Rozdział 28.

7.1K 376 47
                                    

Rozdział 28.

Budzę się z potwornym bólem głowy. Moje oczy napotykają zszarzały od dymu papierosowego sufit. Dociera do mnie, że to nie jest moja sypialnia, a tym bardziej nie Zoey. Gwałtownie unoszę się do pozycji siedzącej, co niekorzystnie działa na moje otępienie. Obraz staje się niewyraźny, więc muszę przymknąć na chwilę oczy, aby dać ukojenie rozregulowanemu umysłowi. Przecieram powieki i przeczesuję włosy, a w tym samym momencie dobiegają do mnie wspomnienia z wczorajszej nocy. Serce przyśpiesza swoje bicie, a ja wyczuwam poruszenie po mojej lewej stronie. Moja twarz kieruje się w stronę Emily, przeciągającej się pod cienkim materiałem, który zakrywa jej ciało. Z przerażeniem odkrywam, że jest ono całkiem nagie. Zrywam się i chcę jak najszybciej opuścić miejsce aktualnego położenia, jednak kołdra plącze się między moimi nogami co sprawia, że z głuchym łomotem upadam na drewnianą podłogę. Emily unosi się na łokcie i patrzy na mnie, marszcząc brwi. Po chwili rysy jej twarzy łagodnieją, a na usta wstępuje dobrze mi znany cwaniacki uśmieszek. Staram się jak najszybciej wyplątać z pułapki i ubrać na siebie spodnie, jednak nigdzie nie mogę ich znaleźć. Czuję się mocno zirytowany, kiedy patrzy na mnie tym wzrokiem. Nie chcę, żeby na mnie patrzyła. Chcę Zoey. Właśnie, Zoey… Kurwa!

-Gdzie moje rzeczy?!- Pytam, a wściekłość opanowuje moje mięśnie. Powoli dochodzi do mózgu co sprawia, że tracę panowanie nad swoim ciałem.

-Nie pamiętam, gdzie je rzuciłeś, kiedy ze złością ściągałeś je z siebie, aby szybciej mnie poczuć.- Jest taka wkurwiająca.

-Powiedz mi do chuja gdzie są moje ubrania.- Syczę, zaciskając dłonie w pięści.

-Nie chcesz zostać dłużej?- Jej brew unosi się do góry, a ja mam ochotę rozszarpać ją na drobne kawałeczki. Zaraz po tym, jak się z nią pieprzyłeś? Zamknij się mózgu.

-Kurwa, Emily.- Wzdycham, próbując pozbyć się złości wraz z wydychanym powietrzem. Dziewczyna oblizuje wargi i ruchem głowy wskazuje na drzwi po mojej prawej stronie. Szybko przechodzę przez pokój, aby otworzyć drewnianą powłokę. Duża wnęka, przeznaczona na ciuchy, wypełniona jest po brzegi. Odnajduję swoje i muszę oprzeć się ramieniem o ścianę, kiedy wciągam na siebie spodnie.

-Nie sądzę, że będzie jeszcze na ciebie czekała.- Rzuca, kiedy moja dłoń dotyka klamki drzwi, dzięki którym wydostanę się z tego pomieszczenia. Chcę jak najszybciej zapomnieć o tym, co zdarzyło się poprzedniej nocy i do tego momentu miałem jebaną nadzieję, że Zoey o niczym się nie dowie.

-Co ty pierdolisz?

-Sam się przekonasz.- Opada na plecy, zakrywając się pościelą. Zgrzytam zębami, zanim trzaskam za sobą cienką powłoką, trzęsącą się od siły, jaką na nią użyłem. Biegnę do samochodu, po drodze wybierając numer Zoey. Gdy kilka razy próbuję się do niej dodzwonić bez żadnego skutku, moja stopa dociska pedał gazu. Nie mogłem tego aż tak spierdolić.

Zoey's POV

Siedząc na kanapie w ramionach Liama, nie mogę uwierzyć w to, co się właśnie stało. Moje oczy są zapuchnięte od łez, a policzki karmazynowo czerwone. Dodatkowe zmęczenie powoduje ilość nieprzespanych godzin. Mój szloch jest cichy, jednak ból, który przeżywam nie jest do niego adekwatny. Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobił. Przespał się z Emily. Cierpienie potęguje zdjęcie, które mój niewierny umysł bez przerwy podsyła. Zdjęcie jego i tej dziwki. Razem. W łóżku. Wysłane z jego telefonu. Czuję, jakby moje serce po raz kolejny rozrywało się na strzępy, wcześniej niedokładnie sklejone przez fałszywą miłość i zgubną nadzieję, które teraz nadmiernie dają mi się we znaki. Wiara, którą pokładałam w Harry'm prysła niczym bańka mydlana. Jej ledwie widoczne pozostałości tłuką się na dnie mojej podświadomości, jednocześnie przypominając o wszystkim, co brunet dla mnie zrobił. Czyżby błędne koło powróciło między naszą dwójkę?

Asleep (Other II) ✔ || h.s.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora