Rozdział 29.

7.3K 392 14
                                    

Rozdział 29.

Zoey's POV

Właściwie nie mam pojęcia, dlaczego zgodziłam się na towarzyszenie Harry'emu podczas jego spotkania z matką. Czuję się oszukana i mam roztrzaskane serce, jednak mimo wszystko chcę, aby chłopak porozmawiał z rodzicielką. Być może to przesadna chęć, aby Harry był szczęśliwy sprawia, że robię wszystko na opak.

Około godziny jedenastej ubieram się i czeszę włosy, które po chwili wiążę w wysokiego kucyka. Pogoda jest dzisiaj wyjątkowo dobra, więc postanawiam założyć krótkie spodenki. Ślady po porwaniu i okaleczaniu się są widoczne, jednak nie na tyle, aby ktoś musiał zwrócić na to uwagę. Wzdycham cicho, kiedy opuszczam swój pokój, trzymając w dłoni swój telefon. Harry za kilka minut powinien u mnie być, abyśmy razem mogli udać się do jego domu. Chłopak zadzwonił wcześniej na numer podany w liście i umówił się na spotkanie ze swoją matką. Mam dziwne przeczucie, że to nie będzie udany dzień. Będąc w kuchni, otwieram nowe opakowanie musli, opieram się o blat i zaczynam je jeść, wgapiając się bez przyczyny w ścianę. Liam jest aktualnie u Danielle. Odkładam foliową paczkę, kiedy słyszę pukanie do drzwi. Chwytam komórkę i kieruję się do wyjścia. Harry uśmiecha się na mój widok i schyla się ku mnie, aby mnie pocałować, jednak w ostatniej chwili się wycofuje. Z jednej strony boli mnie, że z tego zrezygnował, jednak z drugiej nie mogę tak łatwo mu ulegać.

Droga mija w ciszy, którą chłopak próbuje przerwać pytaniami o mój humor i plany. Nie mam ochoty na rozmowę z nim, więc jedynie zbywam go paroma słowami. Kiedy dojeżdżamy na miejsce, wychodzę z samochodu, nie czekając na chłopaka. On sam nie próbuje zrównać ze mną kroku. Gdy jestem już w środku, mijam Zayna i Perrie. Dziewczyna całuje mnie przelotnie w policzek, ponieważ na nic więcej nie wystarcza nam czasu. Malik ciągnie ją za sobą, a ona jest widocznie niezadowolona z tego powodu. Harry zapewne kazał mu wyjść z mieszkania, zanim jego matka się w nim pojawi. Zajmuję jedno z krzeseł przy wyspie kuchennej i odkładam telefon na blat. Opieram się o niego na łokciach i bez słowa obserwuję jak Harry wchodzi do domu, a jego ciało powoli opada na ścianę. Zakłada ręce i bierze głęboki wdech.

-Kiedy ma być?- Pytam, patrząc w jego smutne oczy. Robię wszystko, aby się nie rozkleić.

-Za jakieś pół godziny. Możemy porozmawiać?

-Nie mamy o czym, Harry. Zdradziłeś mnie.

-Przepraszam, naprawdę. Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?- Podchodzi do mnie i staje naprzeciwko, jednak nie dotyka mnie w żaden sposób.

-Nie dotarło do mnie jeszcze to, że naprawdę mogłeś mi to zrobić. Myślałam, że przez ten etap już przeszliśmy.

-Tak, wiem. Ja… ja po prostu… Kurwa, sam nie wiem. Nie mam pojęcia co mną kierowało, byłem nachlany i nie myślałem tak jak powinienem. Wybacz mi, błagam. Wiesz, że moje życie bez ciebie nie ma sensu, tak samo jak twoje beze mnie. Nie możesz nam tego zrobić.

-Ty już wystarczająco dużo zrobiłeś…- Chcę mu wybaczyć i jak najszybciej o tym zapomnieć, ale nie potrafię tak nagle wyzbyć się tych przykrych wspomnień. Chłopak wzdycha z irytacją i już ma coś powiedzieć, kiedy wokół nas rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi. Oczy Harry'ego stają się duże jak spodki, a klatka piersiowa gwałtownie unosi się i opada.

-Harry, mam pójść otworzyć?- Pytam, jednocześnie zeskakując ze stołka. Nasze ciała znajdują się blisko siebie, a chłopak zaciąga się moim spokojnym oddechem. Kręci przecząco głową.

-Bądź ze mną.

-Będę.- Obiecuję. Brunet idzie otworzyć, a ja w tym czasie przechodzę parę kroków do salonu i staję obok kanapy. Nie słyszę słów powitania, jednak nie dziwi mnie to. Możliwe, że jego matka powiedziała je zbyt cicho, a Harry zwyczajnie na nie nie zareagował. Bawię się palcami, kiedy ukazuje mi się rodzicielka chłopaka. Jej czarne włosy związane są w kucyka, a twarz wygląda młodziej niż może wskazywać na to wiek. Jej szare tęczówki niemal natychmiast spotykają się z moimi, ale z jej pełnych ust, kształtem nie różniące się od Harry'ego, nie wydobywa się żaden dźwięk. Hazz szybkim krokiem wymija kobietę i staje obok mnie, obwiązując mnie ramieniem. Mimo naszej trudnej sytuacji nie chcę go odpychać, chcę aby wiedział, że może na mnie liczyć w trudnych chwilach.

Asleep (Other II) ✔ || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz