Rozdział 43.

6.4K 404 17
                                    

Rozdział 43.

*kilka tygodni później*

-Harry, na pewno wszystko spakowałeś?- Pytam po raz dziesiąty, kiedy trzymam jego torbę, stojąc przy wejściu do sali, w której przebywał kilka tygodni.

-Tak, na sto procent. A nawet jeśli nie, Liam kocha mnie na tyle, że wróci się, gdybym czegoś zapomniał.

-Chyba śnisz.- Liam wywraca oczami i chwyta rękę chłopaka, aby pomóc mu wstać. Jego noga wciąż jest w gipsie, jednak jest na tyle sprawny, że może spokojnie wrócić do domu. Za kilka dni ma zacząć fizjoterapię. Moje serce automatycznie wybija szybki rytm, ponieważ za niecały tydzień mam zacząć pierwszy rok na studiach. Dzięki wznowieniu pracy w sklepie mogłam kupić książki i wszystkie potrzebne rzeczy. Musiałam donieść odpowiednie papiery i na szczęście zrobiłam to w odpowiednim czasie.

-Gdzie mój telefon?- Odzywa się brunet, kiedy jedziemy windą na parter. Liam piorunuje go wzrokiem, po czym patrzy na mnie z nadzieją w oczach, podobnie jak Harry.

-Mam go.- Mówię, klepiąc kieszeń moich jeansów. Harry wzdycha i uśmiecha się lekko, po czym pochyla się, aby pocałować mnie w policzek. Gdy zbliżamy się do drzwi głównych, naciągam na długie już, kręcone włosy chłopaka kaptur bluzy, aby nie zmókł. Pogody w dzisiejszym dniu na pewno nie można zaliczyć do udanych. Z samego rana obudził mnie głośny huk burzy. Harry robi wszystko co może, aby jak najszybciej znaleźć się w samochodzie.

***

Gdy jesteśmy już na miejscu, Liam pomaga mi z Harry'm, a sam ulatnia się po paru minutach, śpiesząc się na spotkanie z Danielle. Odstawiam wszystkie rzeczy bruneta do jego pokoju i wracam do salonu, w którym aktualnie się znajduje. Siadam obok niego na kanapie, od razu przyciąga mnie do swojego boku. Czuję się szczęśliwa, mogąc wreszcie przytulić się do niego jak należy.

-Zestresowana?- Pyta, więc patrzę na niego.

-Czym?- Nie do końca rozumiem.

-Szkołą, głuptasie.- Całuje moje czoło i mierzwi włosy, przez co jestem zmuszona je poprawić.

-Na razie nie. Jestem pewna, że wszystko zwali mi się na głowę w pierwszym dniu. Jestem tym przerażona.

-Nie ma się czym martwić. Jesteś bardzo zdolna, poradzisz sobie.- Rumienię się na jego słowa. Nie spodziewałam się tego.

-Jej, dziękuję.

Chwila ciszy, która między nami zapada pozwala mi na chwilę odetchnąć i zastanowić się nad kolejnym tematem, który chcę poruszyć.

-Chcesz, abym została z tobą, dopóki nie będziesz w pełni dyspozycyjny?

-Że co?- Słyszę w jego głosie rozbawienie.

-Chcesz, żebym ci pomogła? To znaczy, została na noc, czy coś...

-Z tą nocą to nie jest taki zły pomysł.- Porusza brwiami, a ja uderzam go w zdrowe ramię, którym aktualnie mnie obejmuje.

-Chodzi mi o pomoc dla ciebie, głupku.

-To jak najbardziej można zaliczyć do pomocy.- Śmieje się, a ja mimowolnie do niego dołączam. Spędzamy miły wieczór w swoim towarzystwie. Około godziny dziewiątej pożyczam samochód Harry'ego, aby dostać się do domu po ubranie na zmianę. Biorę nieco więcej rzeczy, aby nie jeździć tam i z powrotem, to nie miałoby sensu. Piszę sms'a do kuzyna, że nocuję u Harry'go i wychodzę, zamykając drzwi na klucz. Gdy wracam, obok bruneta siedzi Zayn i rozmawia z nim. Kiedy pojawiam się w salonie, automatycznie cichną, wpatrując się we mnie jak w obrazek.

-Nocujesz tu?- Pyta Malik, więc kiwam potakująco głową.

-Nie zniszczcie łóżka.- Śmieje się z własnego, dość kiepskiego żartu. Kiedy przechodzi obok mnie, posyłam mu kuksańca. Łapie się za miejsce, w które go uderzyłam i udaje, że go boli. Jest słabym aktorem.

-Śmieszne, bardzo.- Mówię, a sarkazm wylewa się z mojego głosu hektolitrami. Zayn mruga do mnie i wychodzi, gwiżdżąc pod nosem. Wracam wzrokiem na Harry'ego. Również na mnie patrzy, a gdy nasze spojrzenia się spotykają, uśmiecha się lekko.

-Pójdę odnieść swoje rzeczy.- Unoszę ręce, pokazując mu niewielką torbę z ubraniami i najpotrzebniejszymi przedmiotami. Brunet kiwa głową i pochyla się po pilota, leżącego na stoliku przed nim. Wzdycham cicho i kieruję się do jego sypialni. Nie jestem pewna czy zaczynać z nim temat o Zaynie i ich rozmowie, czy lepiej zostawić to na kiedy indziej. Składając swoje rzeczy do jednej z wolnych półek słyszę dziwne stukanie. Odkładam bluzkę na komodę i kieruję się na schody, aby sprawdzić co się dzieje.

-Zgłupiałeś całkiem?!- Drę się widząc, że Harry nieporadnie próbuje wejść na pierwsze piętro.

-Jakoś w końcu muszę się tam dostać. A ty nie będziesz mnie wnosić.- Mówi. Wyciągam rękę, aby jakoś mu pomóc, jednak odpycha ją.

-Chcę sam.- Wznoszę oczy ku niebu, jednak pozwalam, aby zrobił to, co chce. W końcu mu się to udaje, przez co jestem z niego niesamowicie dumna.

-Czekaj...- Zaczyna, kiedy siedzi już na łóżku, a ja wracam do układania ubrań. Stoję tyłem do niego, więc nie widzę wyrazu jego twarzy. Po głosie jednak stwierdzam, że nad czymś się zastanawia.

-Powiedziałaś "zgłupiałeś całkiem".

-Tak?

-Czyli twierdzisz, że już teraz jestem głupi?

-Oczywiście, że nie.- Śmieję się.

-Jesteś okropna.

-I tak mnie kochasz.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.- Uśmiecham się sama do siebie i ochrząkuję cicho. Kolejne minuty mijają w milczeniu.

-Podoba mi się ten widok.

-O czym mówisz?

-Podoba mi się twój widok, składającej swoje ubrania do mojej szafy.- Zamykam drewniane drzwi i podchodzę do Harry'ego. Rozsuwa swoje nogi, dzięki czemu mogę stanąć między nimi. Zdrową ręką obejmuje mnie w pasie, ponieważ drugą wciąż ma usztywnioną.

-Zastanawiałaś się czasem, jak by było, gdybyśmy razem zamieszkali?- Pyta, kiedy zaczynam bawić się jego długimi puklami.

-Czasem.- Przyznaję, przygryzając dolną wargę. Chłopak uśmiecha się, po czym podnosi delikatnie rąbek mojej bluzki i całuje wytatuowaną skórę.

-Podoba ci się ta wizja?

-Nie mogę zaprzeczyć.

-W takim razie zróbmy to. Zamieszkajmy razem.- Moje oczy spotykają jego, a gdy wyszukuję w nich odrobiny zawahania, nie znajduję jej.

Asleep (Other II) ✔ || h.s.Where stories live. Discover now