Rozdział osiemdziesiąty

1.3K 99 5
                                    

- Grupa antyterrorystów już jedzie - mruczę cicho i spoglądam na przerażoną brunetkę.

- Trzeba się tego pozbyć i to już - mówi, niemal natychmiast wtulając się w moją klatkę piersiową. Przytulam ją mocno do siebie, przeczesując delikatnie jej włosy.

- Pod żadnym pozorem nie można tego ruszać, Camz - wzdycham, masując lekko skórę jej głowy.

- Lauren? - spogląda z powagą w moje oczy. - W którą stronę mieszka Dinah?

- Camzi - prycham cicho śmiechem, kręcąc głową.

- Chciałam dobrze - unosi ręce w geście obrony. - Więc, co mamy zrobić?

- Czekać... - wzdycham. - Po prostu czekać...

***

- Dobrze, że na czas rozbroiła pani bombę - wysoki blondyn spogląda na mnie znad swojego notesu. - Miała pani dużo szczęścia, pani Jauregui - uśmiecha się życzliwie. - Nasi ludzie zabezpieczyli już teren. 

- Dziękuję - kiwam lekko głową i patrzę na oddalającą się sylwetkę policjanta. Chwilę później dołączam do Camili, która rozmawia z naszymi przyjaciółkami. 

- Zeszłabym chyba na zawał, gdyby w moim domu była bomba - stwierdza blondynka, udając, że wyciera pot z czoła. Spoglądam na Camilę, która posyła mi niewinny uśmiech, więc domyślam się, że nie wspomniała Dinah o swoim "żarcie".

- Prawdopodobnie tak - brunetka wtula się w mój bok, powstrzymując napad śmiechu. Sama staram się zachować powagę, ale obraz Hansen znajdującej bombę w pokoju nawiedza moje myśli. 

- Przepraszam, że przerywam, ale na pańskiej posesji została właśnie zatrzymana pani Taylor Jauregui - w salonie pojawia się wysoki, dobrze zbudowany funkcjonariusz policji. - Istnieje prawdopodobieństwo, że to właśnie ona podłożyła ładunek wraz z Chrisem Jauregui, który uciekł z więzienia.

- Czy coś nam grozi? - marszczę brwi, uważnie obserwując mężczyznę.

- Pański brat wciąż jest na wolności, więc jest taka możliwość - notuje coś przez chwilę, ale zaraz potem unosi na mnie swój wzrok. - Został już wysłany list gończy, a wasz dom będzie pod ciągłą ochroną policji, więc proszę się nie martwić. 

- Dziękujemy - mruczę cicho. Coś mi się wydaję, że najwyższa pora kupić nowy dom, najlepiej gdzieś na odludziu.

Opowieść wielkanocna || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz