Rozdział 12.

8.8K 420 16
                                    

Rozdział 12.

Wszystko dzieje się zbyt szybko. Zoey jest trzymana przez trzech wysokich mężczyzn, próbujących dopiąć paski do jej kostek i nadgarstków, aby ją unieruchomić. Jej oczy są otwarte, jednak nie dostrzegam w nich tęczówek, co wywołuje u mnie panikę. Przerażonym spojrzeniem wpatruję się w chodzącego tam i z powrotem krępego doktora ubranego w biały kitel. Gorączkowo poszukuje czegoś na długim stole tuż przy ścianie, a w jednej z jego dłoni majaczy się sporych rozmiarów igła. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę, że stoję niemal po środku pomieszczenia z otwartymi ustami. Wewnątrz mnie trwa walka.

-Proszę pana, proszę natychmiast stąd wyjść!- Mówi młoda kobieta, której blond włosy upięte są w wysokiego koka. Jej soczyście niebieskie oczy lustrują mnie od góry do dołu, a cień zainteresowania przemyka przez ciekawskie spojrzenie. Wzdycham cicho.

-Kim pan jest?- Jej ostry ton niemal od razu zmienia się w przyjazny, kiedy dłużej mi się przygląda. Kurwa.

-Harry Styles. To moja dziewczyna.- Wskazuję na Zoey wijącą się na stole, a twarz blondyny lekko blednie. Mruczy coś pod nosem, zanim podchodzi do starszej, niskiej kobietki i przekazuje jej informacje, zbliżając swoje usta do jej ucha. Oczy starszej pani zwracają się ku mnie. Stawia szybkie kroki w moją stronę, a kiedy jest już wystarczająco blisko, popycha mnie lekko w stronę drzwi.

-Radzę ci stąd wyjść, chłopcze. Takie widoki nigdy nie są miłe. Gdy wszystko się skończy, porozmawiamy.- Posłusznie wychodzę, a drewniana powłoka od razu zamyka się przed moją twarzą. Nie wiem co powinienem zrobić w tym momencie. Na pewno muszę zadzwonić do Liama. Mimo iż mnie nienawidzi, musi wiedzieć co dzieje się z jego kuzynką. Wyciągam telefon z kieszeni, widząc kilka nieodebranych połączeń. Ignoruję je, nawet nie sprawdzając kto próbował się ze mną skontaktować. Wybieram numer Payne'a mając nadzieję, że odbierze.

-Czego chcesz?- Syczy prosto do słuchawki, a ja zagryzam wargę. Nie mogę teraz wybuchnąć.

-Jestem u Zoey w szpitalu. Ma atak.- Mój głos jest roztrzęsiony i pełen emocji.

-Co kurwa?! Zaraz tam będę.- Rozłącza się, a ja jestem tak przerażony, że nie potrafię znaleźć sobie miejsca. Wydeptuję ścieżkę wzdłuż ściany szpitala. Twarz mam skierowaną w dół, a moje oczy co chwila napełniają się nowymi łzami. Co ja kurwa narobiłem.

Po niecałych dziesięciu minutach słyszę szybkie kroki dochodzące od strony schodów. Gdy odwracam głowę w tamtym kierunku, zza białej ściany wyłania się wściekły i jednocześnie cholernie zmartwiony Liam. Podchodzi do mnie, a jego dłonie zwinięte są w pięści.

-Dlaczego?- Nie wiem czy odwołuje się do tego, czemu tu przyjechałem, czy dlaczego Zoey ma atak.

-Była u niej Jade.- Ostatecznie decyduję się na drugą wersję mając nadzieję, że Payne będzie zbyt przejęty aby zwracać na mnie uwagę. Nie chcę teraz kłócić się o to, z jakiego powodu się tu znalazłem, ani tym bardziej tłumaczyć mu wszystkiego, co mam w planie zrobić.

-Co powiedział lekarz?- Chłopak wzdycha, a w kącikach jego oczu pojawiają się drobne kropelki.

-Że mamy czekać.- Wprawdzie drobna kobietka z pewnością nie była lekarzem, jednak od każdej ze znajdujących się tam osób otrzymałbym taką samą odpowiedź.

Asleep (Other II) ✔ || h.s.Where stories live. Discover now