Rozdział 5.

9.4K 444 28
                                    

Rozdział 5.

Harry's POV

Widząc minę Nialla, gdy wchodzi do salonu w którym znajduję się wraz z Louisem, do niczego dobrego nie może ona prowadzić. Odchrząkuję cicho, pozbywając się nieprzyjemnego uczucia w gardle i wstaję, przecierając spocone dłonie o czarne spodnie, ciasno oplatające moje nogi.

-Um… Cześć, Niall.

-Czego ty tu kurwa chcesz?- Niemal pluje, wrzucając w te słowa tyle jadu, na ile jest go stać. Wiem, że teraz nie pała do mnie miłością. Rozumiem, że w tym momencie bardziej zależy mu na Zoey, niż na mnie i w pełni go popieram.

-Nie było cię ledwo tydzień! Zoey w tym czasie zdążyła cztery razy stracić przytomność! Jesteś z siebie zadowolony?!- Nie szczędzi mi oskarżeń. Wzdycham płaczliwie, przed oczami natychmiast pojawia mi się sylwetka miłości mojego życia. Tak bardzo chciałbym ją mieć przy sobie.

-Była w szpitalu! Ma podejrzenia depresji! Jak śmiesz się tutaj w ogóle pokazywać?!- Jego błękitne oczy niemal całkiem przysłoniła czarna wściekłość, wypełzająca z wnętrza jego ciała.

-Ja… Ja nie wiedziałem…- Jąkam się, robiąc krok w tył. Louis wstaje ze swojego wcześniej zajmowanego miejsca i powoli podchodzi do blondyna. Kładzie mu dłoń na ramieniu, jednak Horan jest zbyt rozzłoszczony, aby przyjąć jego duchowe wsparcie. Strąca ją i przeczesuje włosy dłonią, próbując się uspokoić. Odwraca wzrok na kilka sekund, jakby myśląc nad tym, co może mi powiedzieć. Gdy z powrotem łączy go z moim, jego twarz nie wyraża żadnych emocji. Stawia kolejne, wolne kroki w moim kierunku, a gdy stoimy naprzeciwko siebie, nie potrafię odwrócić od niego spojrzenia. Jego źrenice zwężają się.

-Nie zasługujesz na nią. Nigdy na nią nie zasługiwałeś. Mimo wszystko to, że ją opuściłeś było najgorszą rzeczą jaką mogłeś jej zrobić.

-Chciałem jej pomóc…- Odpowiadam szczerze ze swoimi myślami. Miałem nadzieję, że wszystko wróci do normy, kiedy mnie nie będzie. Mimo iż jestem przekonany, że mnie kochała, nie mogła aż tak źle przyjąć tego, że ją opuszczam. Widząc reakcję Nialla na mój powrót, muszę się grubo mylić.

-Jesteś nic niewartym gównem. Myślisz tylko o sobie. Jak mogło coś takiego przyjść do twojej pustej głowy? Przecież ona cię kocha, do chuja!- Krzyczy ostatnie zdanie, wcześniej zachowując nadzwyczajny spokój.

Spuszczam głowę i zaczynam ruszam stopą w przód i w tył, wydając przy tym charakterystyczny odgłos, po zetknięciu podeszwy buta z drewnianą podłogą.

-Ja… Ja chyba będę już wracał.

-Gdzie teraz mieszkasz?- Pyta, jakby go to obchodziło.

-Wróciłem do Holmes Chapel.- Dlaczego mówię mu prawdę? Przygryzam dolną wargę i wymijam go, bez słowa wychodząc na zewnątrz. Biorę głęboki wdech, zanim wsiadam do samochodu i odjeżdżam. Pokonuję kolejne kilometry, niewielką częścią mózgu rejestrując to, co dzieje się przede mną. Reszta całkowicie pochłonięta jest tym, co powiedział mi Niall. Wspomnieniami, które z każdą chwilą są wyraźniejsze i zadają więcej bólu.

To, że zostawiłem Zoey było moją decyzją, którą przemyślałem dogłębnie. Postawiłem sobie wszystkie za i przeciw, które zaważyły nad tym, że ją opuściłem. Mimo tego na moim miejscu pojawił się godny zastępca. I wiem, że zaopiekuje się Zoey lepiej ode mnie. Nie pozwoli jej więcej cierpieć i zapewni wszystko, co będzie chciała.

Z drugiej strony zazdrość spala w popiół każdy skrawek mojego ciała, gdy słyszę z jakim uczuciem Louis mówi o relacji jej miłości z Horanem. Gdzieś na dnie umysłu odzywa się cichy głosik, mówiący "to ty powinieneś być na jego miejscu", "to ciebie powinna kochać, nie jego". Rozumiem automatyczne odruchy mojego ciała, gdy wśród tłumu dostrzegam dziewczynę, której sylwetka przypomina budowę ciała Zoey. Lub oczy, niemal tak czarne jak jej. Jednak żadna z nich choćby w połowie nie dorówna tej, która była mi pisania, a którą w tak okrutny sposób zawiodłem, pozwalając jej na ból.

W pewnym momencie, zupełnie nie panując nad tym co robię, zjeżdżam na pobocze i obwiązuję brzuch ramionami. Ściskam mocno oczy, jednak nawet to nie powstrzymuje gorzkich łez, wypływających z moim zmęczonych oczu. Głośno nabieram powietrza, a pod powiekami po raz kolejny widzę dręczący mnie obraz Zoey. Nawiedza mnie od momentu, w którym ją opuściłem. Jej uśmiech, który ciągle widzę. Jej oczy, o których ciągle myślę. To silniejsze ode mnie, a jednak zdecydowałem, że nie wrócę do niej. Że już więcej mnie nie zobaczy, aby nie musieć cierpieć. Tylko jeśli to, co mówił Niall jest prawdą, jaki sens jest trzymanie się z dala od centrum mojego wszechświata, skoro i mnie i jej sprawia to ból?

_____________________

Hej hej miśki ! Tym razem nie będę was przepraszać za to , że jest taki krótki , bo taki miałam w zamiarze go napisać:D Wiem , że ostatnio żaden nie jest powalający , ale ten taki miał być ;p Miał całkowicie skupić się na Harry'm i jego odczuciach ;p

Jeżeli chodzi o wczesniejszy temat związany z zawieszeniem Asleep ... Cóż , nie jestem pewna co mnie do tego skłoniło ... a nie , jednak wiem . TO WY ! BOŻE JESTEŚCIE TAKIE WSPANIAŁE ! To dzięki wam mam ochotę do dalszego pisania , nawet podczas najgorszego z możliwych humorów . Jesteście cudowne , fantastyczne i najlepsze ! Nie mogę wyobrazić sobie lepszych czytelniczek mojego opowiadania ♥

Napisałam o zawieszeniu Asleep , bo nie radziłam sobie z tym wszystkim , co teraz dzieje się wokół mnie . A zwłaszcza to , co sprawia , że tracę wiarę w siebie i wszystko , co robię . Postaram się więcej was nie straszyć :)

Kocham was mocno , moja druga rodzino ♥

Asleep (Other II) ✔ || h.s.Where stories live. Discover now