Fałszywy przyjaciel, rozmowy i doczekane uświadomienie

348 15 0
                                    

Po wszystkich dramatycznych wydarzeniach i przeżyciach jakie dotknęły Esperanze, kobieta była zanim powróciła do klasztoru, udała się na kilkudniowy odpoczynek do domu, podczas którego miała okazję przemyśleć wszystkie napotkane ją ostatnio sprawy. Zakonnica, której ciężko jest wykonywać swoje codzienne obowiązki ostatnio usiadła na ławce, aby chwilę odetchnąć. Esperanza jest po kolejnej bezsennej przebytej nocy. Nie mogła ona zasnąć, ponieważ całą noc myślała o tym, jakie to przekleństwo ją dotknęło, które sprawia m.in. że nie może być ze swoim ukochanym oraz że zostało przed nią postawione tak trudne wyzwanie, jakim jest pokochanie na nowo swojej matki, której istnienie odkryła niedawno. Do siedzącej i modlącej się Espi podchodzi Nicolas- dobry znajomy Tomasa oraz drugi ksiądz w klasztorze. Mężczyznę już od jakiegoś czasu młoda kobieta zaczęła interesować i cały czas szukał pretekstu, aby z nią porozmawiać
N: Cześć Espi
E: Hej Nico
N: Espi, powiedz dlaczego jesteś ostatnio taka zapłakana? Czy się coś dzieje ostatnio u ciebie złego? Błagam powiedz mi proszę, bo się bardzo o ciebie martwię? Czy ktoś Cię skrzywdził? Widzę, że masz podkrążone oczy
E: No może to prawda, nie wyglądam dziś najlepiej
N: Wyglądasz pięknie
E: Daj spokój sobie z takimi komplementami. Nie mogłam w nocy zasnąć
N: Dlaczego? A może raczej przez kogo?
Nicolas jest pamiętliwy odnośnie sytuacji, które go zaskoczyły. Już od dawna domyślał się, że coś łączy Tomasa i Esperanze, ale to były tylko i wyłącznie przypuszczenia. Mężczyzna odsuwał od siebie te myśl, w końcu oboje z nich nie mogło nic do siebie czuć, tym bardziej że Tomas był tak gorliwie oddany swojemu powołaniu, że ostatnie o czym Nicolas by pomyślał to, że porzucić on je dla jakieś kobiety. Jednak mężczyzna był to osobą, która akurat widziała pocałunek Espi i Tomasa, więc miał już on pewność że coś musi być między nimi i ich relacje są mocno zażyłe. Do Nicolasa nie docierało, jak to jest możliwe, że ksiądz i zakonnica mogą coś do siebie czuć. Mężczyzna nie był w stanie przyjąć takiego nagannego zachowania do wiadomości, jednak z drugiej strony wcale nie dziwił się Tomasowi. W końcu Esperanza jest tak czarującą, ładną i przeuroczą kobietą, że nietrudno jest się w niej zakochać. Ostatnio Nicolas spostrzegł, że Esperanza zaczęła go bardzo interesować, jednak na drodze do zdobycia kobiety stał mu tylko Tomas (nie zważał na to, że on także jest kapłanem). Ponieważ Nico zauważył, że stosunki między parą zaczęły się psuć, to postanowił on wykorzystać sytuację i zbliżyć się do Espi jak tylko się da.
W międzyczasie Tomas, który znajduje się akurat w konfesjonale słyszy całą rozmowę pary. Jest zaniepokojony, ponieważ zna Nicolasa bardzo długo i dobrze on wie, jakim jest bezwzględnym oraz dość często podle egoistycznym facetem i bał się, że chce on przywłaszczyć sobie Esperanze
E: Jak przez kogo? Czy ty coś sugerujesz Nico?
N: Mam na myśli to, czy zostałaś skrzywdzona przez kogoś, kogo kochasz. Właśnie dlatego tak się o ciebie martwię, ponieważ wiem z własnego doświadczenia, że żaden ból nie jest taki doskwierający i nie zostawia takich trwałych blizn jak właśnie ten spowodowany miłością
E: Masz rację, to o czym mówisz, jest właśnie przyczyną moich ostatnich problemów. Ale Nico, niby mogłabym Ci się zwierzyć jak jakieś przyjaciółce, ale czy po pierwsze w ogóle masz czas i ochotę tego słuchać oraz po drugie co mi takie wyznanie pomoże?
N: Uwierz, że mam ogromną chęć Cię wysłuchać i że w takich sytuacjach rozmowa z kimś bliskim może naprawdę bardzo pomóc, pozwoli poczuć ulgę i może będę w stanie Ci jakoś doradzić
E: Ale wiesz, przez to, że to moje uczucie jest tak silne i boli tak bardzo, ponieważ nie może być okazywane, że mi naprawdę trudno jest o nim mówić. Nie wiem, czy dam sobie radę z tym radę, już dawno chyba przestaje
N: Wiesz co, muszę Ci przyznać, że nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem
E: Serio?
N: Serio. Ja też jestem nieszczęśliwie zakochany i cierpie z tego powodu, że nie mogę tego okazywać. Wiesz próbuje, staram się odsunąć od siebie to uczucie, ale ono jest tak intensywnie, że boje się, że nigdy nie odejdzie i nic nie będzie jak dawniej. Wiesz, czasem mam ochotę rzucić to wszystko i wyjechać gdzieś daleko, aby móc wtedy o wszystkim zapomnieć. Słuchaj, mam pewien pomysł
E: Jaki pomysł Nico?
N: Jedźmy stąd razem. Zostaw habit i ruszaj ze mną
E: Słucham? Skąd Ci to przyszło do głowy?
N: Espi ja mówię poważnie. Zdążyłem Cię już trochę poznać moja droga i widzę, że bycie zakonnicą nie jest jakoś specjalnie twoim powołaniem. Jesteś młoda, piękna, żywiołowa i powinnaś przebywać na świeżym powietrzu oraz korzystać z życia jak tylko się da. Naprawdę uwierz mi, że jeśli wyjedziesz ze mną, to nie będziesz niczego żałowała. Zasługujesz na lepsze życie w otwartej przestrzeni, a nie zamknięta w klasztorze. Ja mogę Ci je dać. Mogę dać Ci prawdziwą miłość, która w tym miejscu jak zauważyliśmy jest niemożliwa. Naprawdę zaufaj mi i chodź...
Espi już wcześniej zorientowała się, że Nicolas mówiąc o swojej nieszczęśliwej miłości, mówił o miłości do niej. Teraz jego próba namówienia kobiety do ucieczki jest dokładnym potwierdzeniem jej przypuszczeń
E: Nico posłuchaj...
N: Tak? Jesteś zdecydowana? Idziemy?
E: Nicolas wybacz mi, ale nie. Nie mogę odejść z tego miejsca, ponieważ zbyt bardzo się do niego przywiązałam. Zdobyłam tutaj wiele cennych nauk, które bardzo umocniły moją wiarę w Boga oraz poznałam mnóstwo świetnych ludzi, którzy są teraz moimi przyjaciółmi. Zdajesz sobie chyba sprawę, że takie odejście bez słowa byłoby nie w porządku, prawda?
N: Esperanza, ale ja Cię kocham. Błagam pozwól mi z być sobą, bo ja po prostu już tak dłużej nie mogę żyć bez ciebie
E: Nico, jesteś cudownym mężczyzną i na pewno dość szybko znajdziesz sobie odpowiednią kobietę, ale proszę Cię zrozum, że moje serce jest wierne tylko jednemu mężczyźnie
N: Tak? A niby komu? Mogę wiedzieć kto jest moim rywalem?!
E: Nicolas, nie będziemy rozmawiać takim tonem po pierwsze. A po drugie nie znasz go i nie musisz wiedzieć kto to
N: Masz rację Espi, nie potrzebnie się uniosłem. Przecież nie mam prawa Cię do niczego zmuszać. Masz wolność wyboru i ja nie mam na to wpływu. Rozumiem w pełni twoją decyzję. Wybacz, ale muszę już iść
Nicolas odchodzi od kobiety. Tak naprawdę udał tylko, że pogodził się z decyzją Esperanzy. Tak naprawdę w głębi ducha był wściekły, że nie udało mu się osiągnąć zamierzonego celu, którym była ucieczka z Esperanzą i przede wszystkim zabranie jej Tomasowi. Ale ponieważ Nico nie jest mężczyzną, który łatwo się poddaje, to postanawia przyjąć strategie "psa ogrodnika". Zadecydował, że skoro on nie może być z Esperanzą to Tomas także nie będzie.
W międzyczasie Tomas, który, kiedy Espi rozmawiała z Nicolasem był w konfesjonale cały czas i słyszał o czym para rozmawia był w szoku. Nie mógł wyjść z oburzenia, jakim obłudnikiem i krętaczem musi być Nicolas, jeśli w tak wyrachowany sposób próbuje on zdobyć Esperanze. Tomas długo nie mógł przyjąć do siebie takiej wiadomości, ponieważ pierwszy raz Nicolas dał mu się poznać z aż tak negatywnej strony.
Nico przychodzi tego dnia do Tomasa, chce go zawiadomić o decyzji, którą podjął ostatnio
N: Cześć Tomas, można?
T: Tak jasne wejdź
N: Musimy porozmawiać
T: No słucham
N: Bo wiesz, zakochałem się
T: O czyżby, niesłychane. W kim?
N: W... Esperanzie. Naprawdę zwariowałem na jej punkcie i nie mogę przestać o niej myśleć
T: Rozumiem Cię, ale wiesz, że takie coś jest w twoim przypadku niedopuszczalne. Przecież oboje jesteście w kręgu kapłańskim i nie możecie nic zrobić przez to w tym kierunku
N: Dobrze o tym wiem, dlatego po moich długich i pełnych wahań przemyśleniach jestem pewien że moje uczucia są jednak silniejsze niż powołanie, które do tej pory było moim życiowym priorytetem
T: Okej, współczuję Ci że musiałeś się zmierzyć z tak istotną i trudną dla kapłana decyzją. Kiedy taki osobnik się zakocha, to nawet nie chce myśleć jak ogromnie trudny musi mieć dylemat. Ale całe szczęście masz to już za sobą. Współczuję Ci, że musisz odejść, bo naprawdę dobrze się nam współpracowało, no ale, cóż nie mogliśmy przewidzieć tego, że się zakochasz. Także życzę Ci powodzenia i wszystkiego najlepszego
N: Dziękuję Ci Tomas
Mężczyzna nie odchodzi od kolegi, ponieważ jego jedynym celem wizyty u niego nie było tylko poinformowanie o swoim odejściu
T: Czemu nie idziesz Nicolas? Masz wolną drogę, przecież Cię tutaj nikt nie trzyma. Mógłbyn Cię przekonywać co do zmiany decyzji, ale widzę że już ją ostatecznie podjąłeś i jest ona nieodwracalna, także nie będę tego robił bo to nie ma sensu. Odnośnie wszelkich formalności związanych z porzuceniem duszpasterstwa to powinieneś załatwić u księdza proboszcza
N: Wiem o tym po prostu mam jeszcze jeden problem, który mi niezwykle doskwiera
T: Jaki problem?
N: Taki, że Esperanza nigdy ze mną nie będzie, ponieważ nie chce za wszelką cenę opuścić klasztoru
T: No cóż, najwyraźniej bardziej kocha Boga niż ciebie na to wygląda. Nie zmusisz jej do zmiany jej uczuć, dlatego jedyne co Ci pozostaje to się pogodzić z takim obrotem spraw i o niej zapomnieć po prostu
N: Wiem. Ale nie wydaje mi się, żeby to Bóg był przeszkodą na drodze do mojego bycia z Esperanzą. Mi się wydaje, że tu raczej chodzi o kogoś innego
T: Kogo masz na myśli?
N: Zapytam wprost. Księdzom podobno nie wolno kłamać. Co czujesz do Esperanzy?
Usłyszeć takiego pytania Tomas się spodziewał, jednak przez chwilę nie potrafił udzielić na nie logicznej odpowiedzi
T: Co masz na myśli Nicolas? Czy coś insynuujesz?
N: Daj spokój. Nie próbuj się nawet wypierać, bo to nie ma najmniejszego sensu. Uwierz, że ja jestem bardzo dobrym obserwatorem i widzę, co jest między wami. I chciałem powiedzieć, że w pełni Cię rozumiem. W końcu Espi to taka wspaniała dziewczyna, że trudno jest się w niej nie zakochać. W końcu pomimo duszpasterstwa dalej jesteśmy mężczyznami z krwi i kości. Ale jednej rzeczy zwyczajnie nie jestem w stanie w ogóle zrozumieć
T: Czego?
N: Twojej głupoty. Przecież stary, ja rozumiem celibat i inne tego typu głupie ograniczenia, ale przecież ta kobieta zrobiłaby dla ciebie wszystko. Na każdym kroku widać jak bardzo Cię kocha i że jesteś jej całym światem. Jest cudowna. Naprawdę nie zasługuje na cierpienie, jakie jej zadajesz nie okazując swoich uczuć i próbując się ich wyprzeć
T: Nicolas starczy tego twojego gadania. Naprawdę lepiej żebyś już poszedł. Najpierw wygadujesz te głupoty, później obrażasz mnie i na końcu kapłaństwo. Tego już za wiele. Przesadziłeś, także bardzo Cię proszę, żebyś opuścił klasztor. Natychmiast!
N: No i znowu tchórzysz. Boisz się tego, że to ona jest całym twoim światem i nie możesz bez niej żyć. Ja sobie teraz pójdę, ale chcę Cię poinformować, że nie pozwolę na to więcej, aby Espi, na której mi tak bardzo zależy cierpiała. Nie zostawię tak tego, żegnam Cię!
Tomas nie miał czasu się zastanawiać nad słowami Nicolasa dotyczącymi tego, że nie zostawi on tak sprawy z Esperanzą. Mężczyzna nie mógł wtedy wyczuć, że jego niedoszły przyjaciel ma wobec niego przygotowany już chytry i okrutny plan. Spotkaniu z Nicolasem dało mocno Tomasowi do myślenia. Mężczyzna spędził wiele godzin na przewartościowaniu swojego życia oraz przemyśleniu wszystkiego co go do tej pory spotkało. Bohater zrozumiał, że tak samo jak Esperanza ma już dosyć niepewności i chciałby się teraz jasno określić co do swoich uczuć. Tomas postanowił zadzwonić do Maxima i się spotkać, aby wyznać mu wszystko co mu "leży na sumieniu" i poprosić o radę.
W tym samym czasie Esperanza spotyka się z Darią, której zainteresowanie Tomasem już dawno przeszło. Kobieta postanowiła się z nią spotkać, aby się jej zwierzyć z swoich ostatnich rozterek
E: Wiesz Daria, ja już naprawdę nie mam pojęcia czy miłość to rzeczywiście taki wspaniały dar jak wszyscy mówią, czy to jednak przekleństwo
D: Co masz na myśli kuzynko?
E: No bo teoretycznie wszyscy mówią że to cudownie zakochać się na zabój, ale moim zdaniem w moim przypadku to raczej okropnie
D: Dlaczego tak uważasz?
E: Bo przecież za sprawą tego przeklętego uczucia do Tomasa, w moim życiu pojawiło się tyle problemów i trudności, że już naprawdę przestaje sobie z nimi dawać radę. Naprawdę to cierpienie spowodowane jego ciągłym niezdecydowaniem, zazdrością o niego i złością, że nie mogę z nim być, ponieważ kocha on bardziej Boga niż mnie już naprawdę przerosło. Powiedz mi Daria, co ja mam robić?
D: No cóż, przede wszystkim powinnaś o nim zapomnieć i wybić go sobie koniecznie z głowy, ponieważ inaczej zwariujesz już doszczętnie...
E: A daj ty mi już spokój Daria z poznawaniem innych. Już jeden próbował mnie namówić do ucieczki
D: Kto?
E: Nicolas
D: Serio? Ten dziwak? I co nie zgodziłaś się chyba? Ten to ma dopiero nie po kolei w głowie
E: Jak widać nie. Co prawda lubię go, jest miły, ale nie aż tak aby z nim być i jeszcze uciec w dodatku. Tym, że chciał on wykorzystać moją słabość, żeby się do mnie zbliżyć, to poważnie mnie tym zraził. Kuzynko, powiedz mi, czemu to wszystko musi być takie pokręcone?
D: Nie mam pojęcia kochana. Ja tego świata przecież nie stworzyłam. Wiesz co, nigdy nie pomyślałabym, że będę współczuć komuś tego, że się zakochał. Na szczęście ja z Maximem nie mam takich problemów
E: Błagam Daria, powiedz mi co mam robić?
D: Przede wszystkim naprawdę musisz o nim zapomnieć, wtedy wszystko wróci do normy
E: Nawet nie wiesz ile razy próbowałam, ale naprawdę nie potrafię. Tak bardzo się zakochałem, że on już we mnie zakorzeniony, czuje że jest dosłownie częścią mnie
D: Kuzynko. Mam pomysł jak Cię wyleczyć z tego twojego przewlekłego bólu. Wyciągnę Cię na miasto. Rozerwiesz się trochę, potańczysz do dobrej muzyki i jestem pewna, że wtedy Ci wszystko przejdzie jak ręką odjął
E: Nie wiem moja kochana, czy mam siłę i ochotę na zabawę
D: Dobrze, ponieważ ja muszę już iść. To zostawię Cię, żebyś mogła się z tym pomysłem przespać. Jutro dasz mi znać, okej?
E: Okej
D: Na razie
E: Cześć
W międzyczasie Tomas rozmawia z Maximem o swojej sytuacji
T: No i stary słuchaj nazwał mnie, że jestem kretyn, to go wyprosiłem, ponieważ nie pozwolę się obrażać. Ale wiesz co
M: Co takiego?
T: Że jednak coś mnie tknęło po tym co mi powiedział i przez to mam ogromny mętlik w głowie i wątpliwości. Co o tym sądzisz?
M: No bracie, moje zdanie jest takie, tylko nie bądź na mnie zły, że Nicolas jednak miał trochę racji
T: Co masz na myśli? Odnośnie czego miał racje?
M: No odnośnie tego wszystkiego co mówił na twój temat i Esperanzy. Że ona jest taka super. Piękna, wesoła, sympatyczna, inteligenta, pomocna, dobra dla każdego, no po prostu chodzący ideał, a ty masz taką szansę być z tak blisko niej, bo Cię kocha nad życie i z niej nie korzystasz. Stary, ja Ci mówię to tylko i wyłącznie dla twojego dobra, ponieważ się o ciebie martwię jako twój brat. Ty rzuć to wszystko co teraz, włącznie z sutanną i leć do tej wspaniałej kobiety, za nim ją doszczętnie stracisz i będziesz w przyszłości żałował, że popełniłeś największy życiowy błąd
T: Do prawdy? Może masz rację
M: Tomas. Na pewno mam rację, po prostu chce w przyszłości uniknąć tego, żebyś skończył jako stary i samotny kawaler, lamentujący: "Czemu ja wtedy niczego nie zrobiłem". Słuchaj, ja na każdym kroku wam kibicowałem. Uważam, że jesteście dosłownie dla siebie stworzeni, ulepieni z tej samej gliny, pasujący do siebie jak dwie połówki jabłka. I nawet nie wiesz jaki byłem wściekły, jak dotarła do mnie informacja o tym, że nie jesteście już razem. Pomyślałem, że tak być nie może, po prostu nie może
T: Słuchaj, nawet nie wiesz jak długo biłem się z myślami. Nigdy bym się nie spodziewał, że tyle czasu zajmie mi podjęcie decyzji. Jak się okazało najtrudniejszej w moim życiu. Bardzo długo się wahałem, rozważałem wszystkie za i przeciw. Przecież zanim Espi się pojawiła to byłem absolutnie pewien tego, czego chce. Że chce swoje życie poświęcić kapłaństwu. I nagle pojawiła się przeszkoda w postaci Esperanzy. Przeszkoda, która mnie dogłębnie oczarowała, zmieniła moje postrzeganie świata i zasiała to ziarno niepewności, które ciągle we mnie rośnie do tej pory. Dzięki niej poznałem co to prawdziwa miłość, jakie to piękne i niesamowite uczucie nadające życiu sens oraz prawdziwy smak. Dzięki niej zacząłem dostrzegać inny świat niedostępny dla mnie jako kapłana i wiesz co Maxim, że naprawdę mi się on podoba. Wręcz się w nim zakochałem. Tylko problem w tym, że mój świat, w jakim żyłem do tej pory też kocham nad życie i dlatego ta ciągła niepewność oraz brak zdecydowania we mnie. Naprawdę to zaczęło mnie już wykańczać i nie tylko mnie ale również Esperanze
M: Wiesz Tomas jaki jest z tobą problem, który sprawia że nie możesz szczęśliwie kochać Esperanzy. Taki, że za dużo myślisz i analizujesz wszystko dogłębnie. To tylko Ci zabiera energię, przyczynia się do niezdecydowania, które tylko krzywdzi oraz mnoży wątpliwości. Marnujesz tylko czas, który mógłbyś poświęcić na kochanie Esperanzy. Tom, słuchaj w miłości nie ma czasu ani miejsca na myślenie. Tam trzeba iść za głosem serca i po prostu rzucić się w wir namiętności, inaczej pomimo, że mamy szansę kochać to i tak nie możemy tego robić
T: Wiesz co Maxim. Wszystko co tutaj mi powiedziałeś jest najprawdziwszą prawdą. Muszę skończyć z łamaniem jej serca, z ciągłym mąceniem jej w głowie, bo ją to tylko krzywdzi, a ja nie chcę, aby więcej już cierpiała, przecież mi na niej zależy. Muszę się wreszcie zmierzyć ze swoimi uczuciami, zaakceptować to że ją kocham. Nie chce być już tchórzem, Nicolas też miał rację w tym przypadku. Muszę stawić czoła miłości jak prawdziwy mężczyzna. Idę teraz do Esperanzy, powiedzieć jej co czuje i że chce z nią być na zawsze! Dzięki Max za te szczerą rozmowę i wszystkie dobre rady. Masz u mnie przysługę
M: Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość. Chyba powinienem zostać specjalistą od spraw sercowych...

Moja Nadzieja- Esperanza Mia Onde histórias criam vida. Descubra agora