie całą sprawą w jego oczach i cieszę się, że czuje się na tyle dorosły, aby móc o tym rozmawiać. Kiwam potakująco głową i uśmiecham się leciutko.

-Okej, a teraz pozwól mi cię kochać.- Czuję ścisk w dole brzucha, słysząc jego słowa.

-Masz złamaną nogę i rękę...

-Poradzimy sobie.- Mruga i jednym szybkim ruchem pozbywa się moich spodni. Pochylam się i łączę nasze usta. Harry kładzie się na plecach i ciągnie mnie za sobą, nie pozwalając mi się od siebie odsunąć. Ląduję na jego klatce piersiowej, jedną rękę kieruję w stronę związanego w supełek skrawka materiału. Odwiązuję go co sprawia, że mogę spokojnie zdjąć z niego dresy. Powoli przesuwamy się bliżej środka łóżka i jednocześnie zamieniamy się miejscami. Harry w tym czasie zdejmuje z siebie koszulkę i sięga do szafki nocnej po opakowanie prezerwatyw. Ściągam top przez głowę i już sięgam do tyłu, by odpiąć stanik, kiedy powstrzymuje mnie dłoń bruneta.

-Ja chcę to zrobić.- Uśmiecha się łobuzersko. Robię to samo i opadam na plecy. Robił to już tyle razy, a za każdym kolejnym czerpie z tego taką samą satysfakcję.

Przygotowana prezerwatywa leży obok nas, kiedy Harry, z moją pomocą, zrzuca z siebie bokserki. Pozbywa się mojej bielizny i zniża głowę na wysokość mojej klatki piersiowej. Wplątuję palce w jego pukle. Kreśli mokre ślady wokół mojego sutka, aż w końcu zamyka go w swoich idealnych ustach. Mimowolnie przyciskam jego twarz bliżej siebie, co spotyka się z cichym mruczeniem. Ochylam nieco głowę, a chłopak całuje moją bliznę i osuwa się w dół. Jego usta i język pracują wspólnie, aby pomóc mi przywołać błogi stan szczytowania. Niekontrolowany jęk wydostaje się z mojego gardła, więc Harry chwyta prezerwatywę i szybko nakłada ją na swoją długość. Wchodzi we mnie cały, a ja nie mogę zapanować nad tym, w jaki sposób jego imię wydostaje się z moich ust. Porusza się w jednym, szybkim tempie i nie mogę powiedzieć, że mi się to nie podoba. W pewnym momencie Harry dotyka w moim wnętrzu miejsca, które sprawia, że moje paznokcie automatycznie wbijają się w jego plecy. Chłopak zwalnia jednostajny ruch i wychodzi ze mnie, aby po chwili znów mnie wypełnić, jednak tym razem ostrożniej, szukając tego punktu, sprawiającego, że odczuwam to wszystko jeszcze bardziej wyraziście.

-To tutaj?- Mruczy, zagryzając dolną wargę. Wyginam plecy w łuk i wiem, że pozostawię na łopatkach Harry'ego pamiątkę po dzisiejszym zbliżeniu.

-Podoba ci się?- Pyta, po czym znów przyśpiesza, tym razem doskonale wiedząc jak się poruszać. Jego wargi spotykają się z moją rozgrzaną skórą na szyi. To wszystko składa się na szybki koniec, którego początki czuję, gdy moje nogi zaczynają się trząść. Moje kończyny powoli zamieniają się w galaretkę, kiedy orgazm rozchodzi się po całym ciele. Harry łączy nasze spojrzenia i w tym samym momencie również szczytuje. Opada na mnie delikatnie, a jego oddech jet szybki i urywany. Czoło ma pokryte potem, który zaraz ścieram jednym ruchem drżących palców.

***

Parę dni później wybieram się wraz z Harry'm na jedną z jego fizjoterapii. Wcześniej zatrzymuję się przed jednym z zakładów fryzjerskich. Mina chłopaka wyraża jedynie przerażenie, kiedy gaszę silnik i patrzę na niego.

-Mówiłeś, że chcesz to zrobić.- Odzywam się, przez co zwracam na siebie jego uwagę.

-Bo chcę.- Marszczy brwi i zerka jeszcze raz na szyld.

-Więc czego się boisz?

-Nie boję się.- Prycha, ukazując swój względny spokój. Wiem, że martwi się, że fryzjer źle obetnie jego włosy, jest przewrażliwiony na ich punkcie. Do tej pory utrzymywał je w ładzie dzięki bandamkom i chustkom, ale teraz są już zbyt długie nawet na to. Może spokojnie wiązać je w kucyka na czubku głowy, co wydaje mi się lekką przesadą. To oczywiste, że do niczego go nie zmuszałam, zdziwiłam się, kiedy powiadomił mnie o swoich planach, jednak ucieszyłam się, że zauważył to, zanim sama zwróciłam mu na to uwagę.

Wychodzimy z pojazdu i kierujemy się do środka pomieszczenia. Harry od razu zajmuje jedno z wolnych miejsc i patrzy na swoje odbicie w lustrze. Wraca spojrzeniem na moją twarz.

-To tylko fryzjer.- Przypominam mu, a w tym samym momencie pośród nas pojawia się starszy pan ze zbyt dużymi okularami i przyjemnym uśmiechem.

-Witam.- Mówi. Kiwam głową w jego stronę i wyginam kąciki ust w górę. Mężczyzna zaczyna swoją pracę, a oczy Harry'ego z każdą chwilą stają się coraz większe. Jednak efekty tego, nad czym głowił się kilkanaście minut, naprawdę mnie zachwycają. Włosy bruneta są odświeżone i wyglądają o wiele lepiej. Boki są ścięte na krótko, a grzywka pozostawiona dłuższa. Są takie jak wtedy, gdy go poznałam i jestem pod prawdziwym wrażeniem wykonanego czynu. Harry również wydaje się być zadowolony, płaci za wizytę i chwyta moją dłoń. Nie mogę powstrzymać się od przeczesania jego krótszych włosów, co wywołuje u niego łobuzerski uśmiech.

-Teraz jadę się leczyć.- Wybuchamy śmiechem. Powolnym krokiem podchodzimy do auta, mimo że chcę mu pomóc wejść do pojazdu, broni się jak może. Z jednej strony cieszę się, że stara się radzić sobie sam, z drugiej jednak irytuje mnie fakt, że nie pozwala sobie pomóc nawet w najbardziej nieprzyjemnych sytuacjach.

-Trzymaj siłę na wieczór. - Mruga, a moje policzki palą. Mimo wszystko uwielbiam jego zboczone poczucie humoru.

_______________________

@looooolz, zauważyłaś, że każdy rozdział +18 dedykuję tobie? XDD kc x

Asleep (Other II) ✔ || h.s.Where stories live. Discover now