Rozdział 9.

9.2K 408 20
                                    

Rozdział 9.

*trzy miesiące później*

Harry's POV

-Po prostu daj mi tą cholerną wódkę.- Syczę, nerwowo przeczesując włosy. Moje palce wplątują się w nie, więc muszę mocniej szarpnąć, aby swobodnie opuściły ówczesne miejsce.

-Pijesz za dużo, stary. Musisz przystopować. Uzależnisz się!- Głos Louisa staje się donośniejszy i nieznoszący sprzeciwu. Wzdycham z irytacją i zaciskam mocno wargi, nie chcąc po raz kolejny obić mu gęby.

-Do chuja, Louis!- Wrzeszczę, kiedy kolejne butelki lądują w worku na śmieci. Gwałtownie odpycham go od kredensu, w którym znajduje się alkohol. Tomlinson wymachuje rękami, chcąc złapać równowagę, co mu się udaje. Jednak wszystko co do tej pory trzymał ląduje na podłodze, powodując głośny hałas. Moja głowa pęka już nie tylko od natłoku myśli i wspomnień związanych z Zoey, lecz także dzięki fajtłapie stojącej przede mną ze złością w oczach.

-Chciałem ci pomóc, do jasnej cholery! Od czasu rozstania nie robisz ze swoim życiem kompletnie nic! Myślałem, że twój depresyjny humor z czasem minie, jednak się myliłem. Skoro tak bardzo ci na niej zależy, to po co ją zostawiłeś?

-Zamknij się, kurwa!- Czuję nieprzyjemną gulę w gardle oraz to, że za chwilę wywoła u mnie płacz. Szybko chwytam pierwszą lepszą butelkę i upijam łyk, po czym wycieram usta przedramieniem.

-O niczym nie masz pojęcia.- Dodaję słabo i siadam na skraju kanapy znajdującej się zaraz za mną. Wbijam pusty wzrok w podłogę.

-To może mnie kurwa w końcu oświecisz?! Pięć miesięcy, Harry! Do chuja, pięć miesięcy! Nie zdajesz sobie sprawy, jak ona cierpi!

-A myślisz, że dla mnie to wakacje?!

-Jesteś pierdolonym egoistą, Styles.- Niemal pluje, wciskając w te słowa tyle jadu, na ile jest go stać.

-Kiedy ostatnio zadzwoniłeś żeby zapytać o jej stan zdrowia? Wiesz w ogóle co się z nią dzieje? Gdzie jest?

-Louis, zostawiłem ją… To… to zamknięty rozdział.

-Nie pierdol mi tu o zamkniętym rozdziale, skoro nie umiesz poradzić sobie z jej nieobecnością! Weź się w końcu w garść i zrób coś ze sobą! Wyglądasz jak siódme nieszczęście!- Wyrzuca ręce w górę, wpatrując się we mnie tymi niebieskimi oczami. Drapię się w kark, oblizując językiem dolną wargę. On nie może mieć racji. Jedyną osobą, która wie wszystko na mój temat jestem ja. To ja mówię sobie co jest dobre, a co złe. Co powinienem robić, lub od czego trzymać się z daleka. Nie obchodzi mnie opinia innych, do chuja.

-Daję ci tydzień.- Tommo przerywa moje rozmyślania na temat mojej osoby, a sposób w jaki do mnie mówi wzbudza we mnie gniew. Jak śmie uznawać się za lepszego?

-Na co?- Prycham. Wewnątrz walczę z samym sobą, przed zadaniem mu szybkiego ciosu w policzek.

Asleep (Other II) ✔ || h.s.जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें