Rozdział siedemdziesiąty trzeci

1.4K 115 0
                                    

- Gdzie byłyście panie dokładnie? - funkcjonariusz zerka na blondynkę spod swoich okularów.

- Stałyśmy w kolejce po watę cukrową - Hansen trzyma nerwowo chusteczkę, co chwila ocierając policzki. - Normami poszła do toalety, a ja w tym czasie płaciłam za zakupy. Wtedy zauważyłam, że mała zniknęła.

- W co dziewczynka była ubrana? - zaciskam mocno pięści, krążąc z nerwów dookoła. Camila wtula się mocno w mój bok, łkając cicho.

- Założyłam jej niebieską koszulkę i szare spodenki, a na stopach miała białe buty. I jeśli to ważne... Niosła ze sobą małego misia, którego wygrałyśmy - czarnoskóra stara się jakoś wesprzeć Dinah, ale jej próby na nic się zdają, bo dziewczyna wybucha większym płaczem.

- Dyrektor wesołego miasteczka sprawdził już kamery, mamy nagranie z monitoringu - dołącza do nas inny policjant, patrząc na nas dziwnie. Wywracam na to oczami, zaciskając palce na koszulce Camili. Jakby nie widział lesbijek...

- W takim bądź razie, zapraszamy na komisariat. Tam sprawdzimy wszystko.

***

- Przybliż bardziej - marszczę brwi, gdy obraz na komputerze staje się bardziej ostry. - Rozpoznają panie kogoś.

- Hm... Mógłby pan pokazać tę kobietę? - wskazuję na dół ekranu. Mężczyzna robi, o co proszę. Wlepiam więc wzrok w monitor, zagryzając nerwowo wargę. - Spójrz, Camz. Ta osoba wygląda znajomo.

- Mogłabym przysiądz, że widziałam ją jeszcze dzisiaj - brunetka staje obok mnie, przesuwając dłonią po moich plecach.

- Um... Te gesty i sposób poruszania się wygląda naprawdę bardzo znajomo... - drapię się w kark, marszcząc brwi.

- Mają panie jakiś wrogów? Może kogoś, kto źle państwu życzy? - policjant zerka na nas, zapisując coś w notesie.

- Raczej nie. Ostatnio z nikim nie miałyśmy problemów - brązowooka opiera się na mnie, przytulając się do mojego boku.

Wzdycham cicho, odchodząc kilka kroków dalej do okna i łapię głębsze oddechy. Czuję wibrację telefonu, więc wyciągam go natomiast.

Jutro o północy w starych magazynach na obrzeżach miasta. Wiesz gdzie szukać. Przyjdź sama i nie mów nikomu, gdzie idziesz, bo twoja córka zginie. Do zobaczenia, pani prezes :*

Klnę cicho, chowając urządzienie. Rozglądam się dookoła, ale na szczęście dziewczyny są zajęte oglądaniem nagrania z kamery. Marszczę brwi, bo domyślam się, czyją postać zarejestrował monitoring.

Opowieść wielkanocna || Camren FF || ✅ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz