Nowe imię i nowi przyjaciele

690 26 5
                                    

Tymczasem - centrum Buenos Aires W klasztorze Najświętszej Maryi Panny siostra Klara siedzi w biurze i sprawdza skład kadry zakonnic. Przychodzi do niej Lola; jej siostrzenica. Niezwykle energiczna i wesoła nastolatka
L: Hej Ciociu :)
K: O witaj kochanie, chodź śmiało
L: Co porabiasz?
K: Wiesz co, staram się orientować w papierach
L: I co? Ja nigdy nie ogarniałam takich rzeczy
K: No wiesz, ostatnio odeszła od nas Clarissa, wyjechała z Argentyny do rodziny, ale nie jest za dobrze. Dostałam właśnie list z Kurii, że jeśli szybko nie znajdziemy kogoś na jej miejsce, to grozi nam likwidacja zakonu ze względu na zbyt małą ilość człońkiń
L: No to rzeczywiście ciociu w sprawie nie jest zbyt kolorowo, co my teraz zrobimy?
Nagle do pomieszczenia wchodzi Julia
J: Szczęść Boże
K: Szczęście Boże
L: Hejka:)
K: Co panienkę do nas sprowadza?
J: Proszę siostry, postawię sprawę jasno. Chciałabym dołączyć do zakonu
K: A skąd nagle takie powołanie?
J: Sprawa wygląda tak proszę siostry. Niedawno skończyłam szkołę średnią. Od zawsze byłam osobom bardzo religijną i największą przyjemnością było dla mnie uczęszczanie na nabożeństwa, modlitwa oraz pomaganie potrzebującym. A po za tym umiem bardzo ładnie śpiewać, wszyscy mi przynajmniej tak mówią
L: Ciocia, świetnie się składa. Akurat do kompletu brakuje nam jednej, ładnej i sympatycznej damy, także dziewczyna jest naszym wybawieniem z tej kryzysowej sytuacji
K: No nie wiem, przecież zakonnicą nie zostaje się od tak po prostu z resztą nie wiem czy młoda samo w pełni zdajesz sobie sprawę jak to poważna decyzja, decydująca o wielu istotnych rzeczach w życiu, wiele rzeczy się po niej zmienia
J: Oczywiście, ma się rozumieć proszę siostry, że jestem wszystkiego świadoma w szkole uczyłam się recytować Biblię na pamięć. Nie chcę się chwalić ale mogę przyznać, że mam ją w małym palcu, dlatego jestem pewna swojej decyzji oraz uważam się za bardzo dobrą kandydatkę
L: Ciocia, błagam zgódź się, przecież tak dobrze jej z oczu patrzy. Od razu widać, że anioł, nie człowiek i kandydaturę i urok osobisty ma nie do przebicia trzeba przyznać:)
J: Bardzo siostrę proszę
K: No dobrze, już chyba Lolita w roli twojego adwokata, nie pozostawiła mi wyboru:). W akcie desperacji mogę się zgodzić, że przyjmujemy Cię do nas, jako nowicjuszkę
L: Huraaa:)!
J: Nawet siostra nie wie, jak jestem wdzięczna :)
K: Ja też się cieszę, z naszego nowego młodego nabytku:) ale jest kilka warunków, które musisz obowiązkowo spełnić
J: Jaki?
K: Na czas trwania procedury przyjęcia stawania się pełnoprawną członkinią naszego zakonu, trzeba Cię ochrzcić nowym imieniem oraz musisz przyjąć wymagane święcenia
J: Oczywiście ma się rozumieć, i tak mi się moje imię nie podobało, jest takie popularne
L: To witamy serdecznie Julio, ja nazywam się Lolita, ale możesz mówić Lola:)
J: Bardzo mi miło, jestem Julia, Julia Toroto:)
Klarze nazwisko bohaterki wydaje się dziwnie znajome
Kilka dni później odbywa się uroczystość, podczas której Esperanza przyjmuje święcenia na nowicjuszkę oraz zostaje ochrzczona imieniem "Esperanza" co oznacza "Nadzieja"
Tego samego dnia zostaje przedstawiona reszcie członkiń z zakonu przez matkę przełożoną- Klarę
K: Kochane, to jest Esperanza
E: Cześć, witajcie:)
Zakonnice: Witamy serdecznie, nowy, młody nabytek! :)
Nagle do drzwi ktoś puka, Esperanza idzie otworzyć...

Moja Nadzieja- Esperanza Mia Where stories live. Discover now