Rozdział czterdziesty pierwszy

2.3K 145 7
                                    

Słyszę głośne pukanie do drzwi gabinetu, więc automatycznie je otwieram. Do środka zagląda niewysoka blondynka. Po jej minie widzę, że bardzo się denerwuje.
- O co chodzi? - pytam oschło. Nienawidzę, gdy ktoś przeszkadza mi w pracy.
- Umm... Przyszła do pani Karla Cabello i pyta czy może wejść - jąka się, pocierając nadgarstki.
- Wpuść ją - mówię, uśmiechając się pod nosem. Dziewczyna usuwa się z przejścia, aż w końcu zauważam burzę brązowych włosów. Brązowooka przemierza pomieszczenie i jednym ruchem zrzuca z biurka wszystkie dokumenty. Siada na nim i szybko zablokowuje drzwi. Kładzie stopy na oparciu mojego krzesła, rozszerzając nogi, aż mogę dostrzec jej czerwone koronkowe stringi.
- Można powiedzieć, że naszą córkę znowu porwały islamistki - uśmiecha się zawadiacko. Nic nie poradzę na to, że ciągle spoglądam na jej okryte krocze.
- Dinah miała być dzisiaj w pracy - burczę, kręcąc głową.
- Chyba ci to nie przeszkadza? - mruczy figlarnie.
- Raczej nie - sunę dłonią po jej łydce aż do kolana, a następnie umieszczam ją na udzie. - Wstań - rozkazuję. Brunetka od razu stosuje się do mojego polecenia.
Zsuwam z niej bieliznę, która upada u jej stóp, a następnie chwytam ją i chowam sobie do kieszeni. Można powiedzieć, że kolejna para do kolekcji.
- Zrób skłon, łapiąc się dłońmi za kostki - mówię. Kilka chwil później jej tyłek jest wypięty idealnie w moją stronę. Staję ze nią i dociskam swojego przyjaciela do jej cipki. Na moich spodniach zostaje spora plama, ale nie przejmuję się tym. Zamiast tego przykucam, opierając ręce o jej uda i pochylam się do przodu. Na początku przykładam nos do jej warg sromowych, by późnej zacząć lizać łechtaczkę. - Taka słodka - mamroczę jak w amoku. Dziewczyna drży na moje słowa, wypinając się bardziej. Uśmiecham się, wkładając język do jej dziurki. Tam wyczuwam więcej soków i to jak brązowooka zaciska się na moim języku. Klepię ją w pośladek, a następnie wstaję i ściągam spodnie wraz z bokserkami. - To będzie szybsze niż zazwyczaj, dobrze, skarbie? - pytam. Camila niezauważalnie kiwa głową. Chwytam trzon penisa i wchodzę w nią gwałtownie, jęcząc przy tym. Obejmuję ją w talii, żeby nie straciła równowagi i obieram szybsze tempo pchnięć. Są one coraz bardziej niedbałe i chaotyczne, a mój członek zaczyna drżeć. Wchodzę w nią głębiej, trafiając w punkt G, bo brunetka dochodzi, a ja tryskam prosto w jej cipkę.
Opadam na fotel, ciągnąć za sobą dziewczynę i przyciagam ją do pocałunku. Wzdycham z ulgą, bo to najcudowniejsze uczucie na świecie.
- Otwieraj, suko! Ciocia Dinah przyszła! - odrywam się od siebie, słysząc radosny głos Hansen. Camila wybucha śmiechem i wstaje z moich kolan, poprawiając spódnicę, a mi nie pozostało nic innego jak założyć spodnie.

Opowieść wielkanocna || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz