Zazdrość i próba odcięcia się

423 19 1
                                    

Minął tydzień od niezręcznej sytuacji, jaka zaszła w domu Tomasa i Nicolasa. Pewnego dnia Tomas w kościele widzi Esperanzę i Nicolasa. Kiedy bohater widzi, jak para się wzajemnie uśmiecha i zauważa, że Nicolas próbuje molestować Esperanze, dotykając ją to wpada we wściekłość i zdenerwowany podchodzi bliżej Nicolasa i Esperanzy
T: Ej Nicolas, co ty robisz, co tu się dzieje Esperanza?
N: My tylko rozmawiamy
E: No właśnie, urządzamy sobie jedynie miłą pogawędkę, czemu ksiądz się tak unosi??
T: Rozmawiamy, ja wiem co widziałem. Nie pozwalaj sobie Nicolas na za dużo, pamiętaj, że jesteś kapłanem do cholery i musisz przestrzegać pewnych zasad! Spadaj!
N: Dobra, dobra. Ksiądz Tomas taki święty, a co robił z Espi w swoim domu?
T: Nie twój interes chamie!
Nicolas odchodzi, także poirytowany. Po chwili opadają emocje pomiędzy bohaterami
E: Proszę księdza co to było? Co miał znaczyć ten wybuch złości? Muszę przyznać, że nie znałam księdza od tej strony, miałam Cię do tej pory za oazę spokoju??
T: Przepraszam Cię Esperanza za swoje zachowanie, ale ono tylko znaczy że się o ciebie troszczę, po prostu chce Cię przestrzec przed Nicolasem, zanim wstąpił do seminarium był typem klasycznego podrywacza i playoba, sprawiało mu przyjemność chyba łamanie serc dziewczynom....
E: Do prawdy? I tylko o to chodzi?
T: Tylko
E: Proszę przestać kłamać, przecież widzę co się dzieje, proszę się przyznać!
T: Ale do czego, Esperanza....
E: Jest ksiądz najzwyczajniej w świecie zazdrosny, o czym świadczy reakcja księdza na widok mnie i Nicolasa. To potwierdza chyba moje przypuszczenie, że nie jestem księdzu obojętna. Proszę powiedzieć, chce to usłyszeć!
Kobieta zdemaskowała mężczyzne. Tomas sam przed sobą, że przesadził z reakcją i z powodu Esperanzy, a raczej zakazanego uczucia do niej przestał nad sobą panować.
T: Masz rację. Nie jesteś...
Tomas podchodzi bliżej kobiety i prawie ją całuje
T: W ogóle nie jesteś, absolutnie nie jesteś. Jest wręcz przeciwnie. Jestem zazdrosny, cholernie o ciebie. Nie mogę nawet sobie ciebie wyobrazić z jakimkolwiek innym mężczyzną
E: Och Tomas....
Po chwili mężczyzna wycofuje się z zamierzonego pocałunku, wie doskonale, że nie może sobie na to pozwolić. Esperanza domyślała się, że Tomas też coś do niej czuje, jednak dotarło to do niej porządnie tak naprawdę dopiero wtedy, kiedy usłyszała to od niego prosto w twarz.
E: Dlaczego nie możesz mnie kochać...?
Tomas wybiega, ucieka, żeby nie rozkleić się w obecności kobiety i nie pokazać swojej słabości z jej powodu. Bohater udał się na modlitwę, aby wszystko przemyśleć na spokojnie. Podczas modlitwy przedstawia on Bogu swoje cierpienie, jakiego teraz doświadcza
T: "Ojcze nasz, powiem wprost. Nie tak się umawialiśmy. Nie otrzymuje od ciebie żadnej pomocy. Prosiłem Cię o siłę, o siłę, która pomogłaby mi o niej zapomnieć. Powiedz, dlaczego to jest takie silne? Dlaczego nie mogę się tego pozbyć, dlaczego?? Zrozum, że ja wybrałem, wybrałem miłość do ciebie i tylko do ciebie i nikt miał mi ciebie nie zastąpić. Przez tą kobietę zacząłem słabnąć fizycznie i psychicznie, dlatego poprosiłem Cię o siłę. Dlaczego pozwoliłeś, żeby do tego doszło. Wnioskuje z twoich decyzji, że odwróciłeś się ode mnie, zostawiasz mnie sam na polu walki. Dlaczego to musi być wszystko takie trudne i nie tylko dla mnie ale także i dla niej?? Błagam Cię Boże, powiedz mi co robić?? Nie chcę odchodzić... ale nie potrafię też być z daleka od niej. Po prostu nie potrafię
Tomas podczas modlitwy zaczyna płakać. Sytuacja w jakiej się znalazł, zaczyna go powoli przerastać....
Po upływie kilku chwil, kiedy mężczyzna doszedł do siebie to poszedł szukać Esperanzy w klasztorze. Po jakimś czasie ją odnajduje niedaleko zakrystii
E: O Tomas, cześć
T: Ksiądz Tomas, po pierwsze. Bardzo proszę, że jeżeli już musisz to żebyś tak zwracała się do mnie od teraz tylko
E: Ale co się stało? Dlaczego się tak dziwnie zachowujesz?
T: Esperanza powiem wprost, to wszystko co wydarzyło się między nami, to że w ogóle się poznaliśmy, zaprzyjaźniliśmy, to wszystko jeden wielki błąd!
E: Słucham? Co ksiądz chce przez to powiedzieć? Żałuję, że mnie poznał?
T: Nie o to chodzi czy żałuję czy nie. Po prostu zrozum, że robię to z czystej troski o ciebie. Nie chcę abyś cierpiała z mojego powodu, dlatego, że nie możesz mnie kochać, więc przepraszam, że pojawiłem się w twoim życiu i rozbudziłem w tobie to uczucie. Bardzo mi przykro
E: Ale Tomas... Błagam Cię nie mów tak...
T: Daj mi skończyć Esperanza. Co prawda nie potrafię cofnąć czasu i naprawić tego wszystkiego, jedyne co mi pozostało to się trzymać na dystans od ciebie. Przysięgam, że postaram się ciebie unikać jak tylko będę mógł. Proszę Cię także, że jeśli możesz to nie przychodź do klasztoru. Naprawdę wybacz mi Esperanza, ale tak będzie lepiej. Muszę już iść cześć
Esperanza wpada w głośny płacz. Nie może do niej dotrzeć wiadomość jaką otrzymała od mężczyzny, którego tak bardzo pokochała. Godzinę później idzie do Tomasa do jego gabinetu. Odnajduje go modlącego się, ze swoim różańcem. Bohaterka zamierza oznajmić kapłanowi, co ona sądzi o informacji jaką otrzymała od niego
T: Co ty tu robisz?
E: Tylko chwilę księdzu zajmę. Chciałam powiedzieć co myślę o tym co mi ksiądz dziś powiedział. Da mi ksiądz kilka minut?
T: Dobrze, słucham Cię
E: Widzę, że jak ksiądz powiedział tak robi. Unika mnie dziś od samego rana. Z resztą już od jakiegoś czasu widzę, że ksiądz próbuje mnie unikać, uciec ode mnie. Ale wie ksiądz, że są w życiu rzeczy i sprawy od których, nie wiadomo jakbyśmy chcieli uciec, to i tak kiedyś nas dosięgną. Ja widzę, że to księdza boli. Doskonale widzę, że ksiądz cierpi. Niech ksiądz wie, że ja też. Ale niech ksiądz zrozumie, że już to się stało i trzeba wziąć za to odpowiedzialność a nie tchórzyć. Wyznałam księdzu swoje uczucia, że go bardzo kocham, i wiem, że ksiądz też mnie bardzo kocha, choć nie powiedział mi tego bezpośrednio. Ale wiem, że kochasz także Boga i dlatego ta miłość nie może być prosta w odczuwaniu przez ciebie. Ale przychodzi taki czas, że trzeba kiedyś dokonać ostatecznego wyboru. Także chce abyśmy dali sobie ostatnią szansę, naprawdę ostatnią i właśnie powiem co zamierzam. Ja teraz wyjdę za drzwi i policzę do 10. Przepraszam, że muszę ale muszę mieć postawioną sprawę jasno. Jeżeli ksiądz do mnie nie wyjdzie, to wtedy zrozumiałam że definitywnie przegrałam, odejdę i ksiądz już mnie nigdy nie zobaczy
Kobieta podchodzi bliżej mężczyzny
E: Ale Tomas... jeśli coś ma być to będzie i dobrze Ci radzę zastanów się i decyduj się zanim będzie za późno
Esperanza wychodzi i zaczyna liczyć
E: 1
E: 2
...
Tomas klęczy zamyślony i zakłopotany
E: 8 (mówi przez płacz)
E: 9
Tomas po chwili wychodzi. Jednak Esperanzy nie ma. On sam wpada teraz w ogromny płacz....

Moja Nadzieja- Esperanza Mia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz