•3•

1.3K 119 7
                                    

Calum Hood

– Jestem na ciebie wściekła! – mówi, gdy wchodzi do mojego mieszkania. Jestem rozbawiony, nikt nie dostarcza mi tyle uśmiechu, co ona. Wiem, nie powinienem się śmiać, to poważna sytuacja. Jednak jej były facet zawsze mnie bawi. Jest śmieszny sam w sobie. Dzieciak uwięziony w ciele dorosłego.

– Myślisz, że będę w tym uczestniczył? Nie poznałaś mnie wystarczająco dobrze?

– Wtrąciłeś się! – wrzeszczy.

– Nie, wybawiłem cię z tego gówna, bo inaczej wydrapałabyś mu oczy albo coś gorszego.

– Nienawidzę go – warczy.

Podchodzi do mnie, jej dłonie zaczepiają się o mój pasek, dociska moje biodra do swoich i czeka, aż ją wezmę.

Jestem od niej dwanaście lat starszy i widać to każdego dnia, w szczególności, gdy ktoś nie tylko odebrał jej najlepsze lata młodości, ale sprawił, że musiała być dorosła, gdy nie była na to gotowa. Teraz to widać. Chce nadrobić stracony czas, zachowując się, jak pieprzony gówniarz, bzykając się ze mną, gdziekolwiek przyjdzie jej ochota. Nie powiem, żebym narzekał, ale oboje jesteśmy za starzy na to gówno.

– To jest to czego chcesz? – zawsze ją o to pytam. Nie chcę, żeby robiła coś wbrew sobie.

– Nie wiem już czego chce, Calum. Chciałabym być mamą, minęły dwa lata, a ja dalej nią nie jestem. Dzisiaj przeszła mnie taka dziwna myśl...

Robię kilka kroków do tylu i sadzam ją sobie na kolanach.

– No mów – słucham, odpowiadam, ale nie udzielam rad.  Musi sama podjąć pewne decyzje.

– Byłam mamą Tamy i pogardziłam tym – widzę, jak ciężko jest jej to powiedzieć – To nie było dla mnie wystarczająco dobre, więc zostawiłam go, ale zostawiłam też ją. Dziewczynkę, która mówi do mnie mamo, nawet gdy już nie jestem z jej tatą. Gardzę sobą w tej chwili, wiesz?  Zostawiłam ją – widzę, że zaraz się rozpłacze.

– Tak, zostawiłaś – nie zaprzeczę temu, kurwa, byłem zdziwiony, gdy o niej nie wspomniała, ale nie mogłem jej kazać tego zmienić. Dopiero odeszła od kolesia, który mówił jej, jak żyć. Musiała sama nauczyć się o swoich błędach czy sukcesach. Ona musiała być z siebie dumna lub nie.

– Ty dupku – warczy, a ja tylko mocniej ściskam jej boki.

– Gdybym ja miał kogoś, kto nazywałbym mnie tatą, nie chciałbym, żeby ktoś mi to zabrał.

– To było cholernie trudniejsze, Calum – jest niespokojna, co w ogóle mnie nie dziwi.

– Miała mamę, ma mamę, ale to z tobą chce jeść ciasto i je piec. To duża, kurwa, rzecz.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś?!? – tak, czasem zastanawiam się, jak on to znosił, jest cholernie wybuchowa i zmienna.

– Bo to ty do cholery musisz podejmować decyzje i wiedzieć, czego chcesz. Myślałem, że od razu po rozwodzie, zaczniesz szukać opcji, poprosisz mnie o bycie opcją, ale nie zrobiłaś tego. Jesteś pogubiona, ale nie do końca mogę ci w tym pomóc. Ty musisz wiedzieć, co jest dobre, a co złe dla ciebie.

– Calum! Byłam z nim jebane dwanaście lat!

– Wiem, widzę to – cholernie to widać – Ale jesteś sobą, a nie nim – nie mówię, że on mimo wszystko nigdy nie odpuścił sobie córki, nie rzucam jej w twarz, rzeczami, które dla niej wcale nie są takie oczywiste.

– Czy ona jest też moja, Calum? Bo jeśli jest to spieprzyłam.

Odgarniam jej włosy z twarzy. Daliah nie Podwala mi zabrać swojej dłoni i całuje mnie w jej wnętrze. Jest słaba, bo nie wie, co jest dla niej ważne.

– Nie mogę dawać ci odpowiedzi na te pytania, skarbie.

– Nienawidzę cię – często mi to mówi, mi także się zdarza odwdzięczać tym samym. Nigdy nie wyznajemy sobie miłości, czasem nie wiem, czy właściwie siebie kochamy, to chyba za szybko, o wiele za szybko, żeby się kochać.

– Co chcesz zrobić? – pocieram jej uda, próbując ją przekonać, że wszystko jest dobrze, że cokolwiek nie zrobi ja tu będę. Obojgu nam brakowało tej pewności w poprzednich związkach.

– Chcę iść upiec z nią ciasto – mówi szczerze – Wiesz czego się boję? – nie czeka, aż jej odpowiem – Że w końcu to zrobię, że oddam się tej małej dziewczynce, jakby była moja.

– Dlaczego do cholery nie zrobiłaś tego przez sześć lat?

– Bo się bałam! – wrzeszczy – Bałam się, że mi ją zabierze!

– Jesteś popieprzona – może nie jestem najczulszym gnojkiem – Może jesteś winna waszemu rozwodowymi bardziej niż myślisz?

– Co, kurwa?! On mnie zdradził!

– A ty nie kochałaś jego córki, tak jak byś kochała własną, bo nauczył cię samolubności – proszę powiedziałem to.

– Zamknij się! – to też mogę zrobić.

– Co zrobisz, gdy spotkasz się z nią raz? – zadaję to pytanie w taki sposób, żeby pomyślała o konsekwencjach. Ma cholerne trzydzieści lat to do czegoś zobowiązuje i go też.

– Dlaczego nie możesz po prostu mi powiedzieć, co mam robić?

Moje oczy mówią wszystko. Ona nie do końca je rozumie.

Jestem przy niej od ponad dwóch lat i pierwszy rok, gdy się z nim rozwodziła był jej buntem i szukaniem siebie, ale drugi? Ona potrzebuje, żeby ktoś nią pokierował, powiedział, czego chce i jak. Nie mogę tego zrobić, bo nie wiem czy to syndrom Luke'a, czy do cholery taka jest.

– Nie chcę już gadać, chcę, żebyś to ze mnie wypieprzył.

– Lepiej zrobię ci coś do jedzenia – mówię ostro – Seks jest ostatnią rzeczą, której ci teraz potrzeba.

– Nie mów mi....

– Widzisz? – taka właśnie jest, wiecznie niezdecydowana, gdy już udaje mi się jej to udowodnić, całuję ją. To na chwile jej pomoże.

Myślę, że jest ze mną szczęśliwa, z nim nie była, ale to on jest w jej sercu tak głęboko, że nawet teraz nie potrafi się go pozbyć. Nie mógłbym mieć z kimś takim dzieci.

Jestem zbyt szczery?

Chcę mieć dzieci.

Może nawet z nią.

Ale potrzebuję pewnych zapewnień, których ona nie potrafi mi dać.

****

To cholernie skomplikowane, jeszcze bardziej niż było.

You are my only option {Calum Hood and Luke Hemmings}Where stories live. Discover now