Wyjawiona tajemnica z przeszłości i jej katastrofalne skutki

359 16 1
                                    

Następnego dnia nadszedł dzień 25 urodzin Esperanzy. Z tej okazji w klasztorze urządzono małą uroczystość. Tego dnia wszyscy byli bardzo szczęśliwi i składali Espi najszczersze życzenia. Kiedy wjechał tort po tym jak życzenia dziewczynie zostały już złożone, kobieta zabiera się do dmuchania świeczek
"Sto lat, Sto lat niech żyje żyje nam! Esperanza!"
E: Dziękuje wam z całego serca za tak piękną niespodziankę, ale naprawdę nie musieliście robić sobie kłopotu
K: Espi kochanie, niech się spełnią twoje najskrytsze marzenia, pomyśl życzenie skarbie
Esperanza myśląc nad życzeniem spogląda na Tomasa i myśli:
E: "Bądź ze mną Tomas"
Kobieta zdmuchuje świeczki. Klara postanowiła, że okrągłe 25 urodziny Esperanzy to doskonała okazja do tego, żeby wreszcie wyznać jej całą prawdę o tym kim kobieta dla niej jest. Choć starszej kobiecie nie jest łatwo, to i tak w końcu postanawia się zebrać na szczerą rozmowę z dziewczyną w cztery oczy
E: O czym Klara chcesz ze mną porozmawiać. Masz taką poważną minę, że aż się boję
K: Czy podobało Ci się kochana Espi zorganizowane przyjęcie?
E: Tak bardzo, naprawdę było wspaniałe
K: To się cieszę. Bo wiesz, mam ciebie taką bardzo osobistą sprawę
E: Zamieniam się w słuch. A dlaczego patrzysz mi się tak głęboko w oczy?
K: Ponieważ chciałam się nimi nacieszyć ten ostatni raz. Są takie piękne. Trudno mi się będzie odzwyczaić od ich widoku i pogodzić się z tym że już nie będziesz chciała mnie widzieć, po tym co Ci powiem
E: O czym ty mówisz Clarita? Dlaczego bym miała nie chcieć Cię znać? Przecież Cię kocham, uwielbiam. O co chodzi? Widzę, że jesteś bardzo zdenerwowana
K: Wiesz kochanie, kiedy Cię pierwszy raz zobaczyłam to już wiedziałam, że skądś Cię znam. Jednak dopiero po chwili zorientowałam się skąd tak naprawdę
U kobiety pojawiają się łzy w oczach
E: Ale Klaro, dlaczego płaczesz? Skąd mnie znasz?? Powiedz, bo dosłownie umieram z ciekawości i się boję
K: Płacze, ponieważ bo po prostu z wielkim trudem przejdzie mi to teraz przez gardło. Wiem, że ty musisz to wiedzieć, ale po nie chce, abyśmy się przez to rozstały i to żeby to nie rozerwało naszej silnej więzi, którą już udało nam się utworzyć
E: Obiecuje Ci, że po tym co chcesz mi powiedzieć, nic się między nami nie zmieni i naprawdę nie masz się czego obawiać, mów to co masz do wyznania
K: Dobrze, ale zanim to zrobię to chciałam Ci powiedzieć, że jesteś moim największym skarbem i że jesteś kobietą, którą kocham i kochałam zawsze najbardziej na świecie. Tylko po prostu ta miłość nie wystarczyła mi, abym podołała tak trudnemu zadaniu jakim jest wychowanie ciebie. Uwierz mi, że w dniu w którym ciebie zostawiłam to poczułam się, jakby cząstka mojej duszy umarła, jakbym została na świecie tylko fizycznie, a duchowo już nie istniała
E: Ale o czym ty Klara mówisz. Jak zostawiła? Jakie wychowanie? Wyjaśnij mi to, bo nie rozumiem
Esperanza tak naprawdę zaczyna się domyślać co Klara chce jej powiedzieć, ale jest w takim szoku, że nie może przyjąć tego do wiadomości
K: Pamiętam, że kiedy się urodziłaś to byłaś tak piękna jak ja zaraz po narodzinach. Pamiętam jaka byłam z opowieści mojej mamy
E: Klara, błagam Cię. Przejdź wreszcie do sedna tego co chcesz mi powiedzieć, bo ja naprawdę mam duży mętlik w głowie
K: Chciałam Ci powiedzieć córeczko...
E: Słucham?
K: Że jestem twoją mamą kochanie
Dziewczynę informacja, którą usłyszała prawie zwaliła z nóg. Esperanza zauważyła, że zachowanie Klary w stosunku do niej jest dość dziwnie nadopiekuńcze i że ma ona dokładnie to samo imie jak jej mama, na której poszukiwania wyruszyła do Buenos Aires (jednak była pewna że to jedynie zbieg okoliczności), jednak nigdy nie pomyślałaby, że kobieta rzeczywiście jest jej matką, za którą tak bardzo tęskniła przez wiele lat i przez którą tak bardzo cierpiała. Espi pod wpływem gigantycznego szoku jakiego właśnie doznała początkowo nie chciała uwierzyć w słowa kobiety
E: Przepraszam kim? Kim ty dla mnie jesteś?! Nie, to nie może być prawda! Jak możesz kobieto tak mnie kłamać, ty serca nie masz?!
K: Espi skarbie, ja mogę sobie teraz tylko wyobrazić co teraz musisz czuć, ale zrozum, że gdybym tylko mogła cofnąć czas, to absolutnie pierwsze co bym wtedy zrobiła to naprawiła ten największy życiowy błąd, jaki popełniłam wiele lat temu. Uwierz, że ogromnie żałowałam tego przez całe swoje życie, ale błagam, spróbuj choć trochę mnie zrozumieć, byłam wtedy młoda, niedojrzała. Nie miałem środków i warunków, żeby zapewnić Ci odpowiedni dom i wychowanie. Pech chciał, że w tym roku dotknęła mnie jeszcze jedna wielka tragedia, bo twój ojciec w drodze do szpitala po tym jak się urodziłaś, miał wypadek samochodowy w którym zginął. To był wtedy tak ciężki dla mnie rok. Byłam zupełnie sama i nie mogłam się pozbierać przez wiele miesięcy. Błagam, tylko nie znienawidź mnie teraz za to co wyszło. Obiecałaś, że nic się między nami nie zmieni
E: Obiecałam. Jak ty mi kobieto teraz śmiesz mówić o dotrzymywaniu słowa. Myślisz, że jednym, marnym "przepraszam" wynagrodzisz mi te wszystkie 20 lat mojego życia, kiedy ciebie nie było?! Nie, ja po prostu dalej nie mogę uwierzyć w to co właśnie słyszałam. Muszę iść ochłonąć!
Oburzona i zszkowana po tym co usłyszała od Klary Esperanza, kiedy wychodzi z jej pokoju to natyka się na Tomasa, który jak się okazało podsłuchiwał całą rozmowę kobiet
E: Ksiądz Tomas? Co ksiądz tu robi?
Czy ksiądz słyszał wszystkie słowa jakie tutaj padły?
Mężczyzna orientuje się po zachowaniu Esperanzy, że zna ona już całą prawdę na temat tego, że Klara jest jej matką
T: Tak, ale uwierz mi że całkowicie przypadkiem, bo rozmawiałem tu z kimś przez telefon. Widzę, że ty już wszystko wiesz
E: Ale że co wiem? Przepraszam, czy ty o wszystkim wiedziałeś?!
T: Esperanza... Tak. Podczas jednej z spowiedzi, Klara mi to wszystko wyznała. Doradziłem jej, żeby powiedziała tobie prawdę, ponieważ tak będzie najlepiej. Masz przecież prawo ją uznać, nie mogła tego ukrywać w nieskończoność
E: Słucham? A mogę wiedzieć czemu nie radziłeś mi o tym powiedzieć?
T: Po prostu zrozum mnie, nie mogłem. Jako kapłana, obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi. Naprawdę nie miałem wyjścia zrozum mnie proszę
E: Nie no nie wierzę! Najpierw ty targasz moimi uczuciami, nie wierz czy chcesz ze mną być czy nie, a teraz w dodatku okazuje się, że moja matka, która myślałam, że zaginęła, była przez te wiele miesięcy mojej zakonniczej służby tuż przy mnie. No po prostu paranoja! Ja...
Nagle kobieta mdleje. Przerażeni Klara i Tomas szybko zabierają ją na oddział ratunkowy, gdzie pozostawiono ją na obserwacji. Kiedy Espi po kilku godzinach od omdlenia odzyskała przytomność to została zbadana przez lekarza. Doktor stwierdził, że utrata przytomności była efektem jedynie ogromnej dawki nowych wrażeń i teraz życiu kobiety nie zagraża niebezpieczeństwo. Klara i Tomas po tej otrzymanej informacji odetchnęli z ulgą. Kobieta była zmuszona wrócić do klasztoru jako jego szefowa, natomiast Tomas pozostał przy łóżku osłabionej dziewczyny. Mężczyzna był bardzo radosny z tego powodu, że jego ukochanej nic się nie stało
T: Espi, jak się czujesz?
E: Jeszcze mi trochę słabo, ale na szczęście jesteś przy mnie to nie tak wcale najgorzej
T: Powiedz, pamiętasz co się stało?
E: Mniej więcej, ostatnie co kojarzę, to że rozmawiałam z Klarą po mojej imprezie urodzinowej i potem...
T: Zemdlałaś po tym czego się dowiedziałaś i trafiłaś tutaj
E: Okej, nie dziwię się sobie. Po takim ogromnym szoku jakiego doznałam i tego wszystkiego co przeżyłam, wiedziałam że to w końcu się odbije na moim zdrowiu. Tomas już abstrachując od tego co jest między nami, powiedz mi jak Klara, jeśli uważa, że mnie kochała przez cały ten czas mogła mnie tak po prostu porzucić. Czy ona wie, co ja wtedy przeżywałam, jak nie było jej przy mnie. Jak bardzo mi wtedy brakowało matczynej opieki? Co o tym sądzisz Tomas?
T: Wiesz, moje zdanie na ten temat jest takie. Wiem, że tego, jak postąpiła Klara, niezależnie od stanu jej sytuacji życiowej wtedy nic nie usprawiedliwia, jednak wiem także że człowiek popełnia czasem naprawdę ogromne błędy, nawet takie których skutki ciągną się za nim do końca życia. To jest całkowicie ludzkie. I jeśli ten kto owy błąd popełnia, potrafi się do niego przyznać, że żałuję tego co zrobił, czyli wykaże się tak istotną i wartościową ludzką cechą jak pokora to według mnie zasługuje na drugą szansę. W końcu pan Jezus kiedyś powiedział: wybaczać 7 razy nie jest sztuką, ale 77 już tak
E: Ma ksiądz rację, ludziom należy wybaczać popełnione błędy, jeśli na to zasługują. Ale przecież nawet jeśli to zrobię, to mi to przecież nie zwróci tych wszystkich lat, jakie przepłakałam z powodu tęsknoty za mamą
T: To prawda Esperanza co mówisz, ja oczywiście nie zamierzam wcale bronić Klary, ponieważ to zrobiła nie zasługuje delikatnie mówiąc pod żadnym względem na pochwałę, ale opowiem Ci pewną historię z mego życia. Wyobraź sobie, że mi też nie było dane mleć szczęśliwej rodziny. Moja mama zmarła przy moim porodzie, nigdy jej nie poznałem. Nawet tata nie chciał mi o niej nic nigdy opowiedzieć, stwierdził, że nie jest w stanie. Tak bardzo ją kochał, że każde wspomnienie na jej temat zdawało mu ogromnego bólu. Mój ojciec przez wiele lat bardzo się o mnie troszczył oraz umiejętnie wychował na porządnego człowieka. Ponieważ zastępował mi mamę kochałem go jeszcze bardziej, niż gdyby ona żyła. Myślałem, że chociaż dane mi jest mieć dobrego ojca, jednak okazało się, że los miał dla mnie inne plany. Pewnego dnia jak gdyby nigdy nic tata poprosił mnie o posprzątanie domu. I bardzo żałuje, że to wtedy zrobił, ponieważ podczas wykonywania tej czynności znalazłem coś, co w jednej chwili zmieniło moje wyobrażenie o nim jako o idealnym w jednej chwili. Mianowicie podczas sprzątania jego gabinetu natrafiłem na dokumenty dotyczące procedur adopcyjnych. W nich widniało moje nazwisko i wtedy było dla mnie jasne, że nie jestem biologicznym synem mojego ojca
E: Ojej Tomas, i co dalej się stało?
T: Cóż, byłem w szoku. Poczułem się perfidnie oszukany i powstanowiłem, że znikne bez słowa. Nie miałem ochoty więcej oglądać mojego ojca. Wiem, że zachowałem się wtedy nie w porządku, przysparzając mu tylu zmartwień, ale on też nie był lepszy nie mówiąc mi przez tyle lat prawdy dotyczącej tego, że nie jestem jego synem. Co prawda próbował się ze mną kontaktować, ale ja nie odpowiadałem na żadne jego telefony. Nie byłem w stanie z nim rozmawiać będąc przez niego tak skrzywdzonym. Jednak po tym jak to wszystko przemyślałem, pomyślałem że dam mu szansę i wysłucham tego, co ma do powiedzenia na ten temat. I później...
W tej chwili mężczyzna zaczyna się rozklejać
E: I co? I co się później stało Tomas?
T: Później wydarzyło się to, za co obwiniałem się do końca życia. Mój tata, kiedy jechał po mnie... zginął w wypadku samochodowym
E: Ojeja, Tomas bardzo mi przykro...
T: Wiem, nigdy nie mogłem sobie tego wybaczyć, że gdyby wtedy do mnie nie jechał to żyłby dalej. Przecież pomimo tego, że nie miałem jego genów, to przecież mnie wychował na tego, kim jestem teraz. Bardzo go kochałem i się do niego przywiązałem. A wiesz za co byłem najbardziej na siebie wściekły?
E: Za co?
T: Że nie zdążyłem z nim nie pogodzić i zginął, kiedy byliśmy pokłóceni. Także bardzo Cię proszę, wyciągnij z tego lekcje i zastanów się jakie stosunki chcesz mieć ze swoją mamą, bo życie jest takie nieprzewidywalne, że nigdy nie wiadomo, co się wydarzy za najbliższe nawet parę minut
E: Dobrze, Tomas. Ta historia naprawdę mnie poruszyła i rzeczywiście przemyśle to wszystko jeszcze raz
T: Cieszę się. I nawet nie wiesz jaka ulga mnie ogarnęła, kiedy się dowiedziałem, że jesteś cała zdrowa. Bardzo się martwiłem, że twoje omdlenie jest oznaką jakieś poważniejszej choroby, a chyba umarłbym, gdyby coś Ci się stało
E: Naprawdę się aż tak o mnie bałeś?
T: No oczywiście Espi. A jak mógłbym inaczej? Choć nie jesteśmy już razem to i tak pozostaniesz dla mnie jedną z najważniejszych kobiet na świecie
E: Dziękuję Ci Tomas, ty też dalej bardzo wiele dla mnie znaczysz...

Moja Nadzieja- Esperanza Mia Where stories live. Discover now