Ból i cierpienie

339 16 1
                                    

Powrót Esperanzy do klasztoru NMP, nie był dla kobiety łatwy. Był on powodem jej ogromnego bólu i cierpienia, którzy był źródłem ostatniego bardzo złego samopoczucia bohaterki. Kobiecie przez ostatnie dni, podczas dnia spędzanego w klasztorze ciężko jest się uśmiechnąć czy być dla kogoś uprzejmą nawet, cały czuje ona swego rodzaju zasmucenie oraz brak chęci do wykonywania czegokolwiek. Espi bardzo dobrze wiedziała, że przyczyną takiego jej stanu jest to, że jest skazana na co dzień przebywać w towarzystwie Tomasa, do którego "dostęp" dla niej, żeby się do niego zbliżyć był całkowicie zablokowany. Choć bohaterkę była świadoma tego, że sama wybrała sobie i na własne życzenie spowodowała u siebie ból, jaki teraz odczuwa to i tak, ponieważ był on dla niej czasami zbyt przytłaczający, to sprawiał, że ostatnio coraz częściej kobieta nie mogła sobie dać z nim rady. Jeśli chodzi o księdza Tomasa i jego uczucia to wcale nie było z nim lepiej. Miały one bardzo podobny charakter do tych, jakie odczuwała Esperanza. Mężczyzna był rozkojarzony, nie potrafił się skupić na zupełnie niczym. Przez co miał problem z choćby pomyślnym przeprowadzeniem mszy (dotychczas był w tym specjalistą i był tym głównym "fachowcem od niej"), dlatego ostatnio tylko w niej asystował. Pewnego dnia Esperanza zmartwiona tym co się ostatnio dzieje z Tomasem przychodzi do niego, aby porozmawiać
E: Dzień dobry Ojcze Tomasie
T: Witaj Esperanza, co się stało?
E: Przyszłam, żeby porozmawiać
T: O czym? Słucham?
E: Czy u księdza się ostatnio dzieje coś złego? Ponieważ widzę, jakby tak było
T: Nie, absolutnie. Wszystko jest w najlepszym porządku. A po czym wnioskujesz, że jest u mnie źle?
E: Po prostu widzę, że nie wygląda ksiądz ostatnio najlepiej i to mnie martwi. Wygląda jakby miał duże problemy, chodzi jak struty i nic go nie cieszy. Jest jeszcze jakiś taki zamyślony i ma kłopoty przez to z wykonywaniem podstawowych kapłańskich czynności, choć nigdy nie było wcześniej o czymś takim mowy. Czy to przeze mnie? Czy to przeze mnie ksiądz cierpi? Tylko proszę być szczerym
T: Jeśli już mówimy o szczerości, to tak. Niestety prawdą jest, że bardzo cierpię. Ale to nie jest absolutnie twoja wina. Sam sobie to cierpienie zgotowałem przez to, że tak rozbudziłem w sobie miłość do Boga. Przez nią nie mogę być z tobą normalnie i być szczęśliwym. Cóż, naważyłem sobie piwa, muszę teraz je wypić
E: Ale o czym ksiądz mówi? Jaka wina kapłaństwa? Raczej tylko i wyłącznie moja. Przecież jak już mówiłam to Bóg pierwszy wybrał księdza nie ja i to ja jestem tą przeszkodą na drodze do księdza szczęścia
T: Espi, absolutnie zabraniam Ci mówić, że jesteś czemuś winna. Ja odbieram to inaczej i taka jest prawda. Nie chce się z tobą kłócić, bo nawet nie jestem w stanie. Też ostatnio miałem Ci powiedzieć, że jeden twój zamiar mi się bardzo nie podoba
E: Jaki?
T: To że chcesz być nowicjuszką, wcale nie z powodu miłości do Boga
E: A z jakiego powodu?
T: Robisz to, żeby wyrzec się miłości do mnie. Mam rację?
E: Ja też chce być z księdzem szczera. Oczywiście, że ma ksiądz rację. Tylko chyba głupi by się nie zorientował, że tak jest jak ksiądz mówi. Przecież poświęcenie się miłości Bogu to dla mnie jedyny sposób, żeby jakkolwiek spróbować zapomnieć o miłości jaką czuje do księdza. To jedyny dla mnie "lek", którym mogę uśmierzyć ogromny ból, jeśli odczuwam. Wiem, że to może budzić duże kontrowersje, ale bardzo bym prosiła, żeby ksiądz spróbował tego nie kwestionować. Ja się po prostu bardzo boję tęsknoty wspomnień. Tyle już zdążyłam przeżyć w towarzystwie księdza najpiękniejszych chwil w życiu, że czuje ogromny strach, że nie będę w stanie tego zapomnieć i ogromny ból właśnie spowodowany niemożnością bycia z księdzem nigdy nie minie. Tak bardzo mi ciebie brak. Nie mogę znieść tego, że nie wolno mi ciebie przytulić, pocałować czy kochać. Tak bardzo tego pragnę, ale ta niemożność zaczyna mnie po prostu dobijać...
Tomas korzystając z okazji, że nikogo nie ma w pobliżu przytula mocno Esperanze
T: Espi, ja wiem doskonale, że to wszystko jest dla ciebie bardzo trudne. Ale wiem też to, że jesteś bardzo silną kobietą i poradzisz sobie z tym na pewno, zapewniam Cię
E: Wie ksiądz, że to takie wszystko dziwnie paradoksalne. Bo z jednej strony jedynym pocieszeniem dla mnie w tej fatalnej sytuacji i tym co podtrzymuje mnie na duchu jest to, że mogę chociaż przebywać w księdza pobliżu najbardziej jak tylko mogę. Choć z jednej strony jest to pocieszenie to z drugiej jednak przyczyna ogromnego bólu, ponieważ zdaje sobie sprawę, że jestem jednocześnie tak blisko, ale i tak daleko od ciebie...
Tomas widzi, że Esperanza próbuje go pocałować. Widząc, że sytuacja między nimi zmierza w złym kierunku, zamierza ją przerwać
T: Wiesz co Espi, może lepiej będzie jak już pójdziesz. Bo niedługo jest kolejna msza i chciałbym się do niej przygotować
Espi choć bardzo niechętnie i z ogromnym trudem, to jednak odrywa się od Tomasa i opuszcza jego gabinet. 
Tamtego dnia Tomasowi także wróciły na myśl wszystkie piękne chwile, jakie spędził w towarzystwie Esperanzy. Tomas przypomniał sobie: Jak ją uratował od upadku z wysokiej wieży (czuł się wtedy jak prawdziwy rycerz, który uratował swoją księżniczke), jak kobieta wyznała mu miłość (był wtedy chyba najbardziej zakłopotany w swoim życiu), ich wszystkie pocałunki, włącznie z pierwszym, który był zdecydowanie najpiękniejszym, jaki mógł w życiu doświadczyć. Mężczyzna także się bał, że ponieważ momenty z Esperanzą, ponieważ były tak niewyobrażalnie piękne i wspaniałe, także nie pozwolą mu na to, aby zostały zapomniane...

Moja Nadzieja- Esperanza Mia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz