Rozdział 30.

8.2K 392 42
                                    

Rozdział 30.

WAŻNA INFORMACJA NA KOŃCU ROZDZIAŁU

-Daj mi jeszcze jedną szansę, błagam.- Mówi Harry, robiąc kilka kroków w moją stronę. Przełykam cicho ślinę i mimo iż wiem, że nigdy celowo nie zrobi mi krzywdy, moja podświadomość wrzeszczy, że mam uciekać gdzie pieprz rośnie zanim stanie się coś o wiele gorszego niż poprzednia sytuacja.

-Dobrze wiesz, że moje życie bez ciebie nie ma sensu. Twoje beze mnie również. Dlaczego się jeszcze zastanawiasz?- Dodaje, a ja ściągam brwi i patrzę na niego. Dopiero po chwili dociera do niego co właśnie powiedział.

-Przepraszam, nie o to…

-Harry, proszę, skończ. Mieszasz mi w głowie. Chcę ci wybaczyć i nadal z tobą być, bo cię kocham. Ale nie możesz postępować w ten sposób. Jeśli masz problem, chciałabym abyś o nim ze mną porozmawiał, a nie wychodził, trzaskając drzwiami i upijał się do nieprzytomności.

-Tak bardzo cię kocham.- Wzdycha, widocznie uważając moją wypowiedź za "tak". Podchodzi do mnie niepewnie i delikatnie obejmuje swoimi długimi ramionami. Mimo wszystko, brakowało mi jego ciepła.

***

Sprawę z matką Harry'ego zostawiamy w tyle, chcąc jak najszybciej zapomnieć o tym stresującym spotkaniu. Stojąc w kuchni chłopaka i przygotowując nam obiad, zastanawiam się co miało decydujący wpływ na aktualny charakter bruneta. Moje myśli jednak nie zdążają się zbytnio powiększyć i pochłonąć całą mnie, ponieważ ciszę przerywa irytujący dzwonek telefonu. Harry wyszedł do garażu, zostawiając przy mnie swój telefon. Zerkam, aby sprawdzić kto dzwoni. Gdy pojawia się imię "Louis" bez zastanowienia przeciągam palcem po ekranie co sprawia, że po chwili słyszę jego głos.

-Cześć, Lou.- Witam się, opierając tyłem o blat. Przytrzymuję urządzenie między uchem a ramieniem i sięgam po ścierkę, aby lepiej wytrzeć dłonie.

-Cześć, kochanie.- Odzywa się, a mi od razu robi się cieplej. Kocham to, że wszyscy mnie tutaj akceptują.

-Jest gdzieś Harry w pobliżu?

-Nie chcesz ze mną rozmawiać?- Udaję smutną.

-Oczywiście, że chcę! Jak najbardziej, po prostu…- Mój krótki śmiech zbija go z tropu, dlatego przez chwilę nie słyszę jego tłumaczeń.

-Żartowałam, Louis. Harry wyszedł do garażu, mogę po niego pójść, jeśli chcesz.

-Właściwie to…- W tle słyszę krzyk Eleanor, mówiącej coś do Tomlinsona. Nie rozumiem z tego ani słowa.

-Chciałbym was zaprosić na dzisiaj wieczór na małą imprezę. W najbliższym gronie. Co ty na to? A właściwie, po co ja pytam. Do zobaczenia!- Cmoka ustami i rozłącza się, co wywołuje u mnie chichot. W tym samym momencie widzę sylwetkę Stylesa wyłaniającą się zza ściany oddzielającej salon od korytarza.

Asleep (Other II) ✔ || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz