•25•

1K 108 5
                                    

Tamy śpi w swoim pokoju, gdy ja kończę rozmowę z Calumem. Dzieli się ze mną informacjami, nie rzucając, że mogę zadzwonić do Luke'a. Pytam, czy wszystko z nim w porządku, czy to nie jest za trudne, a on mówi, że chce dać im wszystko, czego nie dostali. Nie wiem, czy w tych słowach można w ogóle doszukiwać się drugiego dna. Trudno jest mi powstrzymać łzy, ale robię to do momentu, gdy się nie żegnamy.

Gdyby nie był taki przed moim wyjazdem.. nigdy nie przespałabym się z Luke'm.

Gdyby nie mówił mi, że to ja decyduję, tylko o mnie walczył..

Dlaczego może walczyć o byłą żonę?! Ale nie mógł o mnie?! Dlaczego, do cholery? Dlaczego nikt nigdy o mnie nie walczy?

Dlaczego nie jest mi dane być tą jedyną?

Tak bardzo boję się znowu kochać, że nie udało mi się go zatrzymać, jednak gdybym tam była i on by na nią spojrzał, z tą delikatnością w głosie, jaką o niej mówi..

Nie wytrzymałabym, to już boli.

Mój telefon dzwoni jeszcze raz.

– Czego chcesz do cholery?!

– Dlaczego zawsze tak na mnie reagujesz? – nawet nie spojrzałam kto to.

– Bo jesteś dupkiem! – krzyczę do słuchawki.

– Dlaczego spieprzyliśmy nasze życie?

Płaczę do słuchawki, a może to on płacze. Może oboje to robimy.

– Zdradziłeś mnie!

– Nie, to nie to. To nie to nas zniszczyło, to jest pretekstem. Byliśmy nieszczęśliwi dużo wcześniej – mówi pewnie, a zarazem bełkocząc.

– Jesteś pijany? – pytam.

– Dlaczego płaczesz? – odrzuca pytanie.

– Bo cię nienawidzę – to prawda.

– Powiedz mi coś prawdziwego z czasu, gdy miałaś dwadzieścia jeden lat.

– Co na przykład? Wtedy nie chciałeś słuchać – warczę.

– Nie mogłem znieść tego, że chcesz wyjechać! Zostawić mnie! Że życie ze mną ci nie wystarcza! – a jak miało? Ukrywał mnie, gdy ja chciałam całemu światu krzyczeć, że jest mój.

– Dlaczego mnie nie zmusiłaś?

– A ciebie da się do czegoś zmusić?

– Nawet mnie o to nie poprosiłaś. Powiedziałaś, że wyjeżdzasz i mam zrobić, co uważam – bo on by tak zrobił, zrobiłam to, co zrobiłby on. Ja bym z nim pojechała albo bym chociaż go odwiedzała. Chciałam od niego takiego oddania. Miałam dwadzieścia lat! Potrzebowałam zapewnień!

– Tak bardzo za tobą tęskniłam – zawsze robiłam wszystko, żeby być blisko niego, a wtedy po raz pierwszy zrobiłam coś dla siebie.

– Złamałaś mi pieprzone serce, Daliah.

– Wystarczyłoby, że byś do mnie przyjechał.. a nie zrobił dziecko mojej siostrze! – Tamy, moja kochana Tamy. Ona nie jest niczemu winna.

– Chcę znaleźć złoty środek – bełkocze – Chcę znaleźć to, co mnie uszczęśliwia.. chcę tego z tobą.

Wybucham głośnym płaczem.

– Nigdy nie byłam dla niego na pierwszym miejscu. Ani w domu dla rodziców, ani dla ciebie, ani dla Caluma... nigdy! Dlaczego nie jestem wystarczająco dobra? Dlaczego spełniłam swoje jedno marzenie kosztem innych?

– Jakie?

– Restauracja! Mam restauracje!

– A ja mam swoje prawo i sukces. Myliłem się, Daliah – to on nauczył mnie, żeby dążyć do sukcesu za wszelką cenę.

– Masz Tamy.

– Tamy zmieniła moje życie. Zmieniłem się, wierząc, że to jest to, co muszę zrobić przy dziecku. Nie wierzę już w to. Nie ma ze mnie wiele pożytku, gdy jestem taki.

– Zawsze muszę się tobą dzielić. Nigdy nie miałam cię na wyłączność.

Dzieliła nas odległość, wiek, znajomi, jego związki, marzenia, cele.

WSZYSTKO.

To się zawsze mnożyło.

– Gdybym mógł cofnąć czas...

– Ale nie możesz! – znowu krzyczę.

– A gdybym mógł? – pyta cicho – Co byś ode mnie chciała, gdybym mógł?

Moje myśli są obrzydliwe.

Moje myśli sprawiają, że brzydzę się sobą.

Nienawidzę siebie i tego kim tak naprawdę jestem.

Oszukuję wszystkich od tak dawna i zdałam sobie z tego sprawę niedawno.

– Nie chcę mówić tego na głos – szepczę.

– Wyjechałbym z tobą do Paryża, ale wcześniej powiedziałbym twojemu bratu i wszystkim o nas.

– Moje jest gorsze – szepcze.

– To nie może być prawdziwe, możesz mi powiedzieć – zachęca brzmiąc trzeźwiej.

– Cieszyłabym się tobą, tylko tobą. Robilibyśmy wszystko, co przyszłoby nam do głowy. Może nigdy nie nie mielibyśmy dzieci, ani ślubu.. może brałbyś jedną sprawę, która opłacałaby naszą podróż, a ja miałabym restauracje, którą prowadziłby ktoś inny, a ja wracałabym tam od czasu do czasu. Cieszylibyśmy się sobą, a jeśli byśmy się znudzili w końcu byśmy stworzyli dom. Też byśmy podróżowali..

– Daliah.

– Co? – nie rozłączył się, nie krzyczy na mnie.

– Jesteś nieszczęśliwa?

– Czy można być szczęśliwym bez miłości? – pytam.

– Idź, utul moją córkę. Przyjadę, gdy tu skończę.

– Kocham ją, nie obwiniam jej. Proszę, nie myśl tak – musiałam to powiedzieć – To nie ona mi cokolwiek odebrała, to ja, to ty..

– Dlaczego do cholery nie porozmawialiśmy o tym wcześniej? Jakieś dziesięć lat temu?

Znowu płaczę.

– Sprawię, że to zadziała. Obiecuję.

– Ale co, Luke?

– O czym marzysz?

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nie mam pojęcia w tej chwili czego i z kim chcę.

– Poszukaj tego. Jest już późno, ja potrzebuję snu, a ty wracaj do łóżka do Tamy. Ona cię kocha, bardziej niż oboje umiemy pojąć.

– Wiem – nie chcę, żeby żałowała, że jestem jej mamą lub że nie ma żadnej prawdziwej mamy.

Chcę kochać ją tak bardzo, jak ona mnie.

Dzieci uczą nas miłości.

You are my only option {Calum Hood and Luke Hemmings}Where stories live. Discover now